Microsoft inwestuje w europejskie SI Mistral. Dlaczego to zła wiadomość?
Mistral to w tej chwili najbardziej zaawansowany duży model językowy rozwijany w Europie. Co ważne, jest on w dużej mierze udostępniany na licencjach open source. To się może jednak szybko zmienić – Mistral nawiązał współpracę z Microsoftem, a to rodzi pewne obawy co do przyszłości europejskiego projektu.
Czym jest Mistral?
Mistral to francuski startup, który w ciągu ostatnich miesięcy zaprezentował liczne warianty opensource’owego dużego modelu językowego. Open source jest tu kluczowe – w przeciwieństwie do wielu komercyjnych sztucznych inteligencji kod źródłowy Mistrala jest znany, można badać to jak działa i ma się lepszy niż choćby w przypadku GPT ogląd tego, jak model uzyskuje rezultaty.
Firma może się pochwalić kilkoma LLM-ami, które zbierają najwyższe noty – siłą rzeczy często porównuje się Mistrala do GPT z korzyścią dla tego pierwszego . Odpowiedzi mają być wyższej jakości oraz zawierać mniej błędów i halucynacji. Choć pierwsze rezultaty pracy startupu zostały zaprezentowane we wrześniu zeszłego roku, to już zdążył on zgromadzić ogromne finansowanie w ramach venture capital i był określany liderem sztucznej inteligencji w Europie.
„Partnerstwo” Microsoftu i Mistral
Teraz ogłoszono, że w Mistral zainwestuje Microsoft . I to nie mało, bo 15 mln euro . Najpewniej jednak nie będzie to tylko gotówka, lecz przede wszystkim barter w postaci usług Azure udostępnianych twórcom Mistrala. Ich celem jest takie wykorzystanie infrastruktury chmurowej Microsoftu, aby móc dostarczyć jak najwięcej możliwości adaptacji do swoich potrzeb deweloperom.
Już teraz wiemy jednak, że do chmury trafią także modele Mistrala dostępne w ramach własnościowej licencji, których kod nie będzie jawny. A to zaczyna przypominać starą śpiewkę Microsoftu, czyli strategię EEE od embrace, extend, and extinguish, czyli przyjmij, rozszerz, wygaś .
Mistral może podzielić los OpenAI
Inwestycji Microsoftu już teraz przygląda się Komisja Europejska. I słusznie, bo występuje tutaj to samo ryzyko, co w przypadku OpenAI . Niestety, OpenAI z „open” nie ma już dzisiaj nic wspólnego , całość kodu jest niejawna. Po tym jak Microsoft sukcesywnie zdobywał udziały dzięki kolejnym dofinansowaniom – właśnie takim, jak teraz ma to miejsce z Mistralem – zyskiwał coraz więcej władzy.
Historia znalazła swój finał podczas zeszłorocznego puczu, który rozpoczął się od zwolnienia dotychczasowego CEO OpenAI, Sama Altmana. Ten szybko znalazł zatrudnienie w Microsofcie, następnie w OpenAI wybuchł bunt, pracownicy zażądali przywrócenia Altmana na stanowisko i ten rzeczywiście wrócił, jednak będąc już człowiekiem Microsoftu. W ten sposób de facto dokonano całkowitego przejęcia , a duże silniki językowe OpenAI są komercyjne i własnościowe.