Od kilku dni masz słaby zasięg? Operatorzy szacują straty po powodzi
Klęska żywiołowa, która dotknęła część Polski wyrządziła szkody nie tylko zalanym miejscowościom i ich mieszkańcom. Woda uszkodziła również infrastrukturę telekomunikacyjną, o czym informują operatorzy sieci komórkowych. Część stacji bazowych telefonii z powodu zalania lub braku zasilania pozostaje niedostępna, a sytuacja jest dynamiczna.
Łączność to podstawa
W dobie kryzysu sprawna łączność telekomunikacyjna oraz internetowa jest wyjątkowo ważna. Ludność dotknięta klęską żywiołową musi mieć możliwość wezwania pomocy lub komunikowania się z bliskimi. Równie istotny jest dostęp do informacji i komunikatów lokalnych władz i służb takich jak pogotowie, straż pożarna, policja, a nawet sanepid.
Okazuje się jednak, że w wyniku powodzi ucierpiała infrastruktura łącznościowa. To między innymi dlatego premier Donald Tusk ogłosił, że na południe kraju dostarczone będą terminale sieci satelitarnej Starlink. Dzięki niemu służbom ma być łatwiej porozumiewać się miedzy sobą, szybciej mają także docierać do osób potrzebujących. Pierwszeństwo w użyciu internetu od Elona Muska będą miały służby, które przeprowadzają akcje ratunkowe.
Tymczasem operatorzy sieci komórkowych liczą straty spowodowane powodzią i starają się utrzymywać ciągłość w dostarczaniu usług. Sytuacja zmusza ich niekiedy do prowizorycznych działań, jednak warunki nie sprzyjają naprawom.
Play i Orange
Z największymi operatorami sieci komórkowych w Polsce skontaktował się serwis android.com.pl. Firmy takie jak Play, Polkomtel, T-Mobile oraz Orange zapytano o to, w jakich rejonach i w jakim stopniu ucierpiała należąca do nich infrastruktura telekomunikacyjna. Operatorzy odpowiadają jak walczą ze skutkami powodzi oraz w jakich regionach można spodziewać się utrudnień z działaniem sieci.
Dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej P4 Krzysztof Olszewski poinformował, że sytuacja wciąż jest niezwykle dynamiczna, jednak w ogólnym zakresie poprawia się. Część obiektów została jednak zalana przez wodę, lub nie może działać w wyniku braku prądu. Firma stara się jednak zarządzać siecią w taki sposób, by zachowała ona sprawność i łączność pomimo zredukowanej liczby działających stacji.
Część stacji bazowych telefonii komórkowej była lub pozostaje czasowo niedostępna z powodu zalania lub braku prądu. Sytuacja jednak stopniowo poprawia się. Nasze zespoły są już od kilku dni na miejscu i reagują na bieżąco, m.in. podłączając agregaty w miejscach, gdzie jest to możliwe. Istotnym utrudnieniem jest brak możliwości dojazdu ekip do niektórych stacji – powiedział Krzysztof Olszewski z P4.
Rzecznik prasowy sieci Orange Wojciech Jabłczyński przyznał serwisowi, że na terenach dotkniętych przez żywioł mogą występować problemy z łącznością . Technicy ciągle pracują, jednak w niektórych przypadkach napraw wciąż nie da się przeprowadzić.
Na prawie 500 znajdujących się tam stacji bazowych, nie działa 36. Powodem jest brak prądu oraz zalania. Nasze służby cały czas pracują, aby przywrócić ich działanie, ale to bardzo trudne, ze względu m.in. na brak dostępu do niektórych obiektów – przyznaje Wojciech Jabczyński z Orange.
Orange, by zapewnić łączność służbom oraz klientom, korzysta z agregatów prądotwórczych i nie jest w tym odosobniony.
T-Mobile i Polkomtel
Agregaty ratują sytuację również w przypadku sieci T-Mobile. Jak wyjawił Jakub Chajdak z biura prasowego sieci T-Mobile, jedno z takich urządzeń dostarczono… pontonem.
To, jak trudnym zadaniem jest utrzymanie pracy sieci i dostarczenie łączności mieszkańcom oraz ratownikom na zagrożonych terenach, najlepiej obrazuje sytuacja jednej z naszych stacji. Ta od wczoraj utrzymywana jest w działaniu przy pomocy agregatu dostarczonego pontonem, który technicy przenoszą coraz wyżej w miarę podnoszenia się lustra wody, żeby uchronić go przed zalaniem – mówi Jakub Chajdak z T-Mobile.
Jak poinformowano, przez cały czas trwania kryzysu sieć mierzy się z przerwami w działaniu średnio kilkudziesięciu stacji, jednak liczba ta szybko się zmniejsza, a problemy z dostępem do usług występują tylko w kilku miejscach.
Według operatora sieci Plus, sytuacja zmienia się dosłownie co kilka godzin, a głównym czynnikiem sprawczym pozostają naturalnie czynniki pogodowe. Podobnie jak w przypadku pozostałych operatorów za problemy z siecią odpowiadają problemy z zasilaniem, zalanie oraz brak dostępu do obiektów.
Starszy specjalista ds. promocji i public relations w Polkomtel poinformował serwis android.com.pl, że nie działa jeden z obiektów obsługujący ponad 10 BTS w okolicach miejscowości Brzeg na Opolszczyźnie. Problemy dotyczyły również Kotliny Kłodzkiej , po za nią ucierpiały też Stronie Śląskie oraz Polanica Zdrój.
Dziś w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie wczoraj było najgorzej, sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej i chociaż nie jest jeszcze to stan „normalny”, to łączność naszej sieci udało się przywrócić prawie na całym wcześniejszym obszarze, a niedziałające stacje to przypadki incydentalne i w każdej chwili mogą zostać przywrócone do pracy.
Wyjątkiem na tym terenie są dwie lokalizacje – Stronie Śląskie i Polanica Zdrój, w których zasięg naszej sieci był zapewniony w oparciu o łącza dzierżawione od dostawców zewnętrznych, które obecnie jeszcze nie działają. Jesteśmy tu uzależnieni od dostawców i czasu, w jakim uda się im uporać ze skutkami powodzi – mówi Arkadiusz Majewski z Polkomtel.