Ministerstwo zbiera wrażliwe dane Polek. Trzeba wiedzieć
Opracowane przez Ministerstwo Zdrowia rozporządzenie, które ma dać Polkom łatwy dostęp do antykoncepcji awaryjnej, naraża na szwank ich prywatność. Chodzi nie tylko o dane osobowe, ale też bardzo szczegółowe informacje z wywiadu ginekologicznego, o czym krytycznie wyraził się m.in. Urząd Ochrony Danych Osobowych.
Rozporządzenie ws. antykoncepcji awaryjnej
Fundacja Panoptykon zwraca uwagę na możliwe nadużycia, do jakich może dochodzić po wejściu w życie rozporządzenia gwarantującego w Polsce dostęp do tzw. pigułek po . Stanowi ono, że preparat można wydać już po wywiadzie przeprowadzonym przez farmaceutę. Rozporządzenie weszło w życie 1 maja br. i jest skutkiem zawetowania przez prezydenta ustawy wprowadzającej dostęp do antykoncepcji awaryjnej bez recepty .
Wywiad przeprowadzany przez farmaceutę , w teorii, zgodnie z rozporządzeniem, przebiega według specjalnie opracowanego w tym celu kwestionariusza . Zarówno odpowiedzi z niego, jak i dane klientek trafiają następnie do Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępnienia Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych.
Zastrzeżenia prawników i PUODO
Mechanizm stanowiony przez rozporządzenie wzbudza wątpliwości w kwestii ochrony danych i prywatności kobiet , które będą chciały skorzystać z antykoncepcji awaryjnej. Sprawa jest o tyle poważna, że kwestionariusz jest bardzo szczegółowy i obejmuje m.in. regularność miesiączkowania, a nawet pytania o charakter czy incydentalność stosunku, w wyniku którego doszło do zapłodnienia.
Nietrudno sobie wyobrazić, że w niepowołanych rękach informacja o tak intymnych szczegółach mogłaby uczynić ogromne szkody. Tym bardziej zaskakuje, że wrażliwe informacje mają być przetwarzane przez farmaceutę, a następnie trafiać do centralnych rejestrów. Przytaczana przez Panoptykon opinii PUODO w tej sprawie wskazuje, że aby zbierać tak wrażliwe informacje, konieczne jest wypracowanie szczególnie restrykcyjnych procedur, czego rozporządzenie nie określa.
Skutek odwrotny do zamierzonego
Do rejestru z wrażliwymi danymi mają dostęp nie tylko farmaceuci, ale też służby, np. Centralne Biuro Antykorupcyjne . Cel takiego uprawnienia nie jest znany w przeciwieństwie do ogromnego apetytu CBA na dane należące do Polaków i uwikłania w polityczną walkę. W ocenie fundacji ministerstwo zdrowia osiągnęło skutek odwrotny do zamierzonego - chcąc pomóc, narusza prawa kobiet.