BiznesINFO.pl Polska i Świat Fatalne prognozy dla polskich miejscowości. "80-90 proc. terenu miasta może znaleźć się pod wodą"
fot. DOMIN, East News

Fatalne prognozy dla polskich miejscowości. "80-90 proc. terenu miasta może znaleźć się pod wodą"

17 września 2024
Autor tekstu: Marcin Śliwa

Klęska żywiołowa zmusza władze niektórych miejscowości oraz ich mieszkańców do dramatycznych decyzji i wyborów. W poniedziałek zapadła decyzja o ewakuacji kilku polskich miejscowości, którym grozi niemal całkowite zalanie. Lokalne władze przyznają jednak, że nie wszyscy mieszkańcy godzą się na opuszczenie swoich domów. Inni organizują się, by wspólnie stawić czoła nadciągającej wodzie. Tymczasem we Wrocławiu premier Donald Tusk wziął udział w spotkaniu sztabu kryzysowego, a prezydent miasta wydał ważny apel do mieszkańców.

Prawie całemu miastu grozi zalanie

W poniedziałek decyzję o ewakuacji podjął burmistrz Lewina Brzeskiego w województwie opolskim, około 60 kilometrów od Wrocławia. W całej gminie mieszka prawie 13 tysięcy osób, natomiast w samym mieście niecałe 6 tysięcy. W sąsiednich miejscowościach również zdecydowano się na ewakuację ludności. Są to Kantorowice, Sarny Wielkie, Stroszowice oraz Raski. W Lewinie Brzeskim działają żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy przygotowali pływający transporter PTS-M. Maszyna ma pomóc w transporcie mieszkańców z obszarów odciętych przez żywioł .

Burmistrz Lewina Brzeskiego Artur Kotara przewiduje, że woda może zająć niemal całe miasto.

Wyznaczyłem dwa miejsca do ewakuacji po tym, jak Bystrzyca Kłodzka przelała się przez tzw. stare wały Lewina. Oceniamy, że w nawet 80-90 proc. terenu miasta może znaleźć się pod wodą, w tej chwili w niektórych częściach miasta woda osiągnęła już poziom około metra – powiedział Artur Kotara.

Burmistrz poinformował również, że część mieszkańców nie chce słyszeć o ewakuacji. Jak stwierdził, "ludzie jednak nie chcą jechać, bo wolą pilnować dobytku i czekać na rozwój sytuacji".

Mieli poważną usterkę. To dzięki niej zrobili zdjęcia, jakich świat jeszcze nie widział

Prezydent Wrocławia: ”Proszę o rozważenie odwołania wszystkich imprez”

W samym Wrocławiu Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej ogłosił w poniedziałek późnym wieczorem, że znajdujący się około 30 kilometrów od miasta polder Oława-Lipki zalewany jest wodą. W pogotowiu czeka także polder Blizanowice-Trestno w bezpośrednim sąsiedztwie stolicy Dolnego Śląska.

Uruchomiono polder zalewowy Oława-Lipki o pojemności ponad 30 mln metrów sześciennych wody. Polder na 30 kilometrach kwadratowych gromadzi nadmiar wód napływających do Wrocławia – ogłosił RZGW.

W stolicy Dolnego Śląska też w napięciu oczekuje się na rozwój sytuacji. Chociaż sytuacja miasta oraz jego zabezpieczenia mają być w o wiele lepszej sytuacji, niż podczas powodzi z 1997 roku, tamtejsze władze nie lekceważą niebezpieczeństwa. Prezydent miasta Jacek Sutryk wystosował do mieszkańców oświadczenie, w którym apeluje o odwołanie imprez.

W obliczu ogłoszonego alarmu przeciwpowodziowego, z troską o wasze bezpieczeństwo, proszę o rozważenie odwołania wszystkich imprez w najbliższym czasie. Rozumiem, jak trudna jest to decyzja, ale musimy działać odpowiedzialnie w tej niepewnej sytuacji. Nasze służby pracują nieustannie, by zapewnić nam ochronę — proszę, śledźcie oficjalne komunikaty i stosujcie się do zaleceń. Wierzę w siłę naszej społeczności i jestem przekonany, że wspólnie przetrwamy ten trudny czas – czytamy w oświadczeniu.

We wtorek o godzinie 7 rano we Wrocławiu zebrał się sztab kryzysowy, w którym uczestniczył premier Donald Tusk , wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oraz szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Premier prosił o "możliwie wiarygodną i precyzyjną" informację o sytuacji na zbiorniku przeciwpowodziowym w Raciborzu. Zauważył też, że w kwestii potencjalnego zagrożenia powodziowego dla miasta, komunikaty meteorologów oraz hydrologów są wyjątkowo sprzeczne.

Mieszkańcy nie chcą opuszczać domów. Inni przygotowują się do walki z żywiołem

Ewakuację ludności w związku z zalaniem polderu zarządzono również w miejscowościach Stary Otok i Stary Górnik - łącznie mieszka w nich około 350 osób. Jak jednak w rozmowie z PAP przyznał oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oławie st. kpt. Michał Wójtowicz, w jednej z miejscowości gotowość do ewakuacji zadeklarowały zaledwie dwie rodziny. Reszta chce zostać w domach.

Już w niedzielę w nocy były ogłaszane komunikaty w tych dwóch miejscowościach. W poniedziałek w ciągu dnia również były powtarzane. Niestety, ludzie z tych dwóch miejscowości nie chcą się ewakuować. Tylko w Starym Górniku mieliśmy informację o dwóch rodzinach, które chciały się ewakuować. Reszta mieszkańców podczas ogłaszania komunikatów mówiła, że zostaną w swoich domach – mówi rzecznik straży.

Tymczasem w Oławie miejscowa ludność szykuje się do konfrontacji z nadciągającą wodą. Jak napisał autor opublikowanego w mediach społecznościowych nagrania, podczas gdy część mieszkańców układa worki z piaskiem, inni dbają o żywność i napoje.

Kilkudziesięciu ludzi od wielu godzin szykuje worki do obrony miasta. Inni przynoszą pizzę, kawę i wodę. Straż miejska mówi, że nikogo nie trzeba zachęcać, niesamowita mobilizacja – napisał autor nagrania.

Powódź obudziła w ludziach najniższe instynkty. Tusk grozi: zero tolerancji
Jak tak można? Ktoś okrutnie żeruje na mieszkańcach zalanych terenów
Obserwuj nas w
autor
Marcin Śliwa
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@biznesinfo.pl
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie