W tej restauracji turyści z Polski jedzą i piją za darmo. Rachunek został opłacony 100 lat temu
Mówi się, że nic w życiu nie jest za darmo i wszystko ma swoją cenę, co odnosi się do różnych sfer życia. Istnieje jednak wyjątek. W jednej z restauracji na południu Europy turyści z Polski mogą zjeść posiłek lub napić się drinka całkowicie za darmo. Właściciel lokalu postanowił w ten sposób wyrazić dozgonną wdzięczność za uratowanie jego miasta w czasie I wojny światowej.
W tej restauracji nie wezmą pieniędzy od żadnego Polaka
Egipt i Turcja od lat cieszą się ogromną popularnością wśród Polaków jako całoroczne kierunki urlopowe. Jednak coraz większe uznanie zyskują Bałkany, z Grecją, Bułgarią i Chorwacją na czele. Ten region, będący miejscem spotkania kultur Wschodu i Zachodu, zachwyca różnorodnością krajobrazów, bogatym dziedzictwem kulturowym oraz gościnnością mieszkańców. To wszystko sprawia, że turyści z Polski wracają stamtąd z niezapomnianymi wspomnieniami.
A teraz wyobraź sobie przytulną kawiarnio-restaurację, w której nasi rodacy są goszczeni za darmo. Brzmi zbyt cudownie, by było prawdziwe? Niekoniecznie. Takie miejsce istnieje naprawdę i do dziś funkcjonuje bez zmian. Niepozorny lokal odnajdziemy w mieście Valjevo, leżącym w zachodniej Serbii. Co skłoniło właściciela do podjęcia decyzji, która z perspektywy biznesowej wydaje się nieopłacalna?
Nawet 7000 zł zamiast 4000 zł. Dodatkowe pieniądze z ZUS, należy się nie tylko zasiłek Kierowca Ubera wywiesił regulamin dla pasażerów. Tym zakazem wbił kij w mrowisko. "Bez wyjątków"Rachunek za wszystkich Polaków spłacono 100 lat temu
Valjevo, liczące niespełna 60 tysięcy mieszkańców, to malownicze górskie miasteczko położone nad rzeką Kolubarą, około 100 km od stolicy Serbii. Odwiedzając tę okolicę, warto odnaleźć na mapie kawiarnię i pizzerię „Caffe Corner”, gdzie Polacy mogą jeść i pić bez ponoszenia kosztów.
Niedawno informację tę potwierdzili pracownicy Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Belgradzie. Po fali zachwytów nad pyszną pizzą i aromatyczną kawą przyszła pora na uregulowanie płatności. Kiedy poprosili o rachunek, usłyszeli, że został on wyrównany… już sto lat temu. Jest to wyraz wdzięczności za heroiczne działania wybitnych polskich lekarzy, Ludwika i Hanny Hirszfeld. Należy jednak mieć na uwadze, by nie wykorzystywać okazywanej gościnności.
Z miłym gestem wiąże się niesamowita historia z okresu I wojny światowej. Właściciel “Caffe Corner”, Đorđe Momić, wspomina, że o polskim bakteriologu i immunologu Ludwiku Hirszfeldowi i jego żonie Hannie usłyszał przy okazji przypadkowego spotkania z Pawłem Wysoczańskim.
Kim był Polak, który zdobył uznanie Serbów?
Polski reżyser przyjechał do miasteczka z zamiarem nakręcenia filmu opowiadającego o dobroczynnym działaniu lekarzy z Polski wobec narodu serbskiego. Wówczas Momić dowiedział się, że w XIX wieku niejacy Hirszfeldowie uczestniczyli w wielkiej akcji zwalczania tyfusu plamistego w Serbii.
Na własne życzenie udali się do jednego z epicentrów epidemii — Valjeva, aby poza wdrożeniem skutecznych metod leczenia, zaangażować się w budowanie fundamentów tamtejszej służby zdrowia oraz opracować lek, który mogłaby położyć kres zarazie. Szczepionki przeciwko cholerze i tyfusowi, opracowane przez Hirszfelda, podano 110 tysiącom serbskich żołnierzy, co skutecznie zahamowało dalsze szerzenie się tych chorób.
Od tamtej pory postanowił, że nie będzie pobierał od Polaków opłat za zamówiony posiłek i do dziś dotrzymuje danego sobie słowa.
Jeśli polski lekarz mógł przyjechać z pomocą Serbom w obliczu epidemii, to chcę, żeby było o tym wiadomo. Dla mnie jest to niezwykle ważne; lubię pomagać, jak tylko mogę. Reklama nie jest dla mnie istotna, ważne jest bycie człowiekiem - wyjaśnił restaurator w rozmowie z tygodnikiem "NIN".