Zrzutka.pl odpiera zarzuty UOKiK: Zapowiada walkę
Dwa dni temu Prezes UOKiK poinformował publicznie o postawieniu Zrzutka.pl sp. z o.o. zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Pod lupę Prezesa UOKiK trafił między innymi kot, który według urzędu wywoływał presję emocjonalną, mogącą stanowić nieuczciwą praktykę rynkową. Czy słusznie? Spółka punktuje decyzję i zapowiada walkę.
Zrzutka.pl interweniuje
Obok zarzutów nie mógł obojętnie przejść Tomasz Chołast, członek zarządu Zrzutka.pl, który udzielił komentarza w sprawie. W swojej wypowiedzi zaznaczył, że postępowanie może wynikać z braku zrozumienia charakteru działalności portalu.
Zrzutka.pl oferuje model freemium i utrzymuje się z darowizn, które służą pokryciu kosztów utrzymania serwisu oraz obsługi transakcji przez zewnętrzne firmy (banki, pośrednicy płatności). Skuteczne proszenie o te darowizny leży u podstaw działalności portalu i funkcjonuje od 2017 roku. Czy ktoś stawiałby zarzut dla sklepu spożywczego, z którego można wyjść z zakupami za darmo pod warunkiem potwierdzenia przy kasie odmowy zapłaty? Nie sądzę - zaznaczał Tomasz Chołast.
Po “realiach” wziął na tapet “statystykę”.
Odsetek wpłat podlegających postępowaniu, co do których nasi Użytkownicy zgłaszali nam jakiekolwiek zastrzeżenia, oscylował w okresie badanym przez UOKiK w okolicach 0,0025 proc. - jedna skarga na około 40.000 transakcji, przy których użytkownicy zdecydowali się na przekazanie nam darowizny. Jest to odsetek ekstremalnie niski - podkreślał.
Wspomniał także, że większość ze skarg nie sugerowała, by użytkownicy czuli się wprowadzeni w błąd stosowanymi przez Zrzutkę.pl komunikatami, zapisami regulaminu czy sposobem, w jaki ułożony jest interfejs portalu.
Dotyczyły one raczej sytuacji, w której użytkownik wskazywał, że omyłkowo np. wpisał większą niż zamierzona kwotę wpłaty lub darowizny dla nas. W każdym takim przypadku niezwłocznie zwracaliśmy użytkownikowi wpłaconą kwotę.
O co chodzi z kotem?
Chodzi o pop-up przedstawiający zdjęcie małego kota z dopiskiem: “Gdy pozbawiasz nas monet, gdzieś w Polsce płacze kotek”. Co, zdaniem członka zarządu Zrzutka.pl, miało charakter humorystyczny i było intencjonalne.
Celem tego rozwiązania było rozbawienie użytkowników portalu. W ocenie Spółki tego rodzaju komunikat - właśnie ze względu na swój żartobliwy ton - nie mógł zostać potraktowany przez przeciętnego konsumenta dosłownie. Stwierdzenie, że pop-up w opisywanym kształcie miał służyć do wywoływania jakiejkolwiek presji emocjonalnej, pozostaje błędne u samego założenia, zgodnie z którym typowy użytkownik portalu miałby wierzyć, że w razie nieprzekazania darowizny na rzecz Spółki w istocie bliżej nieokreślone zwierzę miałoby być smutne - usprawiedliwiał.
Zrzutka.pl skieruje sprawę do sądu
Tomasz Chołast w swoim komentarzu zarzekał, że w przypadku otrzymania niekorzystnej dla Zrzutki.pl decyzji Prezesa UOKiK, po zapoznaniu się z jej uzasadnieniem rozważą zaskarżenie jej do sądu.
Zamierzamy bronić interesu naszych użytkowników i tym samym dotychczas stosowanego przez nas prokonsumenckiego rozwiązania. Gdybyśmy jednakże wskutek tego postępowania zostali ostatecznie zmuszeni do rezygnacji z modelu biznesowego opartego o dobrowolne darowizny użytkowników i wprowadzenia obowiązkowych prowizji transakcyjnych, będziemy to postrzegać jako porażkę dla konsumentów, którym odebrana zostałaby opcja darmowego skorzystania z usług spełniających niejednokrotnie doniosłą społecznie rolę i uzyskania pomocy, która bez istnienia naszego serwisu, byłaby nieosiągalna - podsumował.