Deregulacja Rafała Brzoski może skończyć się fiaskiem. Ekspert ma wiele wątpliwości
Od “namaszczenia” Rafała Brzoski na kierującego polską deregulacją minęło zaledwie 15 dni, a już mamy sporo konkretnych propozycji. Zaczynają jednak pojawiać się także pierwsze zastrzeżenia. Eksperci podają w wątpliwość, czy zmiany proponowane przez Brzoskę uda się w ogóle wprowadzić w życie.
Rafał Brzoska na czele polskiej deregulacji. Co może pójść nie tak?
Wobec konferencji premiera "Polska. Rok przełomu" mieliśmy duże oczekiwania. Donald Tusk, wobec którego wysuwane są zarzuty, że brakuje mu koncepcji rozwoju Polski i za którym ciągną się słowa, że wizja to coś, z czym się powinno pójść do lekarza, miał szansę uciszyć krytyków.
Przedstawiony przez niego plan inwestycji okazał się w dużej mierze ucztą złożoną z odgrzewanych kotletów. Środki na poziomie 650 mld zł na inwestycje w stosunku do PKB i z uwzględnieniem inflacji okazały się relatywnie skromne .
Zaskoczeniem była natomiast nominacja Rafała Brzoski na społecznego doradcę ds. deregulacji . Teraz wobec tej koncepcji pojawiają się wątpliwości.
Rok przełomu Donalda Tuska, czyli "bierze to pan?"
Pisaliśmy już o tym, że w rezultacie decyzji premiera w Polsce będzie działać wkrótce 6 niezależnych organów i inicjatyw deregulacyjnych . Dotychczasowe pomysły grupy Rafała Brzoski to zaś głównie luzowanie cugli biznesowi kolejnymi regulacjami niż faktyczna deregulacja z korzyścią dla milionów Polaków.
Nie sposób też uciszać krytyków, jeśli pomysłem premiera na rozwój i konkurencyjność jest scedowanie obowiązków na miliardera z memicznym już pytaniem "bierze to pan?". Wybrzmiało ono, jakby przyszłość Polski była gorącym kartoflem, którym trzeba się przerzucać .
Osobne wątpliwości ma mec. Marek Jarosiewicz, prawnik współpracujący z przedsiębiorcami . Według niego działalność grupy deregulacyjnej Rafała Brzoski może na niektórych frontach zakończyć się fiaskiem. Dlaczego?
Brzoska z misją specjalną. Wątpliwości budzi skala, rozpiętość tematyczna i chaos
Jarosiewicz zwraca uwagę, że o ile potrzeba deregulacji jest faktycznie postulowana przez rodzime środowiska biznesowe, to Brzosce brakuje doświadczenia w pracy z administracją publiczną . Ta rządzić ma się zupełnie odmienną dynamiką pracy, przez co prezes InPostu może napotykać mur tam, gdzie w segmencie komercyjnym odnosiłby szybkie sukcesy:
Rafał Brzoska działa w sektorze komercyjnym, nie znając do końca zależności, w jakich funkcjonuje administracja. Dla przedsiębiorców dynamiczne zmiany są rzeczą naturalną, dla machiny rządowej mogą okazać się szokiem. Efekt? Nie wszystko może okazać się sukcesem.
O tym, że ambicje Rafała Brzoski są szerokie, wiemy nie od dziś, ale także to może się według adwokata przełożyć na fiasko części inicjatyw . Już teraz propozycje przedstawione przez zespół SprawdzaMY sięgają wielu obszarów życia. To, w połączeniu z pośpiechem (już w czerwcu Brzoska chce zamknąć zespół), może skończyć się porażką:
To, co mi osobiście rzuca się w oczy po zapoznaniu z pierwszymi postulatami deregulacyjnymi tzw. Zespołu Brzoski to bogactwo dziedzin, które miałyby być dotknięte zmianami [...] Wszystko to daje na ten moment dość chaotyczny obraz, w którym brak kilku określonych myśli przewodnich - swego rodzaju ogólnych założeń, którym podporządkowane byłyby następnie rozwiązania szczegółowe.
Ekspert zwraca uwagę, że już teraz propozycje obejmują m.in. prawo podatkowe, prawo pracy, prawo karne, prawo administracyjne czy nawet kwestie związane z ustrojem państwa . Dotychczas takie rozproszenie nie przynosiło dobrych rezultatów.
Trzeba pamiętać, że takie podejście do deregulacji było już w przeszłości stosowane, m.in. przez tzw. Komisję Palikota, i w mojej ocenie było jedną z głównych przyczyn, dla których Komisja ta nie odnotowała na swym koncie szczególnie znaczących sukcesów.
Dotychczas podobne działania kończyły się fiaskiem
Szansa na deregulację została odebrana w zasadzie jednoznacznie pozytywnie przez przedsiębiorców i duża część ich postulatów znajduje uzasadnienie. Są jednak i takie, które w bieżącej formie eksperci spisują na straty, np. zmniejszenie o połowę liczby kontroli działalności czy ograniczenia w stosowaniu aresztów tymczasowych.
W moim przekonaniu wszystkie te kwestie będzie bardzo trudno uregulować przepisami, wymagają one raczej zmiany w podejściu do obywatela przez organy i instytucje stosujące prawo – mówi mecenas Marek Jarosiewicz.