Policjant może zadać jedno pytanie. Jeśli nie odpowiesz, dostaniesz mandat
Mało który kierowca samochodu spodziewa się, że po zatrzymaniu do kontroli policjanci będą mu zadawać nietypowe pytania. Tym gorzej, gdy faktycznie takie coś się stanie - za nieudzielenie odpowiedzi grozi bowiem mandat w sporej wysokości.
Policyjna kontrola
Sytuacja jak każda inna: podczas jazdy jakąkolwiek drogą - krajową, wojewódzką lub ekspresową - zostajemy zatrzymani do rutynowej kontroli drogowej . Policjanci proszą kierowcę o prawo jazdy i dowód rejestracyjny, ewentualnie jeszcze proszą o dmuchnięcie w alkomat celem sprawdzenia trzeźwości.
Nagle z ust policjanta pada niespodziewane pytanie. Jest to o tyle zaskakujące, że w zdenerwowaniu kierowca może udzielić błędnej odpowiedzi lub zwyczajnie nie odpowiedzieć. Taka sytuacja niestety sporo kosztuje .
Pytanie od funkcjonariusza
Jak podaje portal autokult.pl, pytanie zadawane przez funkcjonariuszy podczas kontroli dotyczy lokalizacji gaśnicy w pojeździe . Może to wywołać salwy śmiechu wśród niektórych, jednakże mało który kierowca spodziewa się, że policjanci faktycznie zapytają o gaśnicę akurat jego.
To, że gaśnica jest obowiązkowym wyposażeniem samochodu, nie jest niczym sekretnym . Problem polega na tym, że część osób nie wie, gdzie zlokalizowana jest gaśnica w samochodzie, lub po prostu zapomina. A odpowiedź musi być udzielona dokładnie - “gdzieś w środku” niestety nią nie jest.
Lokalizacja wiele znaczy
Ze słów cytowanej przez autokult.pl Joanny Biel-Radwańskiej z wydziału ruchu drogowego małopolskiej policji wynika również, policjanci sprawdzają również, czy gaśnica jest przewożona w odpowiedni sposób . Jeżeli jest nieprawidłowo zabezpieczona, może stanowić zagrożenie dla pasażerów.
W przypadku wykrycia nieprawidłowego przewożenia gaśnicy, funkcjonariusze nałożą na kierowcę mandat do 200 zł . Jest to zdecydowanie łagodniejsza kara niż ta przewidziana za brak wiedzy o lokalizacji gaśnicy - w tym przypadku może ona wynieść aż 3000 zł .
źródło: autokult.pl