Polacy spłacają długi, a wierzytelności rosną. „Powodów jest wiele”
Firmy windykacyjne rosną w siłę, mimo że coraz więcej Polaków spłaca swój kredyt bez opóźnień. Prezes firmy zajmującej się sprzedażą i zarządzaniem wierzytelnościami mówi: „To paradoks”. Wyjaśniamy, jak to jest możliwe.
Zadłużony jest co drugi Polak?
20,6 mln wierzytelności o łącznej wartości 176 mld zł. Tyle, według raportu GUS, obsługiwały pod koniec ubiegłego — 2023 — roku firmy windykacyjne. W tym 18,2 mln wierzytelności konsumenckich i 2,4 mln wierzytelności korporacyjnych, których to wartość wyniosła kolejno: 138 mld i 38 mld złotych. Czyli, statystycznie, na poszczególną wierzytelność przypadało 8,6 tys. zł. Jak to wygląda w praktyce?
„To tak jakby więcej niż co drugi mieszkaniec Polski miał z windykatorami do czynienia” — czytamy na portalu „Business Insider”.
Kredyty spłacamy na czas
Dariusz Petynka, prezes EOS Poland, firmy należącej do międzynarodowej Grupy EOS, w rozmowie z „Business Insiderem” wyjaśniał, że sytuacja wydaje się lepsza, niż prognozowano przed kilku laty. Kredytów z utratą wartości — spłacanych z opóźnieniami — w czerwcu było jedynie 60,2 mld zł. Jedynie, bo to mniej — o 4,7 mld zł — niż w połowie 2023 r. I mniej — o 8,5 mld zł — niż w połowie roku 2022.
— Powodów jest wiele, to m.in. realny wzrost wynagrodzeń spowodowany presją inflacyjną pracowników na pracodawców. Niewątpliwie programy wsparcia typu wakacje kredytowe spowodowały również, że sytuacja kredytobiorców, szczególnie tych hipotecznych, była w Polsce stabilna — mówił, uwzględniając spowolnienie inflacji do poziomu 4-5 proc. rocznie jako jedną z przyczyn.
Jak kredyt trafia w postaci długu w ręce windykatora?
Kredyty, które banki odpisują ze swoich bilansów jako straty, trafiają do firm windykacyjnych jako długi do odzyskania. I to właśnie od banków przejmowane są największe wierzytelności. Najmniejsze natomiast — od ubezpieczycieli. I, mimo że kredyty hipoteczne również są uwzględniane, dane — 5,7 tys. zł od banków i 1,3 tys. zł od ubezpieczycieli na średnią wierzytelność — mogą wskazywać na kredyty konsumenckie i ew. długi za telefon.
„Paradoksem jest, że mimo dość dobrej spłacalności złych długów, w portfelach windykatorów wciąż ich przybywa. W 2023 r. przyjęli oni do obsługi 9,9 mln wierzytelności o wartości 45,4 mld zł, z czego 5,3 mln od banków (30 mld zł), 1,1 mln od firm pożyczkowych (4,8 mld zł), 0,8 mln od zakładów ubezpieczeń (1,1 mld zł), a 0,7 mln od operatorów telekomunikacyjnych (1,3 mld zł). Udało im się odzyskać 4,1 mld zł zakupionych wierzytelności i 4,9 mld zł na zlecenie” — pisze „Business Insider”.
Liczby nie kłamią. Działalność windykacyjna to lukratywny biznes. Potwierdzają to dane GUS, z których wynika, że w 2023 roku firmy windykacyjne zarobiły 1,4 mld zł netto. To wzrost o 23 proc. Zaskakuje również zestawienie przychodów ze sprzedaży windykatorów z ich zyskami netto. Uzyskali 1,4 mld zł zysku netto, przy przychodach wynoszących 1,5 mld zł.