Zwrot w sprawie Poczty Polskiej. Związkowcy zdecydowali, zaskakujące oświadczenie spółki
Fatalna sytuacja finansowa Poczty Polskiej, konfrontacyjne nastawienie kolejnych zarządców spółki i perspektywa wielotysięcznych zwolnień właśnie znalazła odpowiedź w stanowczych działaniach związkowców. Rozpoczął się kolejny etap walki o to, czy Poczta Polska w przyszłości w ogóle będzie istnieć.
To nie jest kraj dla Poczty Polskiej?
Głośny wywiad z prezesem Poczty Polskiej Sebastianem Mikoszem przeprowadzony przez dziennikarzy Wirtualnej Polski dał pracownikom jasno do zrozumienia, w jak trudnej sytuacji się znaleźli. Ci, którzy nie zdecydują się uczestniczyć w programie dobrowolnych odejść i tak zostaną zwolnieni, jedynie na gorszych warunkach .
Mowa o zwolnieniu nawet 9,3 tys. osób, pracę stracić mają nawet listonosze . Krytycy dopatrują się charakterystycznego dla Polski po 1989 r. schematu wygaszania usług publicznych – najpierw obniża się ich jakość do poziomu, w którym obywatele nie chcą z nich już korzystać, a następnie się je likwiduje lub prywatyzuje.

Nastroje związkowców podsyciły ostatnie wydarzenia i decyzja premiera
Nastroje zagęściły się jeszcze bardziej po tym, jak premier Donald Tusk nominował na kierującego zespołem deregulacyjnym miliardera Rafała Brzoskę . Ten nie dość, że jest właścicielem InPostu, bezpośredniej konkurencji PP, to jeszcze znany jest z systemowej współpracy z kurierami w formule, dzięki której ci nie są chronieni prawem pracy.

Kwestią czasu było, aż dojdzie do bardziej stanowczej niż dotychczas emanacji sprzeciwu pracowników. Ta właśnie się rozpoczęła – w siedzibie głównej Poczty Polskiej w Warszawie rozpoczął się protest okupacyjny . Jakie są postulaty i jak na dzisiejsze wydarzenia reaguje zarząd spółki?
Związkowcy przedstawili postulaty: "chaos i brak realnej strategii zarządzania"
Protest okupacyjny w siedzibie Poczty Polskiej oznacza, że pracownicy biorący udział w rozmowach z zarządem do skutku będą pozostawać w siedzibie spółki. Według nich dotychczasowy format negocjacji był w dużej mierze zaledwie markowany przez władze Poczty Polskiej, a stała obecność związkowców ma szansę to zmienić.
Według pracowników zrzeszonych w pocztowej "Solidarności" zarząd ma prowadzić rozmowy w sposób nieprzejrzysty i w złej wierze – kluczowe decyzje miały już zapaść, a negocjacje mają stwarzać jedynie pozór wysłuchania pracowników.
Decyzje te obejmują bezwzględne dążenie do likwidacji tysięcy miejsc pracy, drastyczną redukcję wynagrodzeń oraz zwiększanie obciążeń pracowników , a jednocześnie odbieranie im świadczeń. Jak wspomniano, nie chodzi jednak tylko o decyzje, ale też o to, w jaki sposób są (czy raczej – nie są) komunikowane:
Raz mówi się o 8500 zwolnieniach, raz o 9300! Ta niekonsekwencja jest jawnym dowodem chaosu i braku realnej strategii zarządzania. Zarząd PP w ramach transformacji Poczty Polskiej (poza drastyczną redukcją zatrudnienia sięgającą łącznie ponad 15% załogi) i pozbawienia tysięcy Pracowników świadczeń, które jeszcze obowiązują w obecnym ZUZP z 2015 roku, - nie przedstawił żadnych propozycji dotyczących rozwoju biznesowego Poczty Polskiej.
W odpowiedzi na protest biuro prasowe Poczty Polskiej opublikowało oświadczenie, w którym przekonuje, że… jej siedziba wcale nie jest okupowana .
Cały czas trwają negocjacje Zarządu Poczty Polskiej ze związkami zawodowymi w sprawie nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. Dzisiaj odbyło się już ósme spotkanie. Od października strona związkowa nie zgłosiła żadnej kompleksowej i realnej do spełnienia propozycji. Jedyną była ta, której założenia przekraczały możliwości finansowe Spółki o ponad 1 miliard złotych.
Spółka nie tylko odmawia sprzeciwowi związkowców statusu protestu okupacyjnego, ale też stawia ich działaniom surową ocenę:
Zapowiedzi "czynnego protestu" ze strony części związkowców są próbą nacisku na Zarząd Poczty Polskiej.
Zarząd Poczty Polskiej ogłosił, że kolejne rozmowy ze związkowcami mają odbyć się 19 lutego.