BiznesINFO.pl Polska i Świat Umowa-zlecenie: wszystko co trzeba o niej wiedzieć. Prawo do urlopu, wynagrodzenie minimalne, składki, ustanowienie stosunku pracy.
Obraz Michal Jarmoluk z Pixabay

Umowa-zlecenie: wszystko co trzeba o niej wiedzieć. Prawo do urlopu, wynagrodzenie minimalne, składki, ustanowienie stosunku pracy.

17 sierpnia 2020
Autor tekstu: Kasper Starużyk

Umowa-zlecenie to umowa cywilno-prawna, a zatem nie jest ona regulowana przez chroniący prawa pracownicze kodeks pracy. Niech jednak nikt nie myśli, że osoby „zatrudnione” na umowach-zleceniach nie mają żadnych praw. Przyglądamy się umowom-zlecenia i wskazujemy jakie prawa ma zleceniobiorca. Okazuje się, że jest ich całkiem sporo.

Umowa-zlecenie, co to?

Zacznijmy od definicji. Umowa-zlecenie jest cywilno-prawnym aktem. Oznacza to, że podlega regulacjom zapisanym w Kodeksie Cywilnym, dokładniej w artykułach 734-751. Co ważne druga nazwa to „umowa starannego działania” nazwa zapomniana, a warta zapamiętania – oznacza, że osoba zlecające wykonanie zlecenia nie oczekuje konkretnych efektów, ale zaangażowania przy wykonywaniu narzuconych obowiązków. Co ważne – prawo nie wskazuje na obligatoryjność pisemnej formy umowy-zlecenia, może ona przybrać formę ustną. Ponadto nie ma żadnych prawnie określonych zapisów, które muszą zostać ustalone przy zawieraniu umowy-zlecenia. Warto również pamiętać, że zlecenia nie muszą być płatne – jednak wyłącznie w sytuacji, gdy zleceniobiorca wyraźnie zaznaczy, że rezygnuje z zapłaty. W przeciwnej sytuacji obowiązuje odpłatność za podjęcie zlecenia, a od 2017 roku została określona minimalna stawka godzinowa za wykonywanie zlecenia.

Umowa-zlecenia jest często stosowana jako tańszy zamiennik umowy o pracę. Czy to zgodne z prawem? Nie do końca. W dalszej części artykułu wskazujemy na istotne różnice między umową o pracę, umową-zlecenia, a także umową o dzieło. Należy pamiętać, że przysługuje nam możliwość poskarżenia się na zleceniodawcę, który w rzeczywistości jest pracodawcą i wywalczenia ustanowienia stosunku pracy. Także po wygaśnięciu umowy.

Zgodnie z literą prawa osoby wykonujące umowy-zlecenia nie mają prawa do płatnych urlopów wypoczynkowych czy dodatkowego wynagrodzenia za dni ustawowo wolne od pracy. Warto jednak pamiętać, że umowa-zlecenia nie wyklucza dodatkowych płatnych dni wolnych w trakcie obowiązywania. Jest to kwestia, którą możemy swobodnie ustalić ze zleceniodawcą. Są jednak pewne aspekty, które mogą być korzystne dla zleceniobiorców.

Umowa-zlecenia: plusy

Zleceniobiorca ma pełną swobodę negocjacji warunków pracy. Zgodnie z kodeksem pracy, abyśmy mówili o umowie innej niż umowa o pracę, a więc m.in. o zleceniu nie może dojść do świadczenia stosunku pracy. Co to znaczy? De iure zleceniobiorca nie może mieć narzuconego czasu pracy, miejsca wykonywania zlecenia, a także wykonywanie zlecenia nie powinno podlegać kontroli ze strony zleceniodawcy. Ponadto zleceniobiorca ma prawo powierzenia zlecenia osobie trzeciej (jednak, gdy nie zostało to zakazane w umowie).

Niewątpliwą zaletą jest brak okresu wypowiedzenia – jeżeli nie został on określony w umowie – zarówno zleceniobiorca, jak i zleceniodawca ma pełne prawo do zerwania umowy z dnia na dzień. Od 2017 obowiązuje minimalne wynagrodzenie godzinowe dla osób wykonujących umowy-zlecenia. Jest to kwota ściśle powiązana z minimalną krajową. W momencie jej wprowadzenia wynosiła ona 13 zł brutto za godzinę wykonywania zlecenia. W tym roku jest to już 17 zł brutto, a w 2021 roku – jeżeli pensja zostanie uchwalona na poziomie 2800 zł brutto – minimalna stawka godzinowa będzie wynosiła 18,30 zł brutto. Jest to próg minimalny, poniżej którego zlecedniodawca zejść nie może. Może jednak płacić więcej.Umowa-zlecenia jest korzystna finansowo dla osób młodych. Osoby poniżej 26 roku życia nie podlegają obowiązkowi opłacania składek ZUS-owskich na zleceniach. Daje do nawet kilkaset złotych wypłaty więcej. Ponadto umowa-zlecenia ma wysoki koszt uzyskania przychodu, 20 proc. a to oznacza, że osoby odprowadzające podatek dochodowy mogą sporo zaoszczędzić.

Umowa-zlecenia: minusy

Nie bez powodu umowy-zlecenia są nazywane „śmieciówkami”. Osoby na nich zatrudnione mają mocno ograniczone prawa, nie obowiązuje kodeks pracy. Co prawda zapisy umów zlecenia są w pełni negocjowalne, jednak chyba każdy wie, jak to wygląda w praktyce... Spójrzmy na minusy zleceń. A jest ich całkiem sporo. Warto rozważyć czy ta forma wykonywania pracy jest dla nas. O ile nie jesteśmy studentami lub emerytami albo rencistami, którzy dorabiają sobie, powinniśmy raczej unikać „śmieciówek”. Po pierwsze, są one nieozusowane. O ile przełoży to się na większą wypłatę, o tyle o jakichkolwiek składkach emerytalnych zapomnieć możemy. A to w przyszłości może mieć naprawdę fatalne skutki. Emerytura poniżej minimalnej krajowej? Zlecenie to najlepsza droga do takiego stanu. Ponadto składka chorobowa jest dobrowolna – oznacza to, że jeżeli nie poprosimy zleceniodawcy o odprowadzanie pewnego procentu od naszej wypłaty na rzecz ewentualnej niezdolności do wykonywania zlecenia, zapomnieć możemy o jakimkolwiek świadczeniu w przypadku choroby. Co istotne – w przypadku zleceniobiorców zachorować możemy dopiero po 3 miesiącach. 90 dni – tyle wynosi okres karnecji po jakim przysługuje zleceniobiorcom świadczenie chorobowe. Z dobrowolnej składki chorobowej skorzystać nie mogą studenci. Z chorobowym związany jest kolejny minus „śmieciówki” - w plusach pisaliśmy o pełnej dowolności w zerwaniu umowy. Jest to broń obusieczna, a dodatkowo nie działają w przypadku zlecenia bufory bezpieczeństwa (182/270 dni) – zleceniodawca może nas zwolnić nawet w trakcie trwania choroby lub gdy jesteśmy w ciąży.

Jednym z najcięższych „grzechów” zleceń jest odpowiedzialność zleceniobiorcy. W przypadku rażącego uchybienia przy wykonywaniu zlecenia może on odpowiadać całym swoim majątkiem.

Jednym z minusów umowy-zlecenia są warunki wypłaty. Jeżeli nie zostało określone miesięczne wynagrodzenie za świadczenie zlecenia, wówczas wynagrodzenie przysługuje dopiero po wykonaniu zlecenia i zdaniu raportu z przebiegu. Jeżeli zaś podpisujemy umowę na czas nieoznaczony, ze wskazaniem stałego wynagrodzenia, wówczas wynagrodzenie musi być wypłacane co najmniej raz w miesiącu.

Warto także pamiętać, że „śmieciówki” nie wliczają się do stażu pracy. Zatem gdy już w końcu otrzymamy umowę o pracę, czas który poświęciliśmy pałając się zleceniami nie będzie wzięty pod uwagę przy wyliczaniu urlopu.

Umowa-zlecenia a umowa o pracę: różnice

Należy pamiętać, że zleceniobiorca w odróżnieniu od osoby zatrudnionej w ramach umowy o pracę nie ma obowiązku wykonywania zlecenia w ściśle określonym miejscu i czasie. Ponadto zleceniobiorca może oddać przedmiot zlecenia osobie trzeciej. W przypadku wyrządzenia krzywdy zleceniodawcy, zleceniobiorca odpowiada całym swoim majątkiem.

Ponadto na umowie-zleceniu nie obowiązują zapisy kodeksu pracy, a więc nieuregulowane są kwestie urlopów (w tym na żądanie), nadgodzin, delegacji.

Obserwuj nas w
autor
Kasper Starużyk

Redaktor naczelny Biznesinfo. Wcześniej w Bankier.pl, gdzie zajmował się wyszukiwaniem najciekawszych informacji gospodarczych z Polski i świata. Dziennikarską pasję odkrył na festiwalu reklamowym Golden Drum w Słowenii. Absolwent ekonomii na wydziale prawa, administracji i ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego i międzynarodowych stosunków gospodarczych Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, a także copywritingu w Szkole Mistrzów Reklamy. Miłośnik historii Hanzy i Morza Bałtyckiego.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: Dariusz.dziduch@iberion.pl
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat