Donald Trump chce przejąć Strefę Gazy. Świat reaguje
Donald Trump ogłosił wyjątkowo śmiały plan przejęcia kontroli nad Strefą Gazy przez USA, wywołując tym samym międzynarodową burzę. Propozycja gruntownej przebudowy tego obszaru i jego długoterminowej kontroli sprawowanej przez USA, spotkała się z ostrą krytyką zarówno ze strony świata. Reakcje na arenie międzynarodowej są jednoznaczne, znane jest też stanowisko Polski.
Trump chce przejąć Strefę Gazy i zbudować tam resort wypoczynkowy
We wtorek prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, na konferencji prasowej, którą zorganizowano z okazji wizyty premiera Izraela Benjaminem Netanjahu, ogłosił zamiar przejęcia przez USA kontroli nad Strefą Gazy. Deklaracja ta wywołała szerokie poruszenie na arenie międzynarodowej. Trump zapowiedział gruntowne przekształcenie tego obszaru, twierdząc, że w miejsce zniszczonej infrastruktury powstaną liczne miejsca pracy oraz nowe osiedla. Plany te budzą ogromne kontrowersje, szczególnie wśród Palestyńczyków oraz krajów arabskich, które stanowczo sprzeciwiają się tej wizji.
Spotkanie w Białym Domu, w którym uczestniczyli Netanjahu oraz specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff, a także Elon Musk, wywołało już liczne reakcje społeczności międzynarodowej. Głos zabrały kraje Bliskiego Wschodu, Chiny, Rosja i Europa. Stanowisko w tej sprawie ma też Polska.
Riwiera Trumpa w Strefie Gazy. Świat reaguje jednoznacznie
Największe kontrowersje wzbudziła deklaracja Trumpa dotycząca planów odbudowy Strefy Gazy oraz ewentualnej militaryzacji tego obszaru pod egidą USA. Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział usunięcie wszelkich zagrożeń, w tym bomb, min i innej broni, oraz przeprowadzenie kompleksowej przebudowy infrastruktury. W jego wizji obszar ten miałby stać się nowym centrum gospodarczym, „riwierą Bliskiego Wschodu” przyciągającą inwestorów i zapewniającą miejsca pracy dla wszystkich potrzebujących. Dodał również, że Stany Zjednoczone mogłyby utrzymać długoterminową kontrolę nad tym terenem, co spotkało się z natychmiastową krytyką ze strony krajów arabskich i europejskich.
Sam Trump w najbliższej przyszłości planuje wizytę w Izraelu, Arabii Saudyjskiej oraz samej Strefie Gazy, co sugeruje zamiar dalszego forsowania swojego pomysłu. W kolejnych dniach do Waszyngtonu ma natomiast przybyć król Jordanii Abdullah, co może być kluczowym elementem w dyplomatycznej układance dotyczącej przyszłości regionu.
Tymczasem już teraz wielu przywódców okolicznych państw oraz kluczowych graczy międzynarodowych odrzuciło propozycję Trumpa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Arabii Saudyjskiej wydało oficjalne oświadczenie, w którym podkreślono, że prawa Palestyńczyków są nienaruszalne i wszelkie próby aneksji lub przymusowego przesiedlenia spotkają się ze zdecydowanym sprzeciwem. Podobne stanowisko zajęli przedstawiciele Egiptu i Jordanii, które według planów Trumpa miałyby przyjąć przesiedlonych mieszkańców Gazy. Król Abdullah i prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi dali do zrozumienia, że nie zgodzą się na takie rozwiązanie.
Pomysł Donalda Trumpa spotkał się także z ostrymi reakcjami w samym regionie. Przedstawiciel Hamasu, Sami Abu Zuri, nazwał jego słowa „absurdalnymi” i ostrzegł, że mogą one doprowadzić do eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie. Z kolei mieszkańcy Gazy stanowczo odrzucili jakiekolwiek plany przesiedlenia, podkreślając, że nie opuszczą swoich domów. Wspominano także o „drugiej Nakbie", nawiązując do masowego wysiedlenia Palestyńczyków w 1948 roku. Wielu z nich wyraziło oburzenie, wskazując, że Stany Zjednoczone nie mają prawa decydować o ich przyszłości bez ich zgody. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas wezwał ONZ do interwencji, podkreślając, że propozycja Trumpa stanowi groźne naruszenie międzynarodowych regulacji.
Reszta świata także wyraża swoja stanowisko. Niektóre z reakcji są bardzo zdecydowane.
Trump chce przejąć kontrolę nad Strefą Gazy. Co na to Polska?
Zdecydowaną reakcję wyraża również Europa. Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock podkreśliła, że Gaza jest integralną częścią przyszłego państwa palestyńskiego i jakiekolwiek próby zmiany statusu tego terytorium bez zgody Palestyńczyków stanowią naruszenie prawa międzynarodowego. Podobne stanowisko zajęły władze Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii.
Swoje stanowisko w tej sprawie wyraziła też Rosja. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, skrytykował propozycję Trumpa i podkreślił, że jedynym akceptowalnym rozwiązaniem konfliktu na Bliskim Wschodzie jest model dwupaństwowy. Moskwa utrzymuje, że Strefa Gazy powinna pozostać częścią przyszłego państwa palestyńskiego, a jakiekolwiek działania zmierzające do jednostronnej aneksji tego terytorium są nie do przyjęcia. Rosja, oskarżana przez Zachód o popieranie Hamasu, cynicznie opowiada się za negocjacjami prowadzonymi w ramach prawa międzynarodowego.
Planom Donalda Trumpa sprzeciwiły się już również Chiny. Rzecznik tamtejszego MSZ Lin Jian stwierdził, że zasada „Palestyńczycy sprawują władzę nad Palestyńczykami” jest podstawą powojennego zarządzania Strefą Gazy. Chiny jasno zadeklarowały też swój sprzeciw wobec ewentualnych przesiedleń.
Do deklaracji Trumpa odniosła się także Polska. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna w rozmowie z Onetem ocenił, że prezydent USA prawdopodobnie testuje reakcje społeczności międzynarodowej, jednak podkreślił również, że Polska jednoznacznie opowiada się za koncepcją dwupaństwowości. Według Szejny, Palestyńczycy mają prawo do samostanowienia i wszelkie ewentualne zmiany terytorialne powinny być wynikiem negocjacji. Polska dyplomacja będzie obserwować rozwój wydarzeń, koncentrując się na rzeczywistych działaniach, a nie na samych zapowiedziach amerykańskiego prezydenta.