Szykują się podwyżki w budżetówce?. Pensje nawet o 7,8 proc większe
Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk postuluje o wzrost pensji dla budżetówki o 7,8 proc. Jest to niemal dwukrotnie więcej niż plany Ministerstwa Finansów. Podwyżki miałyby wejść w życie w przyszłym roku.
Propozycje podwyżek dla pracowników budżetówki
Podczas czwartkowego (13 czerwca) zebrania Rady Ministrów, rząd ma pochylić się nad sprawą ustalenia wskaźnika podwyżek dla pracowników budżetówki. Szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk proponuje, by pensje w budżetówce od przyszłego roku urosły o 7,8 proc. Ma to nawiązywać do wzrostu płacy minimalnej.
Ta propozycja to także efekt wsłuchania się w postulaty strony związkowej, ale warto zwrócić uwagę, że to o połowę mniej niż chcą związki - wyjawia portalowi money.pl osoba związana z kręgami Lewicy.
Propozycja Ministerstwa Finansów
Swoją propozycję podwyżek ma również Ministerstwo Finansów . Nie jest ona jednak tak optymistyczna, jak powyższa, zakłada ona bowiem wzrost pensji na poziomie 4,1 proc . Nietrudno policzyć, że to niemal dwa razy mniej.
ZOBACZ: Ile kosztuje wychowanie dziecka do 18. roku życia? Koszty są wysokie
Resort opiera swoją propozycję o prognozowaną inflację, która według szacunków ukształtować ma się na poziomie 4,1 proc. Warto jednak zauważyć, że propozycja ministerstwa to wzrost na poziomie ustawowego minimum.
Wzrostu pensji w budżetówce o 15 proc. chcą natomiast związkowcy z Rady Dialogu Społecznego.
Lewica walczy o swoje
Trudno nie odnieść wrażenia, że po ostatnich niezbyt pomyślnych wynikach wyborów , Lewica stara się powalczyć o swój elektorat, poprzez forsowanie własnych propozycji programowych. Podwyżki płac wydają się bardzo zbieżne z potrzebami lewicowego elektoratu.
Którą propozycję premier Donald Tusk przedstawi na Radzie Dialogi Społecznego? To zapewne pokaże, jak realny wpływ ma Lewica na kształtowanie wspólnej w ramach koalicji polityki.