Polski komunikator miał "chronić prywatność". CBŚP dokonało zatrzymań
Systemowe naruszenia prywatności użytkowników sprawiły, że dziś jednym z najważniejszych czynników branych pod uwagę przy wyborze komunikatora jest oferowany przez niego poziom ochrony informacji. Swojego czasu, w towarzystwie ogromnej kampanii reklamowej, wzorowo wdrożoną kryptografią chwalił się UseCrypt – polski komunikator znikąd, który w zasadzie od początku wzbudzał wiele zastrzeżeń. Teraz się one potwierdzają.
UseCypt – bezpieczny polski komunikator
Gdy tylko UseCrypt trafił na rynek, wiadomo było, że stoją za nim duże pieniądze. Billboardy na najdroższych miejscach w Warszawie, film reklamowy nagrany przez Patryka Vegę, liczne współprace na YouTube, w których UseCrypt był promowany przez celebrytów chcących uchodzić za techniczne autorytety – to wszystko wymagało środków. I od początku zwracało uwagę próbami nakłaniania mediów do tego, by unikać informowania czytelników, że treść jest reklamowa.
Największą zaletą UseCrypta miała być ochrona danych użytkownika i w zasadzie całkowita prywatność zapewniana przez komunikator. Ton i dynamika reklam sugerowała, że to narzędzie oferujące ochronę na poziomie oprogramowania wykorzystywanego przez wywiad, a choćby Signal wypada przy UseCrypcie blado. Oczywiście informacje te szybko zweryfikowano, wytykając liczne błędy i wskazując, że UseCrypt ma wiele słabości i kiepskich rozwiązań, a przechwałki i porównania do Signala są co najmniej przedwczesne.
Czerwone flagi wokół UseCrypta
Co wówczas powinni zrobić twórcy? Rzecz jasna podziękować za darmowe audyty, pochylić się nad wskazanymi mankamentami i zadeklarować, że szybko rozwiążą problemy, tak aby produkt rzeczywiście spełniał obietnice z reklam. Tak się jednak nie stało – do redakcji, które sygnalizowały problemy z UseCryptem trafiły dokumenty w oczywisty sposób noszące znamiona SLAPP-u – wymuszenia wycofania publikacji pod groźbą odpowiedzialności cywilnej i karnej.
Ogromne pieniądze, produkt, który nie spełnia obietnic i próba wymuszenia milczenia w mediach – wszystko to stanowiło kolejne czerwonego flagi. W branży wiedziano, że z UseCryptem jest coś nie tak . Teraz podejrzenia się potwierdzają. Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski poinformował, że osoba związana z komunikatorem Usecrypt została zatrzymana.
Paweł M. zatrzymany
Zarzuty są poważne i tylko częściowo obejmują działalność związaną z komunikatorem UseCrypt. Zatrzymany miał usłyszeć zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy oraz opracowanie instrumentu finansowego działającego w schemacie Ponziego, czyli tzw. piramidy finansowej. W związku z UseCryptem zarzuty dotyczą pozyskania od inwestorów środków , dzięki którym spółka rozwijająca aplikacje miała wejść na giełdę, do czego jednak nigdy nie doszło. Inwestorzy rzecz jasna nigdy nie odzyskali pieniędzy.
Wobec zatrzymanego nie zastosowano aresztu tymczasowego . Na pierwszą rozprawę będzie oczekiwał na wolności, lecz pod nadzorem policyjnym i z zakazem opuszczania kraju.