Górale przeszli samych siebie. Takich rzeczy w Zakopanem jeszcze nie było, turyści zdębieją
Jeszcze kilkanaście lat temu to byłoby nie do pomyślenia, dziś coraz więcej osób opuszcza na święta rodzinne domy i rusza do w góry. Prym wśród ulubieńców turystów niezmiennie wiedzie malownicze Zakopane, które zachwyca pięknymi widokami i… straszy cenami. Te do niskich, oczywiście, nigdy nie należały, ale w roku naznaczonym drożyzną osiągnęły już kosmiczne poziomy. Przekonajcie się zresztą sami. Zakopiańska “Wyborcza” udowodniła, że świąteczny pobyt w stolicy Tatr z pewnością będzie niezapomniany.
Zakopane znów pełne turystów
To wcale nie było takie pewne. Po tym, jak w tym roku portfele Polaków mocno wydrenowała szalejąca inflacja, tak chętnie praktykowane świąteczne wyjazdy do Zakopanego stanęły pod wielkim znakiem zapytania.
Co prawda Wigilii pod Giewontem trudno się oprzeć, jednak szacować domowe budżety trzeba było z głową. I co się okazało? U wielu znalazła się w zanadrzu zachomikowana gotówka, a do stolicy polskich Tatr znów nadciągnęły tłumy. Górale nie kryją z tego powodu radości. Gorzej z turystami, którymi ceny noclegów, wyżywienia i atrakcji mogły mocno wstrząsnąć.
Tylko nocleg potaniał
Zakopiański oddział “Gazety Wyborczej” sprawdził, ile trzeba mieć w tym roku w portfelu, aby porządnie wyspać się, najeść i miło spędzić czas w Zakopanem. Na początek miłe zaskoczenie - ceny w pensjonatach spadły w porównaniu z poprzednim rokiem. W najdroższych obiektach za dobę liczy się teraz nie 3,5 tys., ale “skromne” 1,5 tys. zł.
ZOBACZ: Ceny w Tatrach mogą zaskoczyć. Wypad na święta tylko dla bogatych
Jak tłumaczył dziennikowi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, jest to sygnał, że rynek w końcu zrozumiał, iż pokoje ze średniej półki są najbardziej gorącym towarem. Ogółem więc, mediana za nocleg w trzygwiazdkowym pensjonacie blisko Krupówek wyniosła 802 zł.
Góralskie przysmaki kosztują małą fortunę
Optymistyczne wieści na temat obiektów noclegowych skutecznie przysłania jednak to, po co wielu z nas jedzie w Tatry, a mianowicie kosztowna góralska kuchnia. Obiad przy słynnym deptaku, choć smakuje tak samo jak rok temu, kosztuje już dużo więcej. Najdroższe są, oczywiście, regionalne specjały.
ZOBACZ: Poszli do smażalni ryb w Gdyni. Takie są ceny poza sezonem
“Wyborcza” wylicza zatem, że zwykła kwaśnica kosztuje już średnio 21 zł, a przystawki typu grillowany oscypek, pajda chleba ze smalcem czy moskole - od 20 do 28 zł . Jeśli ktoś skusi się na pstrąga z pieca, zapłaci co najmniej 54 zł, za placka po zbójnicku - 56 zł, a za gicz jagnięcą - niebagatelne 85 zł.
Cios w portfele wielu rodzin. Jest jednak prosty sposób
Ciekawostką, na którą warto zwrócić uwagę, jest to, że takie same ceny obowiązują w przypadku rosołu i piwa. 18 zł to ich średni koszt. Popularna propozycja śniadaniowa lub kolacyjna, czyli jajecznica, kosztuje natomiast 22 zł, zaś tradycyjny schabowy z ziemniakami - 50 zł.
- Szybko można policzyć, że czteroosobowa rodzina, chcąc zjeść typowy polski obiad (rosół, schabowy, surówka oraz napój), na Krupówkach wyda ponad 300 zł - podsumowuje ''Gazeta Wyborcza''.
Radą dla osób, które nie potrafią odmówić sobie świąt pod Tatrami, ale nie chcą wrócić do domu z pustym do cna portfelem, jest znane już doskonale wybieranie lokali poza głównymi ulicami. Jedzenie tam często wcale nie odbiega standardem od tego w samym centrum miasta, co innego ceny. Zestaw obiadowy kosztuje zazwyczaj 30-40 zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza