Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował raport, w którym zawarto analizę sytuacji gospodarczej w Polsce, jak i zarysowano dla niej perspektywy. O ile krótkoterminowe prognozy są optymistyczne, tak na dłuższą metę Polsce ma grozić znaczące spowolnienie. W ocenie analityków MFW rozwiązaniem ma być m.in. uderzenie w najbogatszych.
Liczy się zaprawa, nie same cegły. Cegłami jesteśmy my — Polacy — z naszym kapitałem ludzkim. Zaprawa jest spoiwem, czyli chęcią współpracy. I właśnie ta współpraca — budowanie czegoś razem — tworzy kapitał społeczny — mówiła Bożena Damasiewicz, prezes Fundacji Pomyśl o Przyszłości podczas XXXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
W swoim najnowszym komunikacie Główny Urząd Statystyczny poinformował o zeszłorocznym PKB. Wzrost w 2022 wyniósł 5,1 proc., natomiast wartość przekroczyła 3 bln zł.
Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP spodziewa się w 2023 r. technicznej recesji. W bazowym scenariuszu zakłada on spadek PKB również w III kwartale tego roku, choć to bardziej z uwagi na tzw. efekt bazy.
Podczas przemówienia zamykającego Światowe Forum Ekonomiczne w Davos, prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde stwierdziła, że ekonomia przechodzi do trybu konkurencji. Oznacza to poprawę sytuacji ekonomicznej na świecie.Podobnego zdania jak Lagarde nt. poprawiającej się sytuacji ekonomicznej była cytowana przez portal forsal.pl szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Kristiny Georgijewy. Zaznaczyła jednak, że nie oznacza to jednocześnie dobrej sytuacji.
Agencja S&P Global Ratings opublikowała nową prognozę wzrostu gospodarczego w Polsce. W przyszłym roku wzrost ma wynieść 0,9 proc. To o 0,3 pp mniej niż poprzednia prognoza, wynosząca 1,2 proc.Jak podaje portal money.pl, zdaniem Agencji, Rada Polityki Pieniężnej nie powinna podnosić stóp procentowych aż do końca 2023 r. Obniżki stóp mają nastąpić dopiero w kolejnych latach, tj. 2024 (o 150 pb) i 2025 (175 pb) - tak zakłada scenariusz bazowy.
Gospodarka Polski ma się, co prawda, całkiem nieźle i cały czas rośnie, jednakże tempo tego wzrostu nie jest już tak dynamiczne, jak chociażby rok temu. Jak donosi Główny Urząd Statystyczny, tempo wzrostu gospodarczego Polski wyhamowało do poziomu z kwietnia 2017 roku. Oznacza to, że obecnie Polska ma najsłabszą gospodarkę spośród wszystkich wyników od kwietnia 2017 do lipca 2019.O sprawie czytamy na łamach Rzeczpospolitej, która podaje dane za Głównym Urzędem Statystycznym. Ten podał, iż wskaźnik koniunktury gospodarczej (SI), którego oblicza się na podstawie ankiet wśród firm, spadł w lipcu. W siódmym miesiącu roku uplasował się na poziomie 101,1 punktów, kiedy jeszcze miesiąc wcześniej wykazywał wynik 101,8 punktów. Dziennik donosi, że to już kolejny, trzeci z rzędu spadek wskaźnika.
Z tego artykułu dowiesz się:Niemcy obniżają progozę dot. PKBJakie obostrzenia obowiązują u naszych sąsiadówIle dotychczas osób zachorowało i zmarło z powodu koronawirusa
Ekonomiczna gazeta z Niemiec zauważa, że wzrost płac w Europie Środkowej bardzo dobrze stymuluje PKB i generuje popyt wewnętrzny na odpowiednio wysokim poziomie, a co za tym idzie gospodarki te nie są już tak mocno uzależnione od koniunktury w strefie euro, a w szczególności w Niemczech. Jako najlepszy tego przykład gazeta wskazuje właśnie Polskę, czyli największą gospodarkę regionu. Zwłaszcza w Polsce można mówić o małym cudzie gospodarczym. Kraj, w którym narodowokonserwatywny i krytyczny wobec Brukseli rząd prawdopodobnie ponownie wygra wybory, wyróżnia się oczekiwanym wzrostem gospodarczym na poziomie 4,6 proc. PKB. W 2020 r. wzrost ma wynieść 3,7 proc. PKB. Specjalizujący się w regionie instytut WiiW musiał ostatnio podnieść prognozy wzrostu dla całej środkowej i wschodniej Europy - brzmi część artykułu z Handelsblatt cytowana przez money.pl.
Rząd PiS przekonuje, że Polska potrzebuje jeszcze 10 - 15 lat, by mogła gospodarczo dogonić Niemców. Jak przekonywał ostatnio na antenie TVP Info minister finansów, Marian Banaś, jeśli utrzyma się wysokie tempo wzrostu gospodarczego, a w to władza nie śmie wątpić, wówczas Polacy będą żyć na poziomie Niemców już za 10 - 15 lat.Gdyby tempo wzrostu gospodarczego się utrzymało, a jesteśmy przekonani, że na pewno będziemy mieć przewagę i to tempo będzie dużo większe niż w Niemczech, to za 10-15 lat jesteśmy w stanie dogonić poziom życia obywateli Niemiec - mówił Banaś na antenie telewizji publicznej.Jak podaje Gazeta.pl, podobnie optymistyczny w kwestii rozwoju gospodarczego Polski był ostatnio Mateusz Morawiecki, premier rządu PiS. Ten na konwencji partii rządzącej w Katowicach mówił o kolejnych kamieniach milowych, które Polska ma osiągać w nadchodzących latach. Zdaniem Morawieckiego, najpierw przegonimy Włochy, potem Hiszpanię, następnie Francję, a wówczas zostaną nam Holandia i Niemcy.Biorąc pod uwagę tempo wzrostu nawet z tego roku, nasze i włoskie, nasze i hiszpańskie, nasze i francuskie możemy za 8 lat dogonić Włochy, za 10-12 lat dogonić Hiszpanię, za 13-14 lat dogonić Francję, potem zostaną jeszcze Niemcy, Holandia - zapowiadał Morawiecki.
Kraje naszego regionu oparły się spowolnieniu z Zachodu i uzyskały dane lepsze od spodziewanych. Polska gospodarka w pierwszym kwartale była trzecią najszybciej rosnącą w Unii Europejskiej.