Liczba Polaków spadła. Zatrważające statystyki, 38 milionów to przeszłość
Nowe dane GUS odsłaniają coraz trudniejszą sytuację demograficzną w Polsce i wskazują na rekordowo niski wskaźnik urodzeń. Równocześnie Polacy żyją coraz dłużej w dobrym zdrowiu, co z jednej strony jest pozytywnym sygnałem, a z drugiej rodzi pytania o finansowanie świadczeń dla rozrastającej się grupy seniorów. Jak bardzo liczba Polaków spada i co to oznacza dla przyszłości?
Coraz mniej młodych, coraz więcej seniorów
Polska od wielu lat boryka się z konsekwencjami niekorzystnych trendów demograficznych, jednak najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) potwierdzają, że zjawisko to nasila się. Stopniowy spadek liczby mieszkańców i ograniczona liczba urodzeń mogą w przyszłości wpłynąć na gospodarkę, rynek pracy oraz system świadczeń społecznych. W ostatnich raportach GUS wskazuje na utrzymujący się problem związany z niską dzietnością, która nie gwarantuje zastępowalności pokoleń.
Jednocześnie obserwuje się, że długość życia w zdrowiu wzrasta, co będzie wymagało odpowiedniego przygotowania do rosnącej liczby seniorów.
Ilu jest Polaków i jak długo będą żyli?
Zgodnie z najnowszymi informacjami, na koniec 2024 roku populacja kraju wyniosła nieco poniżej 37,5 mln osób, konkretnie 37,490 tys. Oznacza to zmniejszenie się liczby mieszkańców o około 147 tys. względem roku poprzedniego, co przekłada się na realny ubytek rzędu -0,39 proc. Statystycznie rzecz biorąc, przybywa 39 ubytków w przeliczeniu na każde 10 tys. mieszkańców.
Dodatkowo utrzymuje się długofalowa tendencja małej liczby urodzeń, która nie pokrywa w pełni strat związanych ze starzeniem się społeczeństwa oraz odpływem ludności poza granice kraju. Specjaliści od lat podkreślają, że niedostateczny przyrost naturalny jest głównym czynnikiem ograniczającym dynamikę rozwoju demograficznego.
W ubiegłym roku narodziny żywych dzieci spadły do około 252 tys., czyli o ponad 20 tys. mniej niż w poprzednim okresie. Tak niskiej wartości nie odnotowano w Polsce od zakończenia II wojny światowej.
Jednocześnie współczynnik dzietności obniżył się w ostatnim okresie z 1,26 do 1,16, co sygnalizuje, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypada tylko 116 urodzeń (zróżnicowanie to waha się od 111 w miastach do 124 na obszarach wiejskich). Ekonomiści i demografowie przypominają, że optymalny poziom dzietności powinien wynosić około 2,1–2,15, aby długoterminowo zapewnić stabilne zastępowanie pokoleń.
Pojawia się jednak kolejny problem, który dla rządu stanowi ogromne wyzwanie.
![Ludzie fot Pxhere.jpg](https://images.iberion.media/images/origin/Ludzie_fot_Pxhere_ad830a45e1.jpg)
System emerytalny może tego nie wytrzymać
Perspektywy na nadchodzące lata wskazują na dalsze zmniejszanie się populacji. Jak wynika z zapowiedzi przedstawicieli resortu finansów, liczba mieszkańców Polski w 2029 roku ma spaść do 36,574 mln. W praktyce przekłada się to na potencjalne trudności z zasilaniem rynku pracy nowymi pokoleniami, a co za tym idzie – na stabilność finansowania systemu emerytalnego, który będzie obciążany w coraz większym stopniu.
O ile dane o przyroście naturalnym przynoszą niepokojący obraz, pewnym źródłem nadziei pozostaje stopniowo wydłużający się okres życia w zdrowiu. W 2023 roku u mężczyzn osiągnął średnio 61,3 roku, a u kobiet 64,6 roku, co oznacza odpowiednio 1,2- i 0,9-roczny wzrost w porównaniu z wcześniejszymi badaniami. Statystycznie mężczyźni korzystają z dobrego samopoczucia przez 82 proc. całego życia, a kobiety niewiele mniej, bo około 79 proc.
To efekt poprawy opieki medycznej, lepszego dostępu do informacji na temat profilaktyki chorób i znaczącej zmiany stylu życia. Niemniej wyzwaniem pozostaje fakt, że starsze grupy wiekowe będą stanowić coraz większy odsetek społeczeństwa, co wymaga przystosowania infrastruktury, służby zdrowia oraz polityki społecznej do potrzeb seniorów.