Przegapili szansę na uratowanie terenów przed powodzią? Państwowa spółka ma się z czego tłumaczyć
Gdyby Wody Polskie kilka dni temu zrobiły zrzuciły wodę ze zbiorników retencyjnych Kaskady Nysy Kłodzkiej, być może część terenów zostałoby uratowanych przed zalaniem - informuje Business Insider. Przypomnijmy, w poniedziałek (16 września) lokalne media donosiły, że pękł zbiornik Topola i fala wezbraniowa ruszyła w kierunku Paczkowa. Informacje potwierdził burmistrz Paczkowa. Konieczna była ewakuacja mieszkańców.
Wody Polskie mogły spuścić wodę ze zbiorników kilka dni temu
Po pęknięciu zbiornika Topola woda ruszyła przez przelew powierzchniowy do zbiornika Kozielno, a potem korytem Nysy Kłodzkiej do zbiornika Otmuchów. Jak donosi Business Insider, w zbiornikach retencyjnych na terenach zalewanych powodzią było jeszcze w piątek (13 września) ponad 250 mln m sześc. wody. Gdyby wykorzystano dodatkowo chociaż 100 mln m sześc. można by znacznie zmniejszyć szkody. Dlaczego nie podjęto działań? Teraz przedstawiciele instytucji się tłumaczą.
Wody Polskie odniosły się do zarzutów
Dziwne decyzje Wód Polskich opisały także lokalne media, m.in. “Nyskie Nowiny”. Dlaczego woda powodziowa nie była spuszczana ze zbiorników retencyjnych, chociaż katastrofa wisiała w powietrzu? Czy katastrofalnych skutków powodzi na części terenów można było uniknąć?
Przedstawiciele spółki na swoją obronę tłumaczą, że prognozy dotyczące opadów i stanu wody w rzekach nie były dokładne. Ich zdaniem to nie działania spółki, ale szacunki dotyczące przepływów wody były błędne.
Zawiniły działania Wód Polskich, czy niedokładne prognozy?
"Informujemy, że prowadzona gospodarka wodna na wszystkich zbiornikach Kaskady Nysy Kłodzkiej opiera się na aktualnie dostępnych danych, w tym na prognozach pogody i prognozach hydrologicznych przepływów wód w rzekach i symulacjach przepływów przez zbiorniki" — informują przedstawiciele Wód Polskich w odpowiedzi na pytania Business Insidera.
Wody Polskie podkreślają też, że według stanu prognoz na 13.09.2024 r. przepływy w rzece Nysie Kłodzkiej miały być zdecydowanie niższe niż były w rzeczywistości
, co wymagało zwiększonych odpływów m.in. ze Zbiornika Nysa. Sytuację miała też utrudnić awaria zbiornika Stronie Śląskie, która spowodowała dodatkowy napływ wody z górnych części zlewni.
(Źródło: PAP, Business Insider)