Komputerowy armagedon nadejdzie jesienią. Do wymiany nawet 40 proc. pecetów
Wciąż niewielu użytkowników zdaje sobie sprawę, jak wielkie zmiany zajdą na ich komputerach osobistych w połowie października. Szacuje się, że nawet 40 proc. starszych komputerów zostanie pozostawionych wsparcia. A to oznacza problemy, z jakimi nie mieliśmy do czynienia od 10 lat.
Oficjalny koniec Windowsa 10 już 14 października
Kto nadal myśli, że premiera Windowsa 10 miała miejsce stosunkowo niedawno, tego czeka zaskoczenie. W lipcu br. minie 10 lat odkąd Microsoft zaprezentował następcę pomijanego Windowsa 8 i cieszącego się wielkim sentymentem Windowsa 7. Zaprezentował w kontrowersyjnych okolicznościach, bo Windows 10 walił do nas drzwiami i oknami, niejednokrotnie wymuszając aktualizację z "siódemki" u niechętnych użytkowników.
Dekada z Windowsem 10 to nie tylko symboliczna, okrągła rocznica, ale też — z czego wciąż zdaje sobie sprawę niestety zbyt niewielu jego użytkowników — koniec cyku życia systemu . Od października nie będzie on już otrzymywał aktualizacji, łącznie z łatkami bezpieczeństwa. O to, co można z tym zrobić, zapytaliśmy polski oddział Microsoftu.
Do migracji blisko 2 mld komputerów. Microsoft machnął ręką na piractwo?
Trzeba wiedzieć, że podobnie jak przed dziesięcioma laty, również i teraz Microsoft staje przed trudnym wyzwaniem. Według danych StatCounter Windows 10 pozostaje najpopularniejszą wersją systemu, mając ponad 62 proc. udziałów w rynku. Następca, Windows 11, dopiero przed rokiem przekroczył 30 proc. A to oznacza, że do końca roku korporacja powinna namówić do zmiany systemu użytkowników jakichś 1,9 mld pecetów .
Wszystko to za sprawą komputerowego armagedonu, jaki czeka nas już 14 października 2025 r . Tego dnia całkowicie zostanie zakończone wsparcie dla Windowsa 10. Jeden z byłych pracowników postawił nawet tezę, że w celu przyśpieszenia migracji Microsoft machnął ręką na piractwo.
Według niego korporacja nie interweniuje jak dotychczas, ws. niezgodnych z licencją metod aktywacji wykorzystujących nieoficjalne skrypty umożliwiające uruchomienie własnego serwera aktywacji.
Zapytana o tę kwestię rzecznik polskiego oddziału Microsoftu odmówiła komentarza . Nie doszło do zwyczajowej krytyki pirackich praktyk i przedstawienia jedynej słusznej drogi korzystania z Windowsa.
To daje do myślenia . Podobnie jak opcje, jakie przed jesiennym armagedonem mają przed sobą ci, którzy nadal korzystają z Windowsa 10. Nie ma ich bowiem zbyt wiele, a w odpowiedzi na pytanie o przygotowane przez polski Microsoft możliwości, zostaliśmy skierowani przez rzeczniczkę do oficjalnej dokumentacji.
Mam komputer z Windowsem 10 – co robić w obliczu końca wsparcia?
Aby zdecydować, co zrobić z komputerem, na którym wciąż działa Windows 10, trzeba wprowadzić rozróżnienie na te pecety, które są wyposażone w moduł TPM 2.0 i spełniają minimalne wymagania sprzętowe dla Windowsa 11 oraz na te, które ich nie spełniają.
Dlaczego to tak ważne? W celu utwardzenia bezpieczeństwa systemu Microsoft w "jedenastce" zdecydował się wprowadzić mechanizmy bezpieczeństwa sprzętowego , które uniemożliwiają aktualizację bardzo wielu starszych komputerów. Jak pisaliśmy jeszcze pod koniec 2023 r ., szacuje się, że Windowsa 11 nie da się zainstalować nawet 40 proc. komputerów, na których dziś działa Windows 10.
O ile w pierwszej grupie problemu nie ma, jeśli pecet jest wyposażony w moduł TPM 2.0, wystarczy przejść do usługi Windows Update i zaktualizować system, tak druga jest znacznie bardziej problematyczna.
Microsoft zdaje sobie sprawę, że migracja użytkowników niekompatybilnych komputerów będzie musiała w dużej części przejść zgodnie z naturalnym cyklem życia urządzeń. Oznacza to, że do ich przejścia na Windowsa 11 dojdzie dopiero wtedy, gdy zdecydują się oni na zakup nowego komputera z Windowsem.
Podobnie jak było z Windowsem 7 i migracją do "dziesiątki", większość musiała przekonać się do nowej wersji oprogramowania, gdyż zakup peceta ze starszą był zwyczajnie niemożliwy. Nawet ci, którzy zwyczajnie chcieli poprzestać na Windowsie 7 w końcu i tak migrowali, bo ich komputer zaczął być przestarzały sprzętowo lub po prostu się psuł.
Nie inaczej będzie z Windowsem 11. Na pytanie: co zrobić, jeśli mam starszy komputer, który nie jest kompatybilny z nową wersją systemu, a wsparcie kończy się za kilka miesięcy, najprostsza odpowiedź brzmi: kupić nowy. I to szybko .
Jeśli komuś zależy na korzystaniu z komputera z Windowsem, to od 14 października będzie podawany wszelkiej maści cyberprzestępcom jak na tacy. Brak aktualizacji bezpieczeństwa oznacza, że każda nowo ujawniona luka w bezpieczeństwie systemu nie będzie już łatana i nie zostanie załatana nigdy . Aktywni będą jednak nadal włamywacze, dla których po 14 października niezabezpieczone i pozbawione aktualizacji komputery z Windowsem 10 staną się celem numer jeden.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że bez wsparcia w postaci łatek na nowe luki zostanie pozostawionych blisko 2 mld urządzeń z Windowsem 10, zdamy sobie sprawę ze skali zagrożenia. Każda odnaleziona podatność będzie masowo eksploatowana, a Microsoft nie będzie miał już żadnych zobowiązań, by zapewniać ochronę. Tylko raz w historii zdarzyło się, że interwencyjnie załatane zostały będące poza cyklem życia komputery z Windowsem 7, ale nie należy spodziewać się, że Microsoft będzie równie łaskawy w przyszłości. Nie brakuje opinii, że wręcz nie powinien być.
Nieoczywista alternatywa, czyli Extended Security Updates
Znamy już najprostszą odpowiedź na pytanie o przyszłość pecetów z Windowsem. Nie jest ona jednak jedyną odpowiedzią.
Rzecz jasna Microsoft zachęca do jak najszybszego zakupu nowych pecetów, ale jest także inna droga. W tym roku korporacja zdecydowała się po raz pierwszy w historii zaoferować również klientom konsumenckim (a nie tylko biznesowym, korporacyjnym) dostęp do rozszerzonego, odpłatnego programu wsparcia - Extended Security Updates . Za dodatkową opłatą można zgodnie z licencją korzystać z Windowsa z aktualizacjami bezpieczeństwa przez dodatkowy rok.
Oczywiście może oburzać, że Microsoft nadal będzie pracował nad aktualizacjami bezpieczeństwa, jednak będzie publikował je tylko wybranym, tym, którzy za nie zapłacą. Podobnie było w przeszłości, jednak ESU był dostępny tylko dla klientów biznesowych . Słowem - Microsoft zawsze i tak pracuje nad łatkami po zakończeniu wsparcia, ale dotąd robił to tylko na potrzeby firm, które za to płacą. W tym roku po raz pierwszy płacić może każdy.
Koszt takiego przywileju wynosi 30 dol., czyli równowartość ponad 120 zł. Jest to jednak rozwiązanie wyłącznie tymczasowe , bo opóźni śmierć Windowsa 10 tylko o rok. O ile firmy mogą wykupić ESU na kolejne trzy lata po zakończeniu wsparcia, płacąc przy tym za każdym razem coraz więcej, dla konsumentów przygotowano tylko jedną, roczną opcję.
Czy zakup rozszerzonego wsparcia to dobry pomysł? To oczywiście zależy od tego, jak bardzo przywiązani jesteśmy do starszego komputera. Trzeba także pamiętać, że opłata w wysokości ok. 120 zł stanowi ledwie 10 proc. wartości najtańszych nowych pecetów z Windowsem 11 .
Jeśli Microsoft będzie trzymał się dotychczasowego, 10-letniego cyklu życia, to wsparcie dla Windowsa 11 zakończy się w październiku 2031 r.