Kontrowersyjne SMS-y od Biedronki. UOKiK wkracza do akcji
4 lutego do klientów Biedronki, którzy zdecydowali się przekazać sieci swój numer telefonu, trafiły SMS-y, których zawartość dla wielu była zaskoczeniem. Biedronka otwarcie porównywała na swoją korzyść ceny z tymi, które obowiązują w Lidlu. Sprawie przyjrzy się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Biedronka porównuje ceny do Lidla
W treści wiadomości tekstowej zapowiedziano dostępność mandarynek w cenie 3,49 zł/kg i wskazano przy tym, że konkurencyjny Lidl oferuje ceny o 14 proc. wyższe . Ponadto poinformowano o rabacie w wysokości 20 zł przy zakupach w wysokości minimum 299 zł z kartą Moja Biedronka.
Na reakcję Lidla nie trzeba było czekać długo – przedstawicielka sieci poinformowała, że informacje z SMS-a przesłanego do klientów przez Biedronkę są nieprawdziwe. W poniedziałek 5 lutego, kiedy obowiązywała wspomniana promocja w Biedronce, w Lidlu cena wynosiła 3,39 zł/kg. Była to bodaj pierwsza tak ostra publiczna wymiana za pośrednictwem SMS-ów.
UOKiK przygląda się sprawie
Gazeta.pl otrzymała oświadczenie w tej sprawie od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, do którego trafiło wiele skarg na praktyki stosowane przez Biedronkę. Są one w tej chwili analizowane pod kątem możliwości naruszenia zbiorowych interesów konsumentów .
Biedronka może się spotkać z sankcjami tylko, jeśli informacje przekazane przez Lidl okażą się prawdziwe. Nie ma bowiem w polskim prawie zastrzeżenia, że do klientów, którzy wyrazili zgodę na otrzymywanie informacji marketingowych drogą SMS-ową, nie mogą docierać wiadomości zawierające porównania oferty z konkurencją.
Decyzja należy do Lidla
Piłka jest więc po stronie Lidla. Jeśli sieć zdecyduje, aby wnieść skargę i zostanie to potwierdzone, wówczas UOKiK może ukarać Biedronkę . W takim świetle SMS od sieci stanowi praktykę wprowadzania konsumentów w błąd i w ten sposób naruszenia ich interesów i zasad uczciwej konkurencji.
Źródło: gazeta.pl