Wzrost pensji minimalnej w 2025 r. najniższy z możliwych. Pracodawcy: "nie ma nic złego we wzroście wynagrodzeń"
W 2025 r. wzrost wynagrodzenia minimalnego wyniósł wyłącznie tyle, ile minimalnie stanowi ustawa. Tymczasem ekonomiści dostrzegają w regulacjach ważne narzędzie kształtowania polityki gospodarczej. O tę kwestię postanowiliśmy zapytać przedstawicieli pracodawców i pracowników. Stanowisko pierwszych przedstawił dla BiznesINFO Piotr Rogowiecki z Pracodawców RP.
"Podwyżka płacy minimalnej pozbawia klasę średnią dobrobytu"
Początek każdego roku kalendarzowego to zwyczajowo okres powrotu do dyskusji nad waloryzacją minimalnego wynagrodzenia . Choć w tym roku rząd zdecydował się na podwyższenie go w najniższej możliwej kwocie, to nie brakuje głosów, że i taki wzrost może stanowić poważne zagrożenie dla polskich przedsiębiorstw.
Główny ekonomista zrzeszenia Pracodawcy RP Kamil Sobolewski stwierdził nawet w rozmowie z forsal.pl, że podwyżka płacy minimalnej to zagrożenie nie tylko dla biznesu, ale także dla polskiej klasy średniej. Rosnące minimalne wynagrodzenie ma jego zdaniem pozbawiać klasy średniej dobrobytu.
Pracodawcy PR: nie ma nic złego we wzroście minimalnego wynagrodzenia, ale…
Ta opinia wyrasta z przekonania, że klasa średnia – jakkolwiek by jej w warunkach polskich nie definiować – kurczy się. Uwzględnia się przy tym wyłącznie płace, pomijającej kwestię majątkowe i różnorakiego kapitału, nie tylko finansowego . Wszak samotnego właściciela domu zarabiającego 10 tys. zł netto trudno umieszczać w tej samej klasie, co samotną matkę dwójki, która połowę wynagrodzenia przeznacza na wynajem mieszkania.
O tę kwestię i cokolwiek egoistyczne brzmienie tezy o pozbawianiu dobrobytu średnio majętnych przez ubogich postanowiliśmy zwrócić się do Pracodawców RP. Zagadnienia związane z mechanizmami kształtowania się wynagrodzeń minimalnych i stanowisko pracodawców przedstawił dla BiznesINFO Piotr Rogowiecki, dyrektor Departamentu Analiz i Legislacji Pracodawców RP oraz członek Zespołu problemowego Rady Dialogu Społecznego ds. budżetu, wynagrodzeń i świadczeń socjalnych.

BiznesINFO: Ile powinno dziś wynosić według Pracodawców RP minimalne wynagrodzenie, tak aby nie stanowiło nadmiernego obciążenia dla sektora?
Piotr Rogowiecki, Pracodawcy RP: Wszelkie rozważania nie mogą być oderwane od obowiązujących w tym obszarze regulacji prawnych. Wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę do 4666 zł jest najmniejszą zmianą, jaka mogła mieć miejsce zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Nie da się ustalić kwoty, która „zadowoliłaby” wszystkie przedsiębiorstwa – różnorodność branż, aspekt terytorialny, lokalny, wielkość przedsiębiorstwa. Ważne jest jednak to, aby wymiar zmiany był przewidywalny. Tymczasem, w roku 2023 i 2024 płaca minimalna wzrosła łącznie o 43%. W 2025 roku osiągnie wartość niemal 54% prognozowanego średniego wynagrodzenia.
Jaki model ustalania minimalnego wynagrodzenia byłby więc optymalny? A może w ogóle ta kwestia powinna zostać wyjęta spod regulacji?
Ustalanie wysokości płacy minimalnej musi być uregulowane. Jednak w taki sposób, który oddaje realia gospodarcze i możliwości finansowe przedsiębiorstw. Obecnie praktycznie jedynym kryterium jest prognozowany poziom inflacji. Projekt nowej ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę niczego w tym zakresie nie zmienia. Potrzebna jest szeroko zakrojona debata, która pozwoli na określenie innych kryteriów, które powinny być brane pod uwagę, takie jak np. poziom rentowności przedsiębiorstw.
Jakie jest stanowisko PRP wobec prac m.in. Davida Carda związanych z płacą minimalną, za które ten otrzymał w 2021 r. Nagrodę Nobla? Card twierdzi m.in., że wzrost minimalnego wynagrodzenia zwiększa konsumpcję na tyle, że bilansuje koszty wyższych płac.
Nie ma nic złego we wzroście wynagrodzeń, także dla sektora przedsiębiorstw, o ile wynika on z naturalnych procesów gospodarczych, a nie regulacyjnych decyzji. Trzeba pamiętać o tym, że dla części przedsiębiorstw wzrost płacy minimalnej o X nie stanowi problemu, z kolei dla innej grupy firm powoduje problemy, w szczególności w tzw. Polsce powiatowej. Nie zapominajmy także o tym, że Polacy mają bardzo niski poziom oszczędności. W naszych warunkach zbyt wysokie podnoszenie minimalnej pensji nie przełożyłoby się raczej na wzrost oszczędności właśnie, a konsumpcji. O ile oczywiście nie spowodowałoby wzrostu bezrobocia.
Wyższe wynagrodzenie minimalne oddzieli biznesowe ziarno od plew?
Dorobek prof. Davida Carda nie został rzecz jasna wspomniany przypadkowo. Jego relatywnie świeże prace zdają się o lata świetlne wyprzedzać regulacje nad Wisłą, które faktycznie bazują w zasadzie wyłącznie na wskaźnikach inflacyjnych. Card z kolei, podobnie jak wielu ekonomistów heterodoksyjnych, zwraca uwagę, że odpowiednie zarządzanie poziomem minimalnego wynagrodzenia może być niezwykle ważnym i skutecznym narzędziem polityki gospodarczej, impulsem do wywoływania konkretnych, pozytywnych zmian.
Jedną z kluczowych interpretacji wyników prac Carda jest teza o tym, że wzrosty płacy minimalnej mogą służyć jako swoisty walidator dla przedsiębiorstw. Jest to odpowiedź na zarzut, według którego wzrosty minimalnego wynagrodzenia prowadzą do upadku przedsiębiorstw, likwidacji miejsc pracy i w konsekwencji bezrobocia.
Według zwolenników teorii o walidacji upadają jednak tylko te biznesy, które i tak nie poradziłyby sobie bez skrajnego oszczędzania na wynagrodzeniach. Słowem – owszem, część firm upadnie, ale tylko te bazujące na wyzysku. Wzrost konsumpcji spowoduje zaś powstawanie nowych miejsc pracy, dzięki czemu pracownicy naturalnie przesuną się do wartościowych przedsiębiorstw.
Jakie jest stanowisko PRP wobec interpretacji m.in. prac Carda, według których na wzroście minimalnego wynagrodzenia tracą wyłącznie źle zarządzane przedsiębiorstwa? Takie, które nie mogłyby funkcjonować na rynku, gdyby nie zatrudnianie na najniższej krajowej?
W tym stwierdzeniu widzę odbicie głosu związków zawodowych, które twierdzą – macie słabych menadżerów skoro nie potraficie generować zysków i „godnie” płacić, a na zachodzie potrafią. Niestety, polska gospodarka ma szanse na normalny rozwój dopiero od 35 lat. Gdy zachodnie gospodarki kumulowały kapitał, z którego potem finansowały innowacje i przewagę konkurencyjną, my walczyliśmy z absurdami gospodarki centralnie planowanej. Aktualna różnica pomiędzy medianą wynagrodzeń a najniższym wynagrodzeniem za pracę wynosi zaledwie 2180 zł. W praktyce działa to demotywująco na pracowników, którzy nie widzą sensu w dalszym podnoszeniu kwalifikacji, czy też brania na siebie większej odpowiedzialności w zakładzie pracy skoro pracodawca nie jest w stanie, z obiektywnych przyczyn, odpowiednio docenić tego finansowo. Trzeba też pamiętać o tym, że podstawą przedsiębiorczości nie są wielkomiejskie korporacje, lecz małe podmioty gospodarcze z tzw. Polski powiatowej. Tam płaca minimalna odgrywa dużą rolę. Dodatkowo oczywiste jest to, że pracownicy obecnie zarabiający niewiele więcej, niż wynosi minimalne wynagrodzenie, będą żądali podwyżek. Ostatecznym efektem administracyjnej regulacji płac oderwanej od realiów gospodarczych, jest presja inflacyjna i obniżenie konkurencyjności gospodarki. W kolejnych latach te negatywne zjawiska będą się pogłębiać.
A czy wskutek upadku źle zarządzanych firm pracownicy mogą zyskać szansę na znalezienie pracy w nowych, bardziej wartościowych, intratnych dla obu stron przedsiębiorstwach? Te według omawianego scenariusza mogą pozwalać sobie na zatrudnianie nowych pracowników przez wzrost konsumpcji.
Ok. 70 proc. polskich firm sygnalizuje problemy z obsadzeniem stanowisk pracy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby polscy pracownicy już teraz zmieniali pracodawców na tych bardziej „wartościowych”. Firmy, które nie radzą sobie na rynku, upadają, te zdolne się dostosować do zmian się rozwijają. I to jest normalne. Muszą jednak mieć stworzone uczciwe warunki gry. Także w obszarze płacy minimalnej. Strategie biznesowe mają charakter długofalowy, planując inwestycję, konieczna jest wiedza o tym, ile wzrosną minimalne koszty pracy. Nie możemy być w tym obszarze zaskakiwani, a tak niestety było w ostatnich latach.
Niech pensje minimalne rosną, ale potrzebna jest debata i przewidywalność
W słowach dyrektora Departamentu Analiz i Legislacji Pracodawców RP także nie brak kwestii spornych. Wystarczy wskazać choćby rzeczoną różnicę 2180 zł między minimalnym wynagrodzeniem a medianą, która ma zniechęcać pracowników do rozwoju i awansu. Przy 3511 zł netto wynagrodzenia minimalnego w 2025 r. dodatkowe 2180 zł z pewnością nie jest czymś, na co pracownicy w Polsce pozwalają sobie machnąć ręką.
Widać jednak ogólny konsensus co do konieczności zmiany podejścia do wyliczania minimalnych wynagrodzeń w Polsce. Ważne jest szczególnie rozpoczęcie debaty nad mechanizmami waloryzacji, która zadowoli wszystkie strony Rady Dialogu Społecznego, a przy tym będzie transparentna i przewidywalna. Zamiast tego wciąż posługujemy się dalece niedoskonałym i inherentnie opóźnionym w stosunku do realiów wskaźnikiem inflacji, a pensja minimalna urośnie w tym roku tak mało, jak to tylko ustawowo możliwe.