Co z drugą emeryturą? Padła jasna deklaracja, wielu Polaków na to czekało
Przyszłość renty wdowiej po kilkunastu tygodniach od wyborów parlamentarnych wciąż stoi pod znakiem zapytania. Według deklaracji minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, pomysł ten nadal jest w grze, a rząd z niego nie zrezygnował.
Oczekiwanie na drugą emeryturę
Od wyborów parlamentarnych minęły już przeszło dwa miesiące. Jak przypomina portal wiadomosci.radiozet.pl, do koalicji rządzącej weszła m.in. Lewica, która w kampanii wyborczej obiecywała wprowadzenie renty wdowiej .
Kwestia świadczenia dla wdów i wdowców jest głośna od kilku miesięcy - pojawiała się jeszcze przed kampanią wyborczą. W dyskusjach bardzo często przewijał się argument o konieczności zmiany zasad dziedziczenia emerytury małżonka.
Chcą wprowadzenia renty wdowiej
Według obecnego stanu prawnego, wdowa lub wdowiec chcący przejąć świadczenie zmarłego małżonka, może skorzystać jedynie z renty rodzinnej . Ma ona jednak spory mankament - obniża wysokość świadczenia zmarłego małżonka do 85 proc. i uniemożliwia otrzymywanie własnej emerytury przez wdowę lub wdowca.
Zmiany tego systemu chciała właśnie Lewica. W ramach renty wdowiej, wdowa lub wdowiec mają mieć możliwość zachowania swojej emerytury oraz otrzymywać połowę świadczenia małżonka, bądź przejąć emeryturę małżonka i otrzymywać połowę swojego świadczenia.
"Nie odpuszczamy"
Od ogłoszenia wyników wyborów, zawiązania koalicji i wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska minęło już trochę czasu. Mimo to, minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na antenie Polsat News zapewniała, że Rada Ministrów z pomysłu nie zrezygnowała .
Z drugiej strony, przedstawicielka Lewicy w rządzie zwróciła uwagę, że świadczenie miałoby być wprowadzone w modelu kroczącym . Docelowa jego forma miałaby się zatem pojawić dopiero po kilku latach - na start jego kwota byłaby mniejsza. Szacunki Lewicy wskazują, że na pomyśle skorzystałoby 1,5 mln wdów i wdowców.
źródło: wiadomosci.radiozet.pl