Handlowa wojna światowa. Nagły zwrot akcji w USA. Co z sankcjami na Europę?
Czy Stany Zjednoczone właśnie uniknęły wojny handlowej? W ostatniej chwili zawieszono cła na towary z Kanady, a premier Trudeau ogłosił znaczące inwestycje w bezpieczeństwo graniczne. Meksyk również wprowadza nadzwyczajne środki, by uniknąć taryf. Jednak to nie koniec napięć – na horyzoncie widać kolejne starcia z Chinami i Unią Europejską. Świat czeka eskalacja konfliktu, czy może uda się uniknąć globalnej wojny handlowej?
Zrobili to w ostatniej chwili. Wojna handlowa zatrzymana?
Stosunki handlowe pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Kanadą znalazły chwilową, jednak niezwykle potrzebną stabilizację, gdy prezydent Donald Trump oraz premier Justin Trudeau ogłosili czasowe zawieszenie 25-procentowych ceł na kanadyjskie produkty. Ta decyzja, podjęta niemal w ostatniej chwili przed ich wejściem w życie, jest wynikiem negocjacji dotyczących wzmocnienia ochrony granicy i przeciwdziałania przemytowi fentanylu. Obie strony wskazały na konieczność zacieśnienia współpracy w tym zakresie, co może otworzyć drogę do dalszych rozmów o długoterminowym porozumieniu gospodarczym.
Nieoczekiwany bieg przybrała również sytuacja dotycząca amerykańskich relacji z Meksykiem. Czy to oznacza, że podobnego scenariusza, a więc zakończenia wojny handlowej jeszcze przed jej wybuchem, można się spodziewać w kontekście europejskim i chińskim?
25-procentowe cła dla Kanady wstrzymane. Trudeau deklaruje miliony dolarów
Fentanyl, czyli doceniany przez anestezjologów lek przeciwbólowy, a jednocześnie syntetyczny opioid (wielokrotnie silniejszy od heroiny), jest głównym powodem amerykańskiego kryzysu opioidowego. Trump podkreślił, że substancja ta, wbrew przeznaczeniu wykorzystywana jako narkotyk, przyczynia się do setek tysięcy zgonów w USA, niszcząc społeczności i rodziny. Stany Zjednoczone od dłuższego czasu domagały się od swoich północnych i południowych sąsiadów bardziej zdecydowanych działań w zakresie kontroli przemytu. Trudeau, reagując na te żądania, a przede wszystkim chcąc zapobiec wojnie handlowej z USA i 25-procentowym cłom, zobowiązał się do wdrożenia szeregu środków mających ograniczyć nielegalny transport narkotyków przez granicę.
Najważniejsze ustalenia obejmują przeznaczenie 1,3 miliarda dolarów na wzmocnienie ochrony granicy, co ma obejmować nowoczesne technologie patrolowe oraz dodatkowe śmigłowce do monitorowania ruchu transgranicznego. Kanada deklaruje również utrzymanie 10 tysięcy funkcjonariuszy straży granicznej oraz powołanie specjalnego urzędu odpowiedzialnego za walkę z problemem fentanylu.
W ramach współpracy z USA powstanie także nowa grupa zadaniowa, a meksykańskie kartele narkotykowe zostaną wpisane przez Kanadę na listę organizacji terrorystycznych – taki ruch wykonała już wcześniej administracja Donalda Trumpa. Dodatkowo Trudeau ogłosił przeznaczenie 200 milionów dolarów kanadyjskich na rozszerzenie działań wywiadowczych dotyczących przestępczości zorganizowanej.
Nagły zwrot w relacjach z Meksykiem
Decyzja o zawieszeniu ceł została podjęta równolegle do analogicznych rozmów prowadzonych przez Trumpa z prezydentką Meksyku, Claudią Sheinbaum. Również w tym przypadku zawarto porozumienie o wstrzymaniu dodatkowych taryf w zamian za wysłanie na granicę 10 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej. Choć wciąż nie jest jasne, czy siły te stanowią dodatkowy kontyngent wobec 15 tysięcy wojskowych stacjonujących tam od 2019 roku, sam fakt podjęcia wspólnych działań świadczy o wzroście znaczenia współpracy regionalnej w walce z przemytem.
O ile zawieszenie ceł może przynieść ulgę dla gospodarek USA, Kanady i Meksyku, to nie jest ono jednoznaczne z trwałym rozwiązaniem problemu. Trump podkreśla, że najbliższe 30 dni będzie kluczowe dla wypracowania długoterminowego porozumienia. W tym czasie odbędą się kolejne negocjacje, a w przypadku braku satysfakcjonujących rezultatów, cła mogą ponownie wejść w życie.
Doniesienia o światowej wojnie handlowej, którą zainicjowały Stany Zjednoczone, nie ograniczały się jednak wyłącznie do Kanady i Meksyku. W grze są jeszcze bowiem Chiny i to, co polskiego czytelnika interesuje z pewnością najbardziej, czyli Europa i Polska.
USA kontra UE, USA kontra Chiny. Co z kolejnymi frontami wojny handlowej?
Handlowa szermierka z Kanadą i Meksykiem to nie jedyne fronty handlowej konfrontacji prowadzonej przez amerykańskiego prezydenta. 4 lutego 2025 roku w życie weszły amerykańskie cła na towary z Chin — obecnie wynoszą one 10 proc. Trump zapowiedział jednak rozmowy z prezydentem Chin, Xi Jinpingiem, dotyczące potencjalnego porozumienia gospodarczego. Zagroził jednocześnie, że w przypadku braku zgody ze strony Pekinu, obecne 10-procentowe cła na chińskie towary zostaną znacznie zwiększone. W odpowiedzi na groźby amerykańskiego prezydenta oraz obowiązujące już cła, Chiny zadeklarowały gotowość obłożenia towarów ze Stanów Zjednoczonych 15-procentowymi cłami. Jeśli głowy państw nie zdołają się porozumieć, wejdą one w życie już 10 lutego.
Co dalej z Europą?
Kolejny, zapowiedziany przez Trumpa front, czyli europejski, wciąż stoi pod znakiem zapytania. Amerykański prezydent utrzymuje, że wspólnota traktuje Stany Zjednoczone „bardzo źle”, jednak nie precyzuje, które aspekty handlowej współpracy budzą jego największe zastrzeżenia. Nie określono również wysokości ewentualnych ceł, które miałyby zostać wymierzone w UE.
Jak wcześniej informowaliśmy, Europa, tym razem nie przyjęła spodziewanej postawy defensywnej. Komisja Europejska sygnalizuje gotowość do środków odwetowych, a skala obustronnych relacji handlowych – warta ponad 500 miliardów dolarów rocznie – sprawia, że stawka jest wyjątkowo wysoka. W przypadku transatlantyckiej konfrontacji handlowej, z pewnością ucierpiałyby obie strony. Donald Tusk, goszcząc w Brukseli na nieformalnym szczycie UE o tematyce bezpieczeństwa, stwierdził, że choć obecnie Europa ma powody do niepokoju, nie powinna reagować ze strachem . Wspólnota najwyraźniej zamierza się więc bronić się przed łobuzerską polityką Trumpa… o ile do zwarcia w ogóle dojdzie.
Przykłady Kanady i Meksyku, a niewykluczone, że wkrótce również Chin, pokazują, że również w przypadku Unii Europejskiej może się skończyć na jakimś porozumieniu i odłożeniu ceł na półkę. Nadchodzące tygodnie okażą się zatem kluczowe zarówno dla relacji transatlantyckich, jak i ostatecznego kształtu porozumień z Kanadą i relacji Chinami co najmniej w ciągu najbliższych czterech lat prezydentury Donalda Trumpa.