Polski bank wzywa klientów do zwrotu kapitału. "Jest w desperacji"
W październiku PKO BP przekonywał, że w ciągu dwóch najbliższych lat ma zamiar zamknąć kwestię kredytów udzielanych we frankach. W ostatnim czasie poznaliśmy metody osiągnięcia tego celu. Metody, których środowiska frankowiczów nie wahają się porównywać do szantażu mającego świadczyć o desperacji samego PKO BP.
PKO wysyła wezwania do zwrotu kapitału - o co chodzi?
W ostatnim czasie część klientów PKO BP otrzymała wezwania do zwrotu kapitału . Dotyczyło to tych klientów, którzy zawarli z bankiem umowę kredytową na kredyt we frankach i zakwestionowali jej ważność do końca 2021 r. W wezwaniu frankowiczom przedstawiono trzy rozwiązania impasu w kwestii niezamkniętych dotąd (niebędących przedmiotem mediacji) spraw kredytów we frankach.
Kredytobiorca może po prostu spłacić kapitał, może też złożyć oświadczenie, w którym odstępuje od kwestionowania umowy . Wówczas będzie ona wykonywana zgodnie z warunkami, a wezwanie do zwrotu kapitału zostanie wycofane. W końcu trzecia opcja oznacza złożenie wniosku o mediacje i podjęcie działań, które skończą się ugodą i zakończeniem sporu.
Zobacz też: Za granicą wojna, a reżim Putina zgarnia w Polsce miliony. Niepokojące dane
Przed klientami trzy opcje. Frankowicze: to szantaż
Propozycja banku wydaje się zatem klarowna, opcji jest wiele, a przedstawiciele banku przekonują, że dostarczone klientom wezwania do zwrotu kapitału to przejaw dobrej woli i efektywnej komunikacji z klientami. Działania mają być zaś rezultatem uchwały Sądu Najwyższego , o czym mówi Mariusz Dymowski dyrektor ds. produktów detalicznych w PKO :
Nasze działanie wynika wprost z uchwały Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 2024 r., oznaczonej sygnaturą III CZP 25/22, która odnosi się do zagadnienia biegu przedawnienia roszczeń w sporach frankowych. Jeśli klient zakwestionował ważność umowy kredytu frankowego, np. napisał reklamację lub powołuje się na postanowienia abuzywne, to zgodnie z uchwałą następuje rozpoczęcie trzyletniego biegu przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału.
Innego zdania są jednak sami frankowicze. W poświęconym problemowi serwisie informacyjnym franknews.pl pojawił się komentarz, według którego bank znalazł się w bardzo trudnym położeniu, zaś wezwanie klientów do zwrotu kapitału to stawianie frankowiczów pod ścianą .
Nie brakuje też porównań do ultimatum czy szantażu, co ma świadczyć, że to bank znalazł się w trudnej sytuacji . Może się okazać, że… ci klienci, którzy nie szukają mediacji i ugody, nie tylko nie będą musieli zwracać kapitału, ale też otrzymają od PKO BP zwrot wpłaconych już rat.
PKO stawia klientów pod ścianą, bo sam znalazł się w narożniku?
W ocenie frankowiczów wezwanie ze strony PKO BP ma przede wszystkim wprowadzić harmonogram dalszych procedur wygodny dla banku. Wysyłka przerywa bieg przedawnienia jego roszczeń , odbiera decyzyjność klientom i uwalnia bank z konieczności wypłacania wysokich odsetek za przedawnienia. Ponadto - w przypadku tych frankowiczów, którzy są już w trakcie mediacji - przyśpiesza podpisanie ugody. Na łamach franknews.pl czytamy:
Ultimatum stawiane frankowiczom przez PKO BP pokazuje, że bank jest w desperacji. Władze podmiotu wiedzą, że obecny i następny rok to najlepszy czas na wyeliminowanie ryzyka związanego z frankowym portfelem. (...) Na spełnienie żądań klient banku ma jedynie miesiąc. Po tym czasie kredytodawca zacznie naliczać odsetki ustawowe za zwłokę.
Działania banku nie są zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że sądy mogą się przychylać do roszczeń kredytobiorców - wówczas PKO w ogóle nie odzyska pieniędzy . Możliwe jest nawet, że będzie musiał zwracać je tym klientom, którzy zakwestionowali ważność umów i nie chcą przystępować do mediacji, lecz zmierzają do uznania umów nieważnych przez sąd.
Trzeba mieć świadomość, że to dopiero pierwsza taka kampania PKO BP - wkrótce wezwań do zwrotu kapitału mogą się spodziewać kolejni frankowicze , tym razem ci, którzy podjęli próbę podważenia umów do końca 2022 r.