Kupujesz w Biedronce? Przeceny nie są darmo. To prawdziwa cena
Polacy pokochali programy lojalnościowe w sieciach sprzedażowych, a te potrafią dzięki nim w sposób znaczny manipulować preferencjami konsumenckimi. Duży udział mają w tym aplikacje mobilne sklepów, na czele z najpopularniejszą - Moja Biedronka. Jeśli jednak zagłębimy się w zapisy zasad korzystania z karty, wówczas transakcje mogą wydawać się mniej korzystne.
Zmiany zachowań konsumenckich zaszły wraz z wybuchem pandemii
Pomyśleć, że przed pandemią nie mieliśmy do czynienia choćby w połowie tak agresywnym marketingiem sieci handlu detalicznego , jak dziś - sporadyczne były wyprzedaże błyskawiczne , transakcje łączone, wielozdaniowe warunki skorzystania z obniżonej ceny czy programy lojalnościowe rozłożone niekiedy niewiele miesięcy. Owszem, często można było kupić coś taniej, ale nie grzmiały o tym bez przerwy telewizory, radioodbiorniki i… smartfony .
Zdaje się, że to właśnie pandemiczny szał zakupowy, gdzie obawiano się o dostępność produktów w kryzysowych czasach, został dostrzeżony i wykorzystany przez marketingowców sieci handlu detalicznego. Zauważyli oni potencjał tkwiący w presji czasowej i cenowej, który okazał się w pełni wystarczający, by momentalnie zmobilizować niekiedy nawet miliony ludzi , by ci dosłownie pobiegli do sklepów.
Biedronka stosuje w aplikacji i na stronach pliki cookies firm trzecich. Co to oznacza?
Dużą rolę w działaniach sprzedażowych sieci mają dziś programy lojalnościowe ściśle zintegrowane z aplikacjami mobilnymi dostarczanymi przez sklepy. Jak wspomniano, najpopularniejsza jest w tej chwili ta Biedronki , mimo że skorzystać można także z fizycznej karty czy breloczka. Niezależnie od formy uczestnictwa w programie lojalnościowym przystajemy jednak na zasady, o których zapewne zdecydowana większość z milionów klientów odwiedzających codziennie Biedronkę nie ma pojęcia. Zasady te znajdziemy m.in. w polityce cookies:
Czy używamy plików cookies lub podobnych technologii podmiotów trzecich?
Tak, korzystając z Serwisu możesz otrzymywać Cookies pochodzące od podmiotów przetwarzających dane na nasze zlecenie. Cele marketingowe - podmioty przetwarzające dane na nasze zlecenie mogą korzystać z plików cookie lub innych podobnych technologii, aby ustalić, czy została wyświetlona przez nich lub na ich zlecenie konkretna reklama, oraz w celu zebrania informacji o tym w jaki sposób Użytkownicy reagują na wyświetlane reklamy.
Wystarczy więc zagłębić się w polityki prywatności tak serwisów internetowych, jak i Mojej Biedronki, by dowiedzieć się, że wszystkie dane, jakie po sobie pozostawiamy, także dane o transakcjach powiązane z identyfikatorem nie są wyłącznie przetwarzane przez Biedronkę, ale też sprzedawane dalej . Co więcej, brokerzy danych mogą ją dystrybuować wedle własnego uznania, w zanonimizowanej, ale zidentyfikowanej postaci:
Podmioty przetwarzające dane na nasze zlecenie, mogą także, na podstawie zgody Użytkownika, dopasowywać wyświetlane reklamy do zainteresowań Użytkownika określonych na podstawie informacji im udostępnianym przez Użytkownika w trakcie korzystania z serwisu. Jeżeli użytkownik wyraził zgodę, o której mowa w zdaniu poprzednim, to informacje te mogą być także udostępniane w dalszych celach marketingowych innym podmiotom wyświetlającym lub zlecającym reklamę w Internecie
Oznacza to mniej więcej tyle, że podmioty wchodzą w partnerstwo z Biedronką, by sprawdzić, czy kupujesz produkty, które reklamowali . Dzięki łączeniu danych z różnych źródeł mogą nawet określić, czy reklama, którą widziałeś np. na Facebooku danego dnia i o danego godzinie, skłoniła Cię, by skorzystać z oferty, czego potwierdzeniem jest twój rachunek z Biedronki.
Komu Biedronka sprzedaje nasze dane?
Rzecz jasna firmy trzecie nie posługują się (na ogół) danymi osobowymi, lecz identyfikatorami, za którymi kryją się jednak prawdziwi ludzie. Wiedzą, że klient nr 2138 widział reklamę i zdecydował się po niej na zakup towaru, jednak nie wiedzą, że użytkownikiem jest ten konkretny Jan Kowalski (na ogół).
Kto otrzymuje informacje o zakupach klientów Biedronki? Oczywiście w pierwszej kolejności najwięksi gracze, Facebook i Google , na potrzeby swoich sieci reklamowych. W polityce cookies znajdziemy także największą na świecie agencję zakupu mediów GroupM i należącą do niej spółkę Plista, jednak chodzi o podmiot zarejestrowany w Niemczech - dane są więc sprzedawane także za Odrę. Podobnych przypadków jest więcej, a mowa wyłącznie o ciasteczkach, nie o wszystkich skryptach śledzących i innych formach prowadzenia analityki w celach reklamowych.
Tym, jak mają być przetwarzane ciasteczka, można w ograniczonym zakresie zarządzać w ustawieniach przeglądarki internetowej i aplikacji Moja Biedronka. Możliwe jest usunięcie zgromadzonych ciasteczek, ustawienie domyślnego blokowania czy określenie wyjątków - wskazać można konkretne firmy, których ciasteczka nie mają być stosowane. W tym jednak także są ograniczenia, przynajmniej dla aplikacji mobilnej:
W przypadku korzystania przez użytkownika z Aplikacji Mobilnej użytkownik może usunąć pliki cookies wchodząc w ustawienia Aplikacji Mobilnej i wybierając opcję „Wyczyść pamięć” lub „Wyczyść dane”. Jest to jednoznaczne z wylogowaniem użytkownika z Aplikacji Mobilnej, a każde nowe logowanie użytkownika do Aplikacji Mobilnej powoduje ponowne użycie plików cookies.
Słowem - albo przystajemy na handel danymi z aplikacji mobilnej, albo trzeba z niej korzystać bez logowania, co drastycznie ogranicza jej funkcjonalność. Trzeba jednak przyznać, że wybór został oddany w ręce użytkowników - wszak nie musi on przecież dbać o stosowanie ciasteczek firm trzecich, jeśli ponad bezpieczeństwo swoich danych ceni nieco tańsze zakupy.