Dostali rachunek za ogrzewanie i oniemieli. Powód może dotyczyć także ciebie
Przypadek mieszkańców bloku komunalnego w podwarszawskim Piasecznie okazuje się problemem ogólnopolskim. Sprawa dotyczy rachunków za ogrzewanie. Niedługo historie o rachunkach za ogrzewanie przekraczających kilkanaście tysięcy złotych mogą pojawić się w szeregu innych miast. W czym problem?
"Luka" w rządowych tarczach energetycznych. Mieszkańcy płacą po kilkanaście tysięcy
Od 17,5 do 20 tys. zł. Tyle wyniosły rachunki za ogrzewanie mieszkańców jednego z bloków komunalnych w Piasecznie - podaje w swojej analizie serwis money.pl, tłumacząc że ok. 70 proc. wartości tych kwot to ogrzewanie centralne, a reszta - podgrzewanie wody. Źródłem problemu jest nieszczelna tarcza energetyczna , wprowadzana jeszcze za czasów poprzedniego rządu Zjednoczonej Prawicy. Jak przekonują eksperci, wielotysięczne rachunki wynikają z faktu, że obok piasecznego bloku znajduje się hotel, który posiada oddzielną, własną kotłownię gazową, która przy okazji ogrzewa także ich mieszkania .
Zobacz też: Prawo autorskie, za które zapłacimy wszyscy. Artyści mogą pozywać Skarb Państwa
Jak zapłacić za ogrzewanie kilkanaście tysięcy złotych?
W czasie kryzysu energetycznego (2022 r.), jeszcze zanim ówczesny rząd wprowadził tarczę energetyczną, hotelowa kotłownia musiała zaopatrywać się w gaz na wolnym rynku, czyli płacić więcej. A koszty w końcu wypłynęły na rachunkach. Joanna Ferlian-Tchórzewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta i Gminy Piaseczno, cytowana przez serwis money.pl, precyzuje, że rachunki wzrosły sześciokrotnie .
W czym problem?
Przytaczany przez serwis Dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik w DERC Pałka Kancelarii Radców Prawnych, twierdzi, że problem z Piaseczna jest “specyficzny” i co do zasady może dotyczyć część wspólnot mieszkaniowych w całej Polsce. Kluczowym elementem w tej układance jest “zaopatrywanie się w ciepło od podmiotów zewnętrznych, które mają własne kotłownie gazowe”.
Wtedy tarcze rządowe nie działają, a w efekcie mieszkańcy - “beneficjenci” prywatnych kotłowni zewnętrznych podmiotów - nie mogą liczyć na niższe ceny gazu i ogrzewanie wody.
Sytuacja, która dotyczy mieszkańców bloku komunalnego w Piasecznie, może za chwilę pojawić się na innych osiedlach mieszkaniowych w Polsce. W praktyce to bomba z opóźnionym zapłonem - czytamy.
Dr Pałka opiniuje przy tym, że to w istocie efekt ustaw “pisanych na kolanie”.
Nie przegap: Szymon Ciupa: "Tę bombę trzeba rozbroić". Kadencja powinna się zacząć od kontrowersji
Nowe stawki od lipca
Przypomnijmy, że do 30 czerwca obowiązują nas jeszcze mechanizmu tarczy z poprzedniego rządu. Od 1 lipca, głównie z uwagi na makroekonomię i spadek inflacji, rząd zmuszony jest odmrażać ceny energii i powracać do rynkowych stawek (cen nie można mrozić w nieskończoność). Jednak dzieje się to stopniowo, tak, by delikatna operacja nie odbiła się - ponownie - na inflacji. Od 1 lipca zapłacimy więcej. W dużym skrócie: stawka wyniesie 500 zł/MW, czyli o 90 zł więcej, niż obecnie. Szacuje się, że rachunek końcowy każdego gospodarstwa wzrośnie o ok. 20 proc. względem tego ostatniego.