Wyrzucił do lasu 90 kg śmieci. Policja odnalazła go dzięki kodom kreskowym
Wyrzucanie śmieci na tereny zielone, przede wszystkim do lasów, to praktyka, dla której nie sposób znaleźć usprawiedliwienia. Mimo to lasy pełne są odpadów, z czym trudno walczyć. Może w tym pomóc trochę sprytu i… kody kreskowe.
Kary za zaśmiecanie w Polsce
W Polsce wywożenie śmieci na tereny do tego nieprzeznaczone i pozostawianie ich tam, często na ogromną szkodę tamtejszego ekosystemu, stanowi naruszenie artykułu 162 kodeksu wykroczeń , jednak trudno twierdzić, aby było karane szczególnie surowo.
Najgroźniejsza sankcja to kara aresztu , jednak prawo przewiduje też zwykłą karę nagany, karę grzywny czy konieczność wypłacenia nawiązki w wysokości równej rekultywacji gleby, czy wody oraz neutralizacji odpadów.
W przypadku zaśmieceń najtrudniejsze jest nie samo wykrycie wykroczenia, lecz znalezienie jego sprawcy. Podrzucenie śmieci do lasu późną porą wystarczy, by sprawcy, bądź – jak wprost nazywa ich w swoich komunikatach policja – „bezmyślni prostacy” poczuli się w pełni anonimowi i bezkarni . Tak jednak nie jest.
Odpady budowlane w lesie
Jak informuje portal chron.com, przekonał się o tym jeden z mieszkańców hrabstwa Smith w Teksasie, który zdecydował się skorzystać z usług niedrogiego wywozu śmieci, głównie odpadów budowlanych. Niestety usługodawca okazał nieuczciwy i zamiast zutylizować odpady zgodnie z przepisami i za to zapłacić, porzucił je w lesie , a pieniądze zostawił dla siebie. Łącznie śmieci było ponad 90 kg.
Właściciel odpadów zapewne nigdy nie dowiedziałby się, że jego śmieci zostały wyrzucone w lesie, gdyby nie dociekliwość jednego z zastępców szeryfa w hrabstwie Smith. Przejrzał on porzucone materiały, m.in. płyty kartonowo-gipsowe i inne elementy wykończeniowe i znalazł wśród nich opakowanie z widocznym kodem kreskowym .
Sprawcę udało się ująć
Choć biuro szeryfa z oczywistych powodów nie uściśla, w jaki sposób na podstawie samego kodu udało się prześledzić drogę, jaką przebyły śmieci, to należy zakładać, że był to kod generowany na miejscu, podobnie, jak w Polsce odbywa się to choćby w marketach, podczas kupowania na wagę. Ponadto w kodzie znajdują się też informacje o dystrybutorze . Jeśli ten był lokalny, wówczas także ta informacja mogła być przydatna.
Dość powiedzieć, że na podstawie kodu zastępcy szeryfa najpierw udało się trafić do odpowiedniego lokalnego sklepu, a tam połączyć kod z transakcją, za którą zapłaconą kartą. W ten sposób dotarto do właściciela śmieci, który skierował policję pod odpowiedni adres . Sprawca został aresztowany i oczekuje na rozprawę. W Teksasie za popełnione czyny grozi mu do 2 lat więzienia.