Toruń: Restauracja odmówiła obsługi policjantom. Dzięki wyrokowi TK unikną kary
Z tego artykułu dowiesz się:
Co skłoniło właściciela restauracji do wywieszenia plakatu
Jak do całej sprawy odniosła się policja
Jaki wyrok wydał Trybunał Konstytucyjny
Toruń w centrum zainteresowania policji
Restauracja "Byczy Burger" w Toruniu zawiesiła na swoich drzwiach plakat z napisem "W tym lokalu nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin". Autorzy plakatu wymienili także powody, dla których policja nie może kupić u nich posiłku.
- Ta akcja ma pokazać nasze niezadowolenie wywołane zachowaniem policjantów wobec ludzi na ulicach, na strajkach. Tym, co oni robią, jak traktują ludzi. Jeżeli nie ma możliwości, żeby policjanci odpowiedzieli w inny sposób, to w ten sposób chciałem wyrazić swoje niezadowolenie - mówi w rozmowie z portalem money.pl właściciel restauracji.
Restaurator opowiada o swoich przykrych doświadczeniach z policją. Jedna sytuacja trwająca kilka godzin miała miejsce podczas protestu przedsiębiorców, natomiast kolejna, gdy kilka lat temu zgłosił uszkodzenia swojego mienia policji.
Decyzja toruńskiej knajpy doprowadziła do prawdziwej burzy wśród internautów - część z nich deklaruje wsparcie dla "Byczego Burgera", natomiast część podkreśla, że więcej w restauracji nie zje. "Plakatowa afera" odbija się także na opiniach o restauracji zamieszczanych w wyszukiwarce Google. Zwolennicy dają pięć gwiazdek, przeciwnicy jedną.
Okazuje się, że żaden z krytykantów decyzji właściciela toruńskiej restauracji nie powiedział mu tego w twarz. Mężczyzna w rozmowie z portalem podkreśla, że nie miał ani jednej sytuacji, gdy ktoś powiedziałby mu prosto w oczy negatywny komentarz. - Słyszymy wyłącznie słowa wsparcia i słowa uznania za odwagę - mówi.
Toruńska restauracja bez kary
Restaurator opowiada, że zdarzają się w tej sprawie telefony i przytacza historię pewnego emerytowanego policjanta z innego miasta, który zadzwonił do restauracji i skomentował sprawę. - Choć nie zgadzaliśmy się we wszystkich kwestiach, to doszliśmy do wielu wspólnych wniosków - kwituje i dodaje, że jeden z klientów opłacił zamówienie na najdroższego burgera, którego wcale nie chciał odebrać i zjeść, a jedynie wesprzeć restaurację.
Podkomisarz Antoni Rzeczkowski z Wydziału Prasowo-Informacyjnego biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji w odpowiedzi na zapytanie money.pl podkreślił, że "jakiekolwiek ataki słowne czy fizyczne na policjantów nie mogą być tolerowane, a ich sprawcy będą pociągani do odpowiedzialności prawnej". Dodał także, że policja zawsze będzie bronić swoich funkcjonariuszy postępujących zgodnie z prawem.
Podkom. Rzeczkowski przywołuje w swojej wypowiedzi art. 135 kodeksu wykroczeń: "Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny" (Dz.U.2021.281 t.j.).
Szkopuł tkwi w tym, że przywołany artykuł został uznany za niekonstytucyjny w części obejmującej słowa "umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany" - wyjaśnia "Rzeczpospolita". Zdecydował o tym Trybunał Konstytucyjny w wyroku z czerwca 2019 r. w sprawie drukarza, który odmówił druku plakatów LGBT.
Wyrok TK pozostawia jasność w sprawie "Byczego Burgera" - właściciel nie musi obsługiwać policjantów.