“Co powiemy dzieciom?” - Ostatnie Pokolenie paraliżuje Warszawę w krytycznym dniu
Kończy się wakacyjny marazm i społeczeństwo wraca do pracy ze świeżymi siłami, co wykorzystali członkowie organizacji Ostatnie Pokolenie. Po efektownym zanieczyszczeniu fasady Złotych Tarasów przyszedł czas na sparaliżowanie ruchu w Warszawie w krytycznym dla przepływności transportu dniu. Czy przełoży się to na wysłuchanie ich postulatów?
Ostatnie Pokolenie ponownie uderza - centrum Warszawy zablokowane
Po ostatnich głośnych akcjach Ostatniego Pokolenia można było odnieść wrażenie, że członkowie wsłuchali się w krytyczne głosy, które przyznawały słuszność celom organizacji, ale nie pochwalały środków. Wprawiające w zadumę zdjęcie na tle zalanej przez powódź błyskawiczną trasy S8 czy zanieczyszczenie fasady Złotych Tarasów , która może uchodzić za symbol konsumpcjonizmu napędzającego katastrofę klimatyczną, były jasnym sygnałem, który jednocześnie nie zaszedł szczególnie nikomu za skórę.
To jednak nie zaduma i ostrożność, by nikomu się nie narazić, zdaje się celem Ostatniego Pokolenia, lecz spełnienie konkretnych postulatów , które młody mężczyzna powtórzył pod Złotymi Tarasami. Młodzi aktywiści chcą, by rząd Donalda Tuska wycofał się z finansowania budowy kolejnych autostrad i zamiast tego dofinansował transport publiczny, także poprzez wprowadzenie jednolitego biletu na zbiorkom, którego cena nie przekroczyłaby 50 zł. Rzecz jasna zaplecze postulatów Ostatniego Pokolenia jest znacznie zasobniejsze, niemniej polityka transportowa wydaje się dobrym pierwszym krokiem do uznania problemu i przystąpienia ograniczania wyrządzonych już szkód.
Więcej o sprawie: Fala oburzenia po słowach wiceministra. Ta wypowiedź rozgrzała pół Polski
Ostatnie Pokolenia zmienia adresatów - czy zwracanie się ku rodzicom okaże się skuteczne?
Problem w tym, że ostatnie happeningi Ostatniego Pokolenia, całkiem efektowne, nie wzbudziły żadnej reakcji czy to rządzących, czy opozycji. Jako skutek przemilczenia tak problemu, jak i postulatów należy rozpatrywać działania zorganizowane dziś w Warszawie. Przedstawiciele Ostatniego Pokolenia zablokowali ruch na ważnych dla komunikacji w mieście drogach , de facto paraliżując transport. Wybór dnia na przeprowadzenie akcji sprawił, że skutki są jeszcze bardziej dotkliwe - na drogach jest mnóstwo samochodów, rodzice wiozą dzieci do szkół i je odbierają, podróżują do pracy po zakończonych urlopach, a miasto stoi.
Zablokowana została m.in. ulica Świętokrzyska, jednak protestują nie tylko młodzi. W ostatnim czasie w przekazie Ostatniego Pokolenia dostrzec można zwrot - do protestów dołączają także osoby dorosłe, którzy apelują do innych rodziców. Podczas blokad wykorzystano transparenty z hasłami “rodzicu weź i dołącz” czy “co powiemy dzieciom?” . Choć postulaty wystąpień w szczególe są te same, jak pod Złotym Tarasami - przeniesienie nakładów z budowy dróg na rozwój transportu publicznego - to można odnieść wrażenie, że zmienił się odbiorca. Komunikaty nie są już kierowane do władz, lecz do rodziców, które tę władze wybierają.
Mieszkańcy Warszawy nie zostawiają suchej nitki na protestujących
Recepcja dzisiejszego wystąpienia Ostatniego Pokolenia jest na ogół krytyczna. Komentujący publikacje organizacji kierują wobec jej członków wiele obelg. Te, wraz z bardziej wyważonymi opiniami, można podsumować jako postawę, w której perspektywa cywilizacyjnego kolapsu za jedno-dwa pokolenia jest w taki dzień jak dziś mniej ważna niż dojechanie samochodem do celu na czas. Na miejscach blokad znajdują się funkcjonariusze policji, którzy nakłaniają protestujących do opuszczenia jezdni.