Kto zapłaci za ogrodzenie na wschodniej granicy. Są naciski z Niemiec
Konsekwencje nielegalnej migracji Niemcy zaczynają odczuwać w coraz większym stopniu. W związku z tym polityczne środowisko Ursuli von der Leyen wywiera rosnącą presję na szefową Komisji Europejskiej w sprawie bariery na wschodniej granicy Unii Europejskiej. W rezultacie szanse na to, że niemiecka partia doprowadzi do tego, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, czyli sfinansowania zapory w Polsce, zdają się rosnąć.
Sytuacja w Niemczech coraz bardziej napięta
W Niemczech przebywa obecnie prawie 3,5 mln uchodźców oraz osób, które starają się o otrzymanie statusu azylanta. To najwięcej od kilkudziesięciu lat, gdy po wojnie liczba migrantów osiągała rekordowe poziomy. Chociaż zachodni sąsiad Polski stara się podejmować rozmaite działania, które mają na celu ustabilizowanie sytuacji w kraju oraz uspokojenie nastrojów, okazują się one niewystarczające. Zaostrzenie przepisów oraz kontrole graniczne to za mało, by zahamować napływ ludności z krajów afrykańskich oraz z Bliskiego Wschodu.
Do Niemiec trafiają oni głównie z dwóch kierunków. Pierwszym jest Grecja, do której migranci dostają się przez sąsiednią Turcję. Drugim jest Polska, która na swojej wschodniej granicy daje odpór migrantom wmanewrowanym w całą tę dramatyczną sytuację za sprawą hybrydowych działań Białorusi oraz Rosji.
Finansowanie ogrodzeń ma poparcie
W związku z kryzysem, o pomoc do Komisji Europejskiej zwróciła się ostatnio Grecja. Ateny wnioskowały o sfinansowanie bariery na granicy z Turcją. Ursula von der Leyen, która przewodzi Komisji, stoi jednak na stanowisku, że finansowanie fortyfikacji oraz umocnień na granicach poszczególnych państw, leży wyłącznie w ich gestii.
Podobne do Greków starania w sprawie pomocy finansowej czyniła w czerwcu Polska. Podczas Szczytu Rady Europejskiej rząd Donalda Tuska z poparciem Litwy, Łotwy i Estonii wprost domagał się jeśli nie ufundowania, to chociaż częściowego sfinansowania budowy ogrodzenia na polskiej granicy z Białorusią. Aż dotychczas realizacja polskich postulatów wydawała się mało prawdopodobna. Wsparcie przyszło jednak z nieoczekiwanej strony.
Problem migracyjny kluczem do zwycięstwa w wyborach
Prowadząca w sondażach główna partia opozycyjna w Niemczech, czyli Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) musi walczyć o zachowanie przewagi nad polityczną konkurencją. Coraz groźniejszym rywalem, szczególnie na wschodzie kraju staje się radykalna, skrajnie prawicowa i populistyczna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD). CDU rozumie, że trudno będzie jej zachować pozycję lidera bez wyraźnych kroków podjętych wobec problemu migracyjnego.
Dlatego właśnie partia zaczyna wywierać coraz większą presję na wywodzącą się z niej Ursulę von der Leyen , by ta odblokowała unijne środki na budowę zabezpieczeń na granicach wspólnoty. Jak w rozmowie z EURACTIV.de powiedział zajmujący się sprawami wewnętrznymi CDU Alexander Throm, granice Polski i Grecji to w końcu granice Unii.
Oczekuję, że rząd federalny i Komisja Europejska zadbają o to, abyśmy nie porzucili w potrzebie państw położonych przy granicach zewnętrznych Unii Europejskiej, takich jak Polska i Grecja – powiedział polityk.
Przeciwny finansowaniu granicznych barier nadal pozostaje wciąż urzędujący kanclerz Olaf Scholz (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec - SPD).