Tymczasowy areszt polski. Cały kraj czeka na "okno dziejowe" Adama Bodnara
Tymczasowy areszt wskazywany jest jako jedno z narzędzi zbędnej opresji systemu sprawiedliwości i jako takie od lat typowane do zlikwidowania lub alternatywnie - zmniejszenia roli. Szczyt osadzonych “tymczasowo”, czyli przed wyrokiem, przypada na rządy Zjednoczonej Prawicy, nowa koalicja ma sytuację zmienić, ale idzie topornie. Adam Bodnar zapowiada rewolucyjne prawo, które sam okrzyknął już “oknem dziejowym”. W Polsce ma pojawić się instytucja aresztu domowego - tego od lat znanego w USA, a powszechnie kojarzonego z elektronicznymi “bransoletkami”.
Areszt domowy wyprze tymczasowy
Trend w stosowaniu aresztów tymczasowych zmienił się wraz z nowym rządem: w pewnym skrócie, od zmiany ustrojowej niechlubny rekord osób odbywających karę pozbawienia wolności bez wyroku osiągnęliśmy w 2001 r. Wówczas osadzonych było ok. 24 tys. Polaków. Z biegiem lat od przebrzmiałej metody karania zaczęto odchodzić, i tak do 2016 r. ta liczba spadła do 5 tys. I w tym miejscu trend się załamał, serwis prawo.pl punktuje konkretne liczby.
- 2018 r. - 7428 tymczasowo aresztowanych,
- 2020 r. - 8878,
- 2022 r. - 8453,
- 2023 r. - 8430.
Do października br. ten los dzieli już nieco ponad 8 tys. osób. Nowy rząd, na czele z Adamem Bodnarem, nowym ministrem sprawiedliwości, kilkakrotnie podnosił potrzeby zmian. Deklaracje padały m.in. podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego , w maju. Wówczas Bodnar podniósł, że w obecnym systemie prawnym nie ma alternatywy dla aresztowania lub poręczenia, a rządowi zależy na poszerzeniu dozoru elektronicznego - zwłaszcza na etapie postępowania przygotowawczego.
W ciągu ostatnich kilku lat dwukrotnie wzrosły statystyki stosowania tymczasowego aresztowania i w pewnym sensie taka ogólna atmosfera w wymiarze sprawiedliwości i też pewne mechanizmy nacisku na sędziów powodowały, że znacznie częściej tymczasowe aresztowanie było stosowane – mówił.
Ocenił wówczas, że być może “teraz jest właśnie okienko dziejowe, kiedy sobie poradzimy ze sprawami dotyczącymi tymczasowego aresztowania, także z nadużywaniem tego środka wobec przedsiębiorców”.
We wrześniu temat powrócił, Adam Bodnar przedstawił główne założenia ustawy : w ich myśl groźba wysokiej kary miałaby nie być już samodzielną przesłanką do zastosowania tymczasowego aresztu . Ponadto obrońca miałby uzyskać łatwiejszy dostęp do akt, na podstawie których sędziowie wyrokują o takim areszcie. Projekt ustawy miał pojawić się “na dniach”, dotąd jednak wciąż go nie ma. Podobnie jak rozdzielenia funkcji prokuratora krajowego i ministra sprawiedliwości, choć oficjalnie tę funkcję sprawuje już Dariusz Korneluk, a zatem nie skupia się ona w jednej osobie, jak za czasów Zbigniewa Ziobry. W wykazie prac legislacyjnych resortu Adama Bodnara nie ma, jak dotąd, projektu ustawy o tymczasowym aresztowaniu.
Zobacz też: Zakłócenia GPS, burze słoneczne i zorze nad Polską - NASA ostrzega
"Dlaczego jest źle, jak powinno być?". Polska ma rozwiązania, wystarczy je ekstrapolować
W październiku 2023 r. Krakowski Instytut Prawa Karnego opublikował raport w zakresie analizy prawnej tymczasowego aresztowania, a w nim postulaty-kierunkowskazy dot. docelowego stanu legislacyjnego pt. “ Tymczasowe aresztowanie w Polsce. Dlaczego jest źle i jak powinno być ”. Dokument ma ponad 200 stron, zestawia z sobą stan prawny krajów Zachodu i Polski. Co do zasady analiza popiera rozwiązanie aresztu w systemie elektronicznego dozoru. Prawnicy powołują się na jego sprawne funkcjonowanie w Anglii i Walii.
Tego rodzaju instrument pozwoliłby zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania w większym stopniu niż obecnie występujące w procedurze karnej środki wolnościowe, a jednocześnie nie wymuszałyby umieszczenia podejrzanego/oskarżonego w izolacji penitencjarnej.
W kontekście metodologii, Instytut pisze, że od 2019 r. system brytyjski pozwala na selektywne wybieranie stref, w obszarze których osoba poddana takiemu aresztowi nie może przebywać. Całość modelu opiera się na systemie GPS. - Elektroniczny monitoring miejsca pobytu stosowany jest również z powodzeniem m.in. we Francji - dodają.
W założeniu środek sprowadzałby się do orzeczenia nakazu przebywania w określonej przestrzeni przez całą dobę bądź w określonych godzinach, zgodnie z ustalonym harmonogramem. Przestrzeganie owego nakazu byłoby monitorowane w wykorzystaniem SDE (system dozoru elektronicznego - red.).
Jak czytamy tak określony areszt domowy powiązany z dozorem elektronicznym przydatny byłby zwłaszcza wówczas, gdy nie istnieje potrzeba pozbawienia podejrzanego/oskarżonego możliwości korespondencji. Instrument ten mógłby w skuteczny sposób eliminować np. obawę ucieczki lub ukrycia się. Jednocześnie funkcjonowanie w ramach indywidualnie określonego harmonogramu umożliwiłoby aresztowanemu wykonywanie pracy zarobkowej.
Tak Instytut, jak prawnik, odnoszący się do propozycji w komentarzu przesyłanym dla serwisu prawo.pl, ocenia, że Polska ma już wypracowaną podobną metodą - ale wobec skazanych prawomocnym wyrokiem . O ile kara jest nie wyższa, niż rok i sześć miesięcy, taki skazany może wnioskować o dozór elektroniczny, zamiast osadzenie w więzieniu. Wystarczyłoby to rozwiązanie ekstrapolować.
Skoro kara pozbawienia wolności może, w razie spełnienia warunków określonych w art. 43Ia par. 1 kodeksu karnego wykonawczego, być wykonywana w systemie dozoru elektronicznego, to i w tej formie mogłoby być stosowane tymczasowe aresztowanie – mówi Mikołaj Kozak, partner w Kancelarii Kulpa Kozak Adwokaci i Radcowie Prawni sp.p.
Prawica już probowała
W kwietniu br. do tej samej sprawy odniósł się adwokat Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Powołuje się na krakowski raport i dodaje, że większość adwokatów na przestrzeni swojej kariery miała styczność z nieprawidłowym stosowaniem przepisów o tymczasowym aresztowaniu. Z wewnętrznego raportu Naczelnej Rady Adwokackiej wynika, że niemal 80 proc. ocenia standardy stosowania tej kary jako niezadowalające .
Przy niemal ogólnopolskim konsensusie co do zasadności wprowadzenia zmian warto przypomnieć, że w 2020 r., w trakcie pandemii, coś podobnego próbował przeforsować rząd Zjednoczonej Prawicy. Taki przepis znalazł się w projekcie ustawy tzw. “lex koronawirus”. Wówczas do kodeksu postępowania karnego chciano dopisać art. 274 a.
1. Tytułem środka zapobiegawczego można zastosować wobec oskarżonego zakaz opuszczania lokalu.
2. Środek przewidziany w § 1 stosuje sąd, a w postępowaniu przygotowawczym prokurator, na okres nie dłuższy niż 3 miesiące.
Projekt nie przeszedł (odczytywał go w Sejmie Sebastian Kaleta), a najgłośniejszym komentarzem do propozycji okazał się ten, wystosowany przez Wojciecha Górowskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego.