Idziemy do odporności stadnej modelem bardzo kosztownym. Ekspert nie ma wątpliwości, że święta będą trudnym okresem
– Do świąt Bożego Narodzenia jest dość czasu, aby ludzie się opamiętali i zaszczepili –powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Dodał też, że nie wierzy w taki scenariusz, więc okres ten może być w związku z epidemią COVID-19 bardzo trudny.
W pełni zaszczepionych, czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest w Polsce 20 088 239 osób.
Idziemy do odporności stadnej modelem bardzo kosztownym
Średnia dobowa nowych zakażeń z ostatnich siedmiu dni w środę przekroczyła 14 tysięcy. Pytany o aktualne dane epidemiczne prof. Gut podkreślił, że nie ma co liczyć na to, iż wyczerpie się szybko liczba osób podatnych na zakażenie.
Profesor Gut ubolewa, że „nie ma co liczyć” na to, że „wyczerpie się” liczba osób podatnych na zakażenie koronawirusem.
– W Polsce zaszczepionych jest 20 milionów osób. Do tego trzeba dodać parę milionów, które przeszły Covid-19. Wirus ma jednak nadal w kim wybierać, więc idziemy do odporności stadnej modelem bardzo kosztownym, jeżeli chodzi o liczbę zgonów – powiedział PAP prof. Gut.
Jego zdaniem, liczba osób uodpornionych chroni służbę zdrowia przed kryzysem i przepełnieniem szpitali. Nie oznacza jednak, że sytuacja nie będzie w kolejnych tygodniach trudna.
Sytuacja w czasie świąt może być poważna
– To nie jest tak, że dojdziemy do szczytu fali i szybko liczby zakażeń zaczną spadać. One dość długo będą utrzymywać się na wysokim poziomie, bo nie stosujemy silnych obostrzeń. Dlatego w okresie Świąt Bożego Narodzenia zakażeń nadal będzie dużo. Być może będzie już po szczycie fali, ale to spadanie liczby nowych przypadków w mojej ocenie będzie powolne – ocenił Gut.
Profesor Gut nie ma wątpliwości, że podczas świąt Polacy tłumnie odwiedzą galerie handlowe, podkreślił, że mobilność społeczeństwa jest wyższa, niż w okresie przed epidemią. Maski nosi ok. 30 procent osób. Co oznacza, że sami nie dbamy o bezpieczeństwo swoje i innych osób. Wirusolog uważa, że jeśli do tej pory nie nastąpiła zmiana postaw społecznych i nie wzrosła chęć szczepień w obliczu kolejne fali zakażeń, to raczej się to nie zmieni.