Zaczęło się. Zarabiają najwięcej, ale protestują... pod nieodpowiednim ministerstwem
Emocje sięgnęły zenitu. We wtorek 10 września górnicy i energetycy z zakładów Lubelski Węgiel Bogdanka oraz elektrowni Kozienice i Połaniec ruszyli pod siedzibę Ministerstwa Aktywów Państwowych w Warszawie. Niektórzy mieli ze sobą race i petardy. O co tak naprawdę chodzi związkowcom? Ekspert nie kryje zaskoczenia. - To bardzo dziwny protest - mówi nam Jakub Wiech.
Górnicy chcą sporych podwyżek
Górnicy, którzy wybrali się do Warszawy, pod siedzibą Ministerstwa Aktywów Państowwych domagali się “natychmiastowych rozmów o przyszłości zakładów energetyki węglowej GK Enea Bogdanki, elektrowni Kozienice i Połaniec w obliczu zagrożeń Zielonego Ładu i transformacji energetycznej”. Główne postulaty górnicy opisali w mediach społecznościowych. Jednym z nich są kwestie dotyczące podwyższenia wynagrodzeń o 15 proc., a kolejnym bezpieczeństwo energetyczne państwa. "Fiasko negocjacji płacowych, brak woli zarządów naszych spółek do rozmów oraz brak dialogu społecznego o planach ministerstwa na przyszłe funkcjonowanie naszych firm, zmusza nas do podjęcia zdecydowanych kroków i głośnego zamanifestowania, że jesteśmy gotowi bronić z pełną determinacją naszych zakładów pracy, miejsc pracy, godziwej płacy i przyszłości naszych regionów" - piszą w mediach społecznościowych organizatorzy protestu. Początek protestu został zaplanowany. godz. 11.00 przed siedzibą Ministerstwa Aktywów Państwowych przy ul. Kruczej w Warszawie. Oprócz uczestników wydarzenia, pod siedzibą pojawiło się też kilkudziesięciu policjantów zabezpieczających zdarzenie.
Jak rząd odpowie na protesty górników?
O co tak naprawdę chodzi górnikom z Bogdanki? Kopalnia pod względem finansowym ma się całkiem dobrze. W ubiegłym roku osiągnęła rekordowy zysk netto w wysokości 687,1 mln zł. W styczniu 2024 r. poinformowano, że zakłada się wydobycie ok. 9 mln ton węgla handlowego. Zdaniem eksperta ds. energetyki Jakuba Wiecha górnicy walczą przede wszystkim o dwie kwestie. - Postulaty dotyczą głownie warunków ich pracy oraz wpływu zielonego ładu na górnictwo w Polsce. W tym wszystkim przejawia się jeszcze wizja odseparowania aktywów wytwórczych od kopalni węgla kamiennego - wyjaśnia Jakub Wiech w rozmowie z portalem Biznesinfo.pl.
Ekspert nie kryje zdumienia zachowaniem górników. - Jeśli chodzi akurat górników z Bogdanki, to uważam ten protest za bardzo dziwny, bo Bogdanka jest najpierw rokującą kopalnią w Polsce, ma dobre warunki rozwojowe, ma dobre warunki płacowe. Jej najmniej grożą wszelkie manewry, jeżeli chodzi o przenoszenie aktywów i najmniej dotknie ją europejski zielony ład - ocenia Jakub Wiech.
Jak na postulaty górników z Bogdanki powinien zareagować rząd? - Moim zdaniem rząd powinien dążyć do jak najszybszego wygaszenia nierentownych kopalń,czy akurat nie Bogdanki, tylko przede wszystkim śląskich kopalń, które są poniżej progu rentowności. Powinien dążyć do tego, żeby węgla w Polsce nie trzeba było wydobywać po cenach najwyższych na świecie oraz powinien przedstawić klarowną ścieżkę transformacji tego
sektora, polegającą między innymi na uszczuplaniu zatrudnienia, bo to jest rzeczywistość w tym momencie rynkowa - podkreśla ekspert ds. energetyki w rozmowie z Biznesinfo.pl.
Ekspert mówi, skąd rząd może wziąć pieniądze na bogdankę
Zdaniem Jakuba Wiecha jest jednak coś, co władze mogłyby zrobić dla protestujących. - Górnicy z Bogdanki powinni się domagać przede wszystkim tego, żeby pieniądze, które w tym momencie są przeznaczane na Polską Grupę Górniczą, czyli na polskiego molocha wydobywczego, który się chwieje w posadach już od bardzo długiego czasu, żeby szły na przykład na Bogdankę.
Dzięki temu można by zwiększyć optymalizację wydobycia i jeszcze bardziej zmniejszyć koszty produkcji. Inwestycja w w PGG to w tym momencie stracone pieniądze, a Bogdanka może jeszcze rokować
- ocenia Wiech w rozmowie z Biznesinfo.pl.
Górnicy przyjechali pod zły adres
Protest górników nie został przemilczany przez polityków resortu aktywów państwowych. Wiceszef MAP zabrał głos w tej sprawie na antenie PR24. - Formalnie minister aktywów nie jest odpowiedzialny za kwestie energetyczne, wtorkowy protest związków branży górniczej ma uzasadnienie na gruncie etycznym - ocenił wiceszef MAP Jacek Bartmiński na antenie Polskiego Radia. Jego zdaniem górnicy mają pełne prawo, żeby wyrazić swoje zdanie w ramach protestu. - Nie ma takiego prawa, które zabroniłoby protestować ludziom przed zmianami, strachem czy obawom o to, że nie będą mieli co włożyć do garnka. Więc te protesty mają uzasadnienie na gruncie etycznym - powiedział we wtorek w PR24. Zwrócił jednak uwagę, że górnicy powinni skierować swoje roszczenia do innej instytucji. Po tym, jak na początku 2024 r. powstało ministerstwo przemysłu z siedzibą w Katowicach, resortowi aktywów państwowych nie podlegają kwestie, które poruszają górnicy.