Jarosław Kaczyński w szpitalu przyjęty jako "osoba z ulicy". NFZ twardo żąda wyjaśnień
Nieoczekiwane zamieszanie wokół krótkiej hospitalizacji Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS trafił do szpitala w Lublinie jako „pacjent NN”, czyli osoba nieznana. Narodowy Fundusz Zdrowia zażądał wyjaśnień, a dyrektor placówki musiał publicznie tłumaczyć nietypowe okoliczności przyjęcia. Co tak naprawdę wydarzyło się w szpitalu?
Kaczyński w szpitalu jako pacjent NN
Jarosław Kaczyński trafił na oddział kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. Oficjalnie – na rutynowe badania. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w systemie szpitalnym figurował jako „pacjent NN” – czyli osoba bez tożsamości. Taki status zazwyczaj przysługuje ofiarom wypadków, osobom nieprzytomnym lub tym, które nie mają dokumentów.
Sytuacja wzbudziła wątpliwości nie tylko opinii publicznej, ale także Narodowego Funduszu Zdrowia , który zażądał wyjaśnień. – Zwróciliśmy się do szpitala o informacje na temat organizacji pracy na Oddziale Kardiologii oraz o odniesienie się do informacji medialnych. Czekamy na odpowiedź – poinformowała Magdalena Musiatowicz z lubelskiego NFZ.

Dyrektor szpitala odpowiada na zarzuty
Oznaczenie pacjenta jako NN nie jest standardową procedurą w przypadku osób przyjmowanych na planowe badania. W obliczu rosnących kontrowersji dyrektor szpitala, Piotr Matej , wydał oficjalne oświadczenie. Zdecydowanie zaprzeczył doniesieniom, jakoby osobiście witał Kaczyńskiego w placówce.
Podkreślił też, że nie było żadnych specjalnych procedur ani zakłóceń w funkcjonowaniu oddziału. Dlaczego więc Jarosław Kaczyński został przyjęty jako pacjent NN? Tłumaczenia dyrektora szpitala nie przekonały wszystkich. Były minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz , publicznie domagał się wyjaśnień w tej sprawie.
Ukrywanie danych czy zwykła pomyłka?
Dlaczego prezesowi PiS przyznano oznaczenie NN? Jeden z lekarzy w rozmowie z portalem tokfm.pl przyznał, że taka decyzja mogła być celowa. W komputerze widnieją bowiem szczegółowe informacje dotyczące choroby czy leczenia i wszyscy medycy ze szpitala mają do nich dostęp.
To duży szpital, więc prawdopodobnie nie chciano, by wszyscy wiedzieli, dlaczego Jarosław Kaczyński tu trafił - przekazał jeden z medyków, cytowany przez portal tokfm.pl.
W odpowiedzi na wezwanie do wyjaśnień, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie wyjaśnił, że zakwalifikowanie Jarosława Kaczyńskiego jako pacjent NN było zwyczajną pomyłką wywołaną przez emocje.
Nieporozumienie, które przyciągnęło wielką uwagę mediów, było związane z okolicznościami przyjęcia pacjenta. Najprawdopodobniej pod wpływem emocji personel zakwalifikował go jako NN – wyjaśnił Matej. Dodał, że wpis został szybko poprawiony, a szpital funkcjonował w tym czasie normalnie.
Oficjalne stanowisko marszałka województwa lubelskiego, któremu podlega placówka, sugeruje, że jednak chodziło o zwykłą pomyłkę personelu.
– Najprawdopodobniej pod wpływem emocji pacjent został zakwalifikowany jako NN. Sytuacja szybko została wyjaśniona, a błąd poprawiony w systemie – zapewnił rzecznik marszałka Remigiusz Małecki.
Czy NFZ zdecyduje się na dalsze kroki wobec szpitala? Fundusz zapowiedział, że podejmie decyzję dopiero po analizie uzyskanych wyjaśnień. Tymczasem sprawa wzbudza ogromne emocje i rodzi pytania o przejrzystość funkcjonowania publicznej służby zdrowia w Polsce.