Tych warzyw i owoców z Polski w tym roku nie będzie. Hodowcy liczą wielkie straty
Kwietniowe i majowe przymrozki znacząco odbiły swoje piętno na polskich uprawach w woj. świętokrzyskim, lubelskim i dolnośląskim. Niskie temperatury w nocy negatywnie wpłynęły na rozwój wielu gatunków warzyw i owoców, za co zapłacić będą musieli konsumenci. Niestety, niektórych towarów na bazarkach będzie jak na lekarstwo, a te, które trafią już na targi, trzeba będzie importować. Na rynku zabraknąć może m.in. ulubieńców Polaków, takich jak sałata, rzodkiewki i morele.
Przymrozki zdziesiątkowały polskie uprawy
Na razie wielkich zmian na rynku warzyw i owoców nie widać tak bardzo na Mazowszu, które ostatnie przymrozki potraktowały dosyć łagodnie. Maciej Kmera, ekspert ds. cen Rynku Hurtowego Bronisze mówi, że na rynku hurtowym nie ma mowy o rewolucji.
Niemniej jednak, brak niektórych towarów wkrótce może dać nam się we znaki. Z powodu mrozów m.in. na Lubelszczyźnie i Dolnym Śląsku już widać, że o śliwki, morele, czereśnie czy jabłka, a także szpinak, rzodkiewek i szczypior z polskich pól będzie trudno. Zamiast tego, stragany zaleją produkty z importu. I choć ich ceny raczej nie osiągną horrendalnych wartości, dla wielu różnica w smaku będzie dotkliwa.
Czeka nas zalew warzyw i owoców z importu
O negatywnym wpływie przymrozków na rynku we Wrocławiu także raczej nikt nie odważy się obecnie mówić. Kierownik placu Targpiast Michał Brusiło powiedział “Faktowi”, że towar spływa od hodowców z całej Polski. To dlatego udało się utrzymać w ryzach ceny. Za szczypior w połowie kwietnia płaciło się ok. 2,5 zł, a za truskawki 10-15 zł/kg.
Tęgich min nie mają tymczasem sadownicy, którzy liczą straty. Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski w wypowiedzi dla PAP ujawnił, że trudna sytuacja dotyczy wszystkich gatunków owoców. Przymrozki uszkodziły kwiaty i zawiązki owoców, przez co te teraz opadają.
Ogromne spustoszenie w sadach. Właściciele liczą straty
Jeśli chodzi o straty tylko w sadach jabłoniowych na terenie powiatów sandomierskiego i opatowskiego, mogą one sięgnąć nawet 80-100 proc. Ostateczny bilans poznamy jednak dopiero najwcześniej za miesiąc.
Maliszewski podkreślił, że pomoc dla poszkodowanych sadowników najprawdopodobniej będzie udzielana od hektara uprawy , ale stawki nie są znane. Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, że nie zostawi stratnych samymi sobie i zapowiada dopłaty, zwolnienia i zmniejszenia obciążeń finansowych z opłat i podatków. Niewykluczone, że wsparcie nadejdzie także ze strony Komisji Europejskiej.
Źródło: PAP, Fakt