W bankach zalegają pieniądze, których nikt nie podejmuje. Klienci często nawet nie wiedzą
Pieniądze nadal czekają na klientów, którzy spłacili już swoje zobowiązania kredytowe. Z analizy KNF wynika, że niemal każdy ze skontrolowanych banków posiada środki klientów na rachunkach technicznych. Część kredytobiorców nie upomina się o ich zwrot.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Dlaczego banki przechowują pieniądze byłych kredytobiorców
-
Jakie kwoty zalegają na rachunkach technicznych
-
Jak wygląda procedura zwrotu środków
Pieniądze zalegają na rachunkach technicznych. Klienci nie upominają się o ich zwrot
Pieniądze z nadpłaty powinny wrócić do klientów, którzy spłacili kredyty - takie są zapisy ustawy o kredycie konsumenckim. Jednak zwrot środków przebiega dość mozolnie.
Z ustaleń KNF wynika, że wszystkie skontrolowane banki przechowują pieniądze pożyczkobiorców na kontach technicznych. Chętnych do ich odebrania w dalszym ciągu brakuje.
KNF nie poinformowała ile osób czeka na zwrot prowizji ani jaka jest łączna kwota zaległości. Portal money.pl donosi, że takimi danymi nie dysponuje również Związek Banków Polskich.
Jednak w obliczu ogromnego zainteresowania kredytami konsumenckimi z pewnością znajdzie się kilka osób, które nie będą pamiętały o możliwości odzyskania prowizji. W dużych bankach takich klientów mogą być nawet tysiące.
Norbert Jeziolowicz, dyrektor ZBP, studzi optymizm. Pieniądze czekające na zwrot to zazwyczaj niewielkie kwoty. - To czasami może być kilka złotych do odebrania - przyznał przedstawiciel ZBP w rozmowie z PAP.
Banki chcą zwrócić pieniądze, ale kontakt jest utrudniony
Weryfikacja KNF wskazuje, że pieniądze czekają przede wszystkim na klientów, którzy zaciągnęli kredyt w innym banku niż macierzysty i po spłacie nie zdecydowali się na inny produkt. W takiej sytuacji pieniądze trafią na rachunki techniczne banków i są wykorzystywane do obsługi.
Następnie banki próbują skontaktować się z klientem. Jednak zazwyczaj wysyłają zawiadomienie tylko raz w postaci listu na ostatni adres lub poprzez wiadomość SMS.
Dotarcie do takich klientów jest utrudnione. Jeziolowicz zwrócił uwagę, że adresy i numery telefonu często są już nieaktualne. Kontakt z klientem, który wyjechał za granicę, to dla banków ogromne wyzwanie.
Procedury są bowiem jednoznaczne - bank nie może wymagać od klienta, aby po zakończeniu umowy przesłał mu swoje nowe dane. W takiej sytuacji kredytobiorca powinien samodzielnie zgłosić się po należne pieniądze.
Zaległe pieniądze czekają na rachunkach technicznych przez kilka lat. Później trafiają na kapitał zapasowy banku.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl