Ceny fajerwerków poszybowały nawet o 40 proc. To nie wpłynęło na sprzedaż
– Ruch mamy podobny, jak w ubiegłym roku. Handlujemy wieloma rodzajami fajerwerków, ale największą popularnością cieszą się wyrzutnie wielostrzałowe i petardy. W styczniu nieco spadają obroty, bo wiadomo, że na Sylwestra jest szczyt – powiedział w rozmowie z PAP Adam Grześkowiak, właściciel Epicentrum Fajerwerków Pogromca Marketów z Gdyni.
Ceny fajerwerków dosłownie wystrzeliły, ale firmy, które je sprzedają, nie narzekają na brak zainteresowania sztucznymi ogniami.
– To, co kosztowało przed rokiem 100 zł, teraz możemy dostać za 150 zł, a trzeba jeszcze dołożyć do tej kwoty marżę, by opłacało się sprzedawać – opowiada PAP sprzedawca fajerwerków z Wrocławia. Jak mówią sprzedawcy klienci i tak kupują sztuczne ognie, a wzrost cen nie zmienił specjalnie ich zachowań.
– Nie brakuje klientów indywidualnych, już kilka dni temu pobiliśmy wyniki sprzedaży z ubiegłego roku – mówi Artur Śliwiński, właściciel hurtowni DandA. Przedsiębiorca dodaje, że klientów nie odstraszają ceny, które wzrosły nawet o 40 proc.
Według handlowców z Krakowa hurtownie i sklepy detaliczne sprzedające fajerwerki w stolicy Małopolski przeżywają oblężenie kupujących w ostatnich dniach przed nocą sylwestrową. Zdaniem przedstawicieli branży, w okresie pandemii sprzedaż tego asortymentu wzrosła nawet dwukrotnie.
– Jeśli ludzie nie mogą się spotkać na masowych imprezach organizowanych przez miasto i wspólnie oglądać profesjonalnych pokazów pirotechnicznych, to kupują i samodzielnie strzelają na prywatkach – powiedział PAP współwłaściciel jednej z dużych krakowskich hurtowni.