Miała być na zwolnieniu, ZUS znalazł ją na zdjęciu. Zasiłek musi oddać z odsetkami
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jak ZUS dowiedział się o kłamstwie
-
Jakie będą skutki tej sytuacji
-
Czy ZUS zawsze ma prawo odbierać świadczenia na podstawie dowodów internetowych
Oszukujesz ZUS? Przygotuj się na konsekwencje finansowe
Pobierasz zasiłek chorobowy z ZUS - zostajesz w domu. Takie są zasady . Jednak nie każdy obywatel ich przestrzega. Rzeczpospolita przytacza historię kobiety, która w trakcie pobierania zasiłku wybrała się na zimową kolonię, aby zajmować się dziećmi.
Zwolnienie, na mocy którego ZUS przyznał nauczycielce zasiłek, wystawił psychiatra. Lekarz przyjmuje chorych w miejscowości oddalonej o kilkaset kilometrów od miejsca, w którym mieszka kobieta.
ZUS dowiedział się o oszustwie prawdopodobnie za sprawą donosu. Bez wahania przystąpił do weryfikacji dowodów. Nie musiał szukać daleko - wystarczyło bowiem otworzyć przeglądarkę internetową. Na stronach ośrodka wypoczynkowego pojawiły się zdjęcia, na których widać, jak nauczycielka opiekuje się grupą dzieci. ZUS bez problemów rozpoznał kobietę na fotografiach .
Zdjęcia potwierdzające oszustwo szybko zniknęły z witryny, ale ZUS zdążył je umieścić w aktach sprawy. Urzędnicy przekonują, że jest to ewidentny dowód na naruszenie prawa.
Zdaniem sądu nauczycielka „dobrze wiedziała, że nie wolno jej pracować w okresie, za który pobierała zasiłek chorobowy”. Świadczy o tym fakt, że oskarżona próbowała zacierać ślady kłamstwa. Dlatego też czekają na nią dotkliwe konsekwencje - sąd nakazał jej zwrócić cały wypłacony przez ZUS zasiłek chorobowy.
Odsetki na rzecz ZUS
Portal gazeta.pl podaje, że przypadek nauczycielki nie jest odosobniony. Każdy obywatel, któremu ZUS udowodni pobieranie świadczenia bezprawnie musi liczyć się z konsekwencjami finansowymi.
W takich sytuacjach ZUS żąda nie tylko zwrotu całej kwoty brutto. Jeżeli instytucja ujawni złamanie prawa z opóźnieniem to może naliczyć także odsetki. Dodatkowe pieniądze na poczet ZUS należy przekazać również wtedy, gdy postępowanie w tej sprawie się przedłuża. Okres przedawnienia w takich przypadkach wynosi 10 lat.
ZUS nie zawsze ma rację
Warto jednak pamiętać, że nie wszystkie zbierane przez ZUS dowody są wystarczającym argumentem, aby pociągnąć obywatela do odpowiedzialności. W 2018 r. ZUS odebrał rentę kobiecie, która była aktywna w mediach społecznościowych. Urzędnicy uznali, że skoro jest w stanie bez przeszkód działać w interencie to równie dobrze może pracować, a więc renta jej się nie należy.
Do tego stanowiska nie przychylił się jednak sąd. Instytucja stwierdziła, że nie ma dowodów na to, że kobieta samodzielnie publikuje wpisy i obsługuje aplikacje.
Poza tym sąd zwrócił uwagę na wadliwość argumentacji ZUS. „Brak jest bezpośredniego związku pomiędzy znajomościami zawartymi w internecie a możliwością wykonywania pracy”, czytamy w uzasadnieniu sądowego wyroku. Ostatecznie kobieta renty nie straciła.