Wiemy, co blokuje rozwój budownictwa mieszkaniowego w naszym kraju. Na spadek cen się nie zanosi
Długie procedury budowlane, niejasne przepisy, brak gruntów – to tylko jedne z czynników blokujących rozwój budownictwa mieszkaniowego w Polsce. Według danych GUS w 2022 roku oddano do użytku 238,6 tys. mieszkań – do rekordu w 1978 roku (284 tys.) wciąż trochę brakuje, ale ubiegłoroczny wynik jest najlepszym na przestrzeni wszystkich ostatnich lat. Mimo to dla wielu Polaków marzenie o własnym mieszkaniu jest nieosiągalne. Do tego dochodzi jeszcze kwestia cen, na których obniżki – zdaniem ekspertów zebranych na wczorajszej konferencji Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) – nie mamy na razie co liczyć.
7 grzechów głównych
Polski Związek Firm Deweloperski opublikował raport pt. „7 grzechów głównych wstrzymujących rozwój budownictwa mieszkaniowego”. Czytamy w nim, iż jednym z największych problemów branży budowlanej są obecnie zbiurokratyzowane procedury i uznaniowość urzędnicza. Do tego dodać należy długi czas oczekiwania na wydanie pozwoleń – w wielu urzędach procesy decyzyjne są w stanie opóźnić wprowadzenie na rynek nowych nieruchomości nawet dwukrotnie. Branża bije na alarm, że średni czas trwania inwestycji deweloperskich wydłużył się już do 5 lat – zwraca uwagę Joanna Janowicz, Dyrektor zarządzająca Constructa Plus. W tym zakresie bolączką deweloperów bywa też automatyczne wydawanie odmownych decyzji przez urzędników. Co więcej, proces inwestycyjny wydłużają też uzgodnienia drogowe i z gestorami mediów – procedury trwają tu kilka, kilkanaście miesięcy.
W sektorze budowlanym zerwane łańcuchy dostaw, rosnące koszty materiałów budowlanych i robocizny przekładają się na wyższe koszty inwestycji. Jak wynika z najnowszych danych, aż 78 proc. inwestorów budujących dom w 2022 roku przekroczyło zaplanowany budżet. Nie inaczej rzecz ma się z deweloperami – informuje PZFD. Ostatnimi dwoma czynnikami hamującymi rozwój budownictwa mieszkaniowego są: opór społeczny utrudniający powstanie nowej inwestycji oraz… brak ziemi pod mieszkania.
Apel o uwolnienie gruntów
Więcej gruntów, to więcej miejsca pod budowę inwestycji mieszkaniowych. Dlatego Polski Związek Firm Deweloperskich ma nadzieję, że rząd zdecyduje się uwolnić zarezerwowanie do tej pory tereny w ramach programu Mieszkanie Plus , co doprowadzi do stabilizacji cen gruntów. Branża deweloperska od samego początku podkreślała, że założenia, na których oparty był program Mieszkanie Plus nie pozwalają na to, żeby mógł odnieść sukces. Jednym z jego efektów było natomiast podniesienie cen gruntów – nagle bowiem z obrotu wyeliminowano wiele terenów, które można było przeznaczyć pod budownictwo wielorodzinne. Mniejsza podaż ziemi istotnie wpłynęła na jej ceny – wyjaśnia Grzegorz Kiełpsz, prezes zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Poza tym sytuację rynkową mógłby ułatwić również program „Lokal za Grunt”, zgodnie z którym budową nowych inwestycji mieszkaniowych zajmowałyby się prywatne firmy. Samorządy dawałyby tereny pod budowę, a firmy – część mieszkań powstałych w nowych budynkach. Na razie, zdaniem PZFD, nie można mówić o masowym zainteresowaniu ofertą. Powód? W ciągu dziesięciu miesięcy funkcjonowania ustawy „Lokal za grunt” jedynie trzy gminy podjęły uchwały zmierzające do zaoferowania ziemi pod projekty mieszkaniowe.
Czy mieszkania będą tańsze?
Zdaniem Grzegorza Kiełpsza, prezesa PZFD
w najbliższym czasie nie mamy co liczyć na obniżki cen na rynku mieszkaniowym
. To efekt inflacji i braku równowagi – stabilizację cen zapewni dopiero zwiększenie podaży i konkurencyjności. Natomiast wśród czynników definiujących ceny na polskim rynku nieruchomości prof. dr hab. Anna Szelągowska z Katedry Miasta Innowacyjnego Szkoły Głównej Handlowej wymieniła również lokalizację mieszkania i jego standard, koszty budowy, wysokość podstawowych
stóp procentowych banku centralnego, popyt na kredyty udzielane w ramach
programu Bezpieczny Kredyt 2% i sytuację za naszą wschodnią granicą.
Z
pewnością decydującą rolę będzie odgrywać inflacja. Przy utrzymującej się
dwucyfrowej inflacji nie ma co liczyć na spadek cen – zwłaszcza w największych aglomeracjach
– stwierdziła podczas wczorajszej konferencji prof. dr hab. Anna Szelągowska.
Dodała również, że do końca 2023 roku na rynku pierwotnym nie dojdzie do spadku cen, natomiast na wtórnym będzie to uwarunkowane popytem kredytowym w ramach programu Bezpieczny Kredyt 2%.