Alarm na rynku warzyw. Polskie służby: Ślady prowadzą do Rosji
Polskie służby na granicy dokonały zatrzymania transportu partii żywności importowanej. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) nie zezwoliła na wjazd tysięcy kilogramów warzyw i owoców. Wnikliwej kontroli poddany został towar pochodzący szczególnie z Rosji. Jej wyniki są niepokojące.
IJHARS kontroluje import żywności z Rosji
IJHARS sprawuje nadzór nad jakością handlową artykułów rolno-spożywczych w produkcji i obrocie, w tym również tych wywożonych za granicę. Odpowiada także za kontrolę jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych sprowadzanych z zagranicy, kontrolę graniczną tych artykułów, dokonywanie oceny i wydawanie świadectw w zakresie jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych.

Tym razem służby zatrzymały 21 ton owoców, które nie spełniały unijnych wymogów jakościowych. Znaczne wątpliwości kontrolerów wzbudziło oznakowanie tych produktów. To jednak kolejny incydent na tle innych problemów , ponieważ instytucja alarmuje o wielu przypadkach naruszeń. Towary, które wzbudziły czujność, pochodziły m.in. z Turcji, Rosji, czy z Egiptu.
Podejrzane towary na polskiej granicy
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) podjęła decyzję o zatrzymaniu transportu mandarynek z Turcji. Łącznie zatrzymano 21 ton owoców, które nie spełniały unijnych wymogów jakościowych, dotyczących prawidłowego oznakowania produktów.
Wcześniej inspektorzy na granicy zatrzymali transport 11 ton papryki pochodzącej z Egiptu. Na warzywach widoczne były ślady pleśni , co oczywiście dyskwalifikuje je do dalszego rozprowadzania na rynku.
IJHARS kontroluje przede wszystkim warzywa, owoce oraz przetwory, natomiast sprawdza też nasiona i ryby. W całym 2024 roku najczęściej kontrolowane były produkty importowane pochodzące z Ukrainy, Turcji, Chin oraz Rosji. Warzywa z ostatniego z wymienionych krajów przyciągają szczególną uwagę służb. Dopatrzono się rażących nadużyć.
Zobacz też: Ulubiony sklep odzieżowy Polaków znacząco podniesie ceny. Oto powód
Kontrolerzy bacznie przyjrzeli się ogórkom z Rosji: jest ostrzeżenie na najbliższe miesiące
W sklepach można już znaleźć polskie ogórki szklarniowe, ale nadal na rynku dominują warzywa importowane. Sprzedawcy często wykorzystują zainteresowanie klientów rodzimymi nowalijkami i fałszują dane o kraju pochodzenia owoców i warzyw.

Służby wnikliwie kontrolują ogórki pochodzące z Rosji. Od początku 2025 roku import tych warzyw wzrósł znacząco w porównaniu z poprzednim rokiem.
W okresie od stycznia do połowy marca 2025 r. skontrolowano ogółem 125 partii ogórków świeżych importowanych z Rosji o łącznej masie ponad dwóch tysięcy ton. Partie ogórków świeżych poddane były kontroli granicznej, która wykazała, że wszystkie partie ogórków importowanych z Rosji, w tym okresie, spełniały wymagania określone prawem - czytamy na stronie gov.pl
W marcu inspektorzy kontrolowali jakość ogórków świeżych w trzech województwach. Szczególną uwagę zwracali na pochodzenie oraz jakość produktów, poszukując oznak zepsucia, bytowania szkodników, czy innych skaz. Praktyki jednego z podmiotów wzbudzały znaczne zastrzeżenia w zakresie oznaczenia kraju pochodzenia:
Stwierdzono również, że podmiot dokonywał sprzedaży hurtowych ilości ogórków "na paragon" bez przekazania kupującemu informacji o państwie pochodzenia - poinformowała IJHARS
Instytucja podkreślała także, że wobec wskazanego podmiotu zostały zastosowane sankcje. Najczęściej “owoce” polskich upraw ogórków trafiają do sklepów w okolicach maja, czerwca. Już w kwietniu wśród nowalijek znajdziemy także ogórki: najczęściej bez folii, z której wielu polskich producentów rezygnuje.