Czy od ładowarek musimy płacić podatek? Właśnie zapadł wyrok
Ładowarek do samochodów elektrycznych powstaje w Polsce coraz więcej, głównie za sprawą stacji benzynowych oraz sieci handlowych, które chcą umożliwić swoim klientom ładowanie pojazdów podczas dokonywania zakupów. Tymczasem trwały spory dotyczące tego, w jaki sposób i czy w ogóle tego typu infrastrukturę obłożyć podatkami. Na wpływach z podatków najbardziej zależy gminom oraz miastom. Właśnie zapadł wyrok sądu w tej sprawie. Trzeba więc płacić, czy nie?
Podatek od ładowarek samochodów?
W związku z rosnącą popularnością samochodów elektrycznych, rosnąć zaczęła też naturalnie infrastruktura dla nich przeznaczona, w tym ładowarki. Najwięcej powstaje ich na stacjach benzynowych oraz przy parkingach sieci handlowych. Kwestią czasu było zatem, że komuś przyjdzie do głowy pomysł, by przy okazji budowy urządzeń, pobierać stosowny podatek.
Podmioty, które budują stację ładowania pojazdów elektrycznych , występują do miast i gmin o wydanie interpretacji indywidualnych. To właśnie miasta oraz gminy są największymi orędownikami narzucenia podatku. Ich zdaniem stacje ładowania są bowiem… budowlami, które podlegają opodatkowaniu.
Miasta i gminy swoje, a podatnicy swoje
Jak przekonują miasta oraz gminy, mamy tu do czynienia z urządzeniami technicznymi, które powstają z użyciem wyrobów budowlanych, co umożliwia wyjątkowo szeroką interpretację przepisów. Ponadto stacje ładowania zapewniają możliwość użytkowania linii elektroenergetycznej, która z punktu widzenia prawa jest obiektem budowlanym. Linia elektroenergetyczna jako obiekt liniowy jest wprost wymieniona w art. 3 pkt 3a ustawy Prawo budowlane, a obiekt liniowy w definicji budowli, w art. 3 pkt 3 tej ustawy.
Zwolennicy obłożenia budowy ładowarek podatkiem przekonują też, że aby uznać je za urządzenia budowlane, nie muszą być one trwale przyłączone do obiektów budowlanych. Do tego zdaniem gmin i miast, stacje ładowania nie są obiektami małej architektury, ani budynkami, ani nawet instalacją, więc umieszczenie ich w budynku niczego nie zmienia, co ma znaczenie w kontekście ładowarek instalowanych w parkingach podziemnych. Według organów podatkowych, stacja ładowania pojazdów elektrycznych jest więc budowlą.
Tymczasem zupełnie odmiennego zdania są ci, którym ewentualny podatek przyszłoby płacić, czyli podatnicy. Ich zdaniem stacje ładowania nie są urządzeniami budowlanymi, a technicznymi. Nie służą też obiektom budowlanym, czyli nie zapewniają mu możliwości funkcjonowania zgodnie z przeznaczeniem. Poza tym, jak przekonują, stacja ładowania pojazdów nie jest wskazana wprost w katalogu budowli, to znaczy w art. 3 pkt 3 ustawy — Prawo budowlane, ani w innych przepisach tej ustawy, ani nawet w załącznikach do niej. W związku z tym, że ujęcie w katalogu jest niezbędne, by uznać obiekt za budowlę, stacja ładowania za taką uznana być nie może.
Co na to sądy?
Jak poinformował Business Insider, pierwszy merytoryczny wyrok w sprawie zapadł dopiero ostatnio. Wydał go 17 lipca 2024 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie. Wyrok można uznać za korzystny dla ewentualnych podatników , sąd uznał bowiem, że stacji ładowania pojazdów elektrycznych nie można opodatkować podatkiem od nieruchomości w całości.
Opodatkować można jedynie część budowlaną, taką jak fundament , lub inną wybudowaną powierzchnię, na której postawiono stację ładowania. Według sądu, nie można też uznać stacji za urządzenie budowlane, ani dystrybutor paliwa.
Nie sposób przyjąć, aby to stacja ładowania składająca się z poszczególnych elementów technicznych zapewniała możliwość użytkowania fundamentu lub podobnej powierzchni (w postaci betonowej czy żelbetowej płyty parkingowej, jak również fundamentowej lub stropowej płyty garażu wielostanowiskowego) zgodnie z jej przeznaczeniem. Przeciwnie, to ten fundament/ podobna powierzchnia będą zapewniać, aby urządzenie techniczne w postaci stacji ładowania pojazdów mogło być używane zgodnie z przeznaczeniem – czytamy w uzasadnieniu sądu.