Jedna z głównych obietnic Tuska - miały być dopłaty, jest grobowa cisza
600 zł dopłaty do czynszu obiecał premier Donald Tusk jeszcze w przedwyborczej kampanii. Świadczenie miało być wprowadzone w pakiecie ustaw mieszkaniowych, a jego celem miała być pomoc państwa w usamodzielnieniu się młodych ludzi, którzy ze względu na sytuację finansową, muszą mieszkać z rodzicami. Tymczasem po niemal roku od wyborów, tematu nie ma.
Kogo stać na wynajem mieszkania? Na pewno nie młodych
Dla połowy mieszkańców największych polskich miast, koszt wynajmu mieszkania to aż jedna trzecia ich zarobków – tak wynika z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Najwięcej ze swojej pensji na dach nad głową muszą przeznaczać mieszkańcy Warszawy – przeciętny koszt wynajmu to 4900 zł, co stanowi nawet 48 proc. zarobków. Najmniej za wynajem mieszkania płaci się w Kielcach – średnio 1950 zł.
Tymczasem, jak zauważa Fakt, młody człowiek, który najczęściej może liczyć jedynie na płacę minimalną, czyli 3800 zł netto, nie ma innego wyjścia, jak tylko mieszkanie z rodzicami. Usamodzielnienie się i wejście w dorosłość jest bowiem dla niego zwyczajnie nieosiągalne.
Przedwyborcze obietnice Platformy
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Donald Tusk zapowiadał, że sytuacja mieszkaniowa młodych osób musi ulec diametralnej zmianie. Pod koniec lutego 2023 roku podczas spotkania w Pabianicach po raz pierwszy padły słowa o dopłatach w wysokości 600 zł do najmu mieszkań dla młodych.
Mówimy dziś dużo o mieszkaniach. Chciałbym, żebyśmy nie musieli w Polsce rozmawiać o mieszkaniach, willach i pałacach rozkradanych przez władzę, tylko chcę porozmawiać konkretnie o mieszkaniach dla młodych – mówił Donald Tusk.
Po niemal roku od wyborów o dopłatach do czynszu jest cicho. Jak zauważył Fakt, słowa o projekcie nie ma nawet na liście 100 konkretów rządu. Dziennik zwrócił się z pytaniem o program do Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które jest odpowiedzialne za budownictwo mieszkaniowe. Odpowiedź resortu może rozczarowywać.
Takie prace nie są prowadzone w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Ministerstwo koncentruje się nad trzema innymi konkretami w zakresie mieszkalnictwa. Wsparciem kredytobiorców w zakresie kredytów mieszkaniowych, finansowaniem budowy i remontów mieszkań komunalnych i TBS oraz uwolnieniem gruntów pod budownictwo mieszkaniowe – przyznał Faktowi resort rozwoju.
Alternatywne rozwiązania na razie bez szans na realizację
Jednocześnie ważą się losy kredytu zero procent. Minister finansów miał przyznać, że przeznaczona pierwotnie na start programu kwota 500 mln zł, zostanie przesunięta na walkę z efektami powodzi.
Swój własny projekt rozwiązania problemów mieszkalnictwa oraz szalejącej patodeweloperki w ubiegłym roku przedstawiła też Lewica. Według jego założeń państwo, podobnie jak na przykład w Austrii, miałoby wybudować 300 tysięcy mieszkań na tani wynajem. Jak tłumaczył wówczas Włodzimierz Czarzasty, czynsz w takich mieszkaniach byłby regulowany, co miałoby uchronić najemców przed kilkudziesięcioprocentowymi podwyżkami. Zgodnie z przewidywaniami, największym problemem w realizacji tego projektu pozostaje jak dotąd ziemia. To samorządy dysponują terenami, na której mogłyby powstawać mieszkania komunalne, zatem niezbędna byłaby ich ścisła współpraca z rządem.