BiznesINFO.pl Finanse Nagrody dla pracowników skarbówki. Wybuchła panika - chodzi o miliony złotych
Fot. East News/Arkadiusz Ziolek

Nagrody dla pracowników skarbówki. Wybuchła panika - chodzi o miliony złotych

11 października 2024
Autor tekstu: Sylwia Nowosińska

Urzędnicy skarbówki domagali się interwencji Donalda Tuska, po tym, jak kierownictwo chciało odebrać im nagrody kwartalne (od ok. 1 tys. do 2,5 tys. zł na rękę). Do naszej redakcji wpłynęło pismo związkowców w tej sprawie.  - Dla ludzi to była tragedia. Wybuchła ogromna panika - mówi nam szefowa związków zawodowych. Kilka dni później sprawy przybrały zaskakujący obrót. Kto stoi za tymi decyzjami?

Donald Tusk wystraszył się protestu związkowców?

Związkowcy z Krajowej Administracji Skarbowej nie kryją oburzenia decyzjami szefostwa, które miało próbować odebrać im kwartalne nagrody. Decyzja miała zapaść pod koniec września. Na początku października związkowcy rozesłali list do mediów, zagrozili protestem i zwrócili się o interwencję do Donalda Tuska. Teraz zapadła decyzja, że nagrody jednak będą wypłacone w terminie.

- Przedwczoraj (9 października) po nagłośnieniu przez nas sprawy podjęto decyzję, że nagrody zostaną jednak wypłacone. Udało się to wynegocjować w ministerstwie finansów. Jednak, jeżeli chodzi o nasz kontakt z kierownictwem, to sprawa jest ciężka. Szef Krajowej Administracji Skarbowej w ogóle nie rozmawia ze związkami zawodowymi, ani z pracownikami -

mówi Agata Jagodzińska, przewodnicząca Związkowej Alternatywy w KAS w rozmowie z portalem BiznesINFO.

Jeden ruch rządu sprawi, że ceny mieszkań w Polsce spadną. Eksperci nie mają wątpliwości

Jakie nagrody ministerstwo finansów wypłaciło w pierwszej połowie roku?

Zdaniem Agaty Jagodzińskiej to właśnie postawa przewodniczącego KAS Marcina Łobody sprawiła, że związkowcy zdecydowali się powiadomić media o sprawie nagród. - Ta sprawa przelała czarę goryczy. Poza tym brak dialogu i zapewne złe decyzje kierownictwa KAS spowodowały, że dynamika wpływów podatkowych spadła a dyscyplina podatkowa osłabła - mówi nam Agata Jagodzińska.

Jak informował w lipcu “Fakt” Ministerstwo Finansów w pierwszej połowie 2024 roku było najhojniejszym resortem pod względem wypłacania nagród swoim pracownikom. – Nagrody otrzymały 2993 osoby, a średnia wypłaconych nagród wyniosła 3 tys. 61 zł i 48 gr brutto na osobę – podał resort w odpowiedzi przekazanej “Faktowi”. Urzędnikom i funkcjonariuszom ministerstwa kierowanego przez Andrzeja Domańskiego przez sześć miesięcy wypłacono ponad 9 mln zł. W odpowiedzi przekazanej dziennikarzom resort podkreślał, że utworzenie funduszy nagród jest obowiązkowe i wynika wprost z przepisów, a nagrody i premie są elementami narzędzi motywowania pracowników.

Skąd się biorą pieniądze w funduszu na milionowe nagrody?

Zdaniem szefowej związkowców KAS nagrody należą się urzędnikom za ich ciężką pracę.

- Społeczeństwo myśli, że jeśli ministerstwo wypłaca nagrody urzędnikom, to są jakieś ekstra pieniądze, które wzięto dla nas z innej części budżetu. To jest nieprawda, bo nagrody to 3-procentowy odpis z naszego funduszu wynagrodzeń i one służą do tego, żeby pracowników motywować do lepszej pracy.Są to więc nasze pieniądze,zawarte w tym funduszu -

przekonuje Agata Jagodzińska w rozmowie z BiznesINFO.

Agata Jagodzińska dodaje, że nagrody pochodzą też z tzw. “oszczędności”. - Jeżeli jakiś pracownik jest chory lub jest na macierzyńskim i pensję wypłaca mu ZUS, to pieniądze, które miały być wykorzystane na jego pensję, trafiają do funduszu nagród. I te “oszczędności” są wtedy do podziału. Tak wyglądają nasze wynagrodzenia, nikt nie dorzuca nic ekstra - podsumowuje szefowa związkowców skarbówki.

Agata Jagodzińska uważa, że w sprawie nagród strony kierownictwa skarbówki zabrakło komunikacji. Pracownicy nie wiedzieli, dlaczego nagrody mają być odebrane.

-To nas skłoniło do tego, żeby drążyć i dopytywać, o to co, się wydarzyło. Szef KAS zamknął się za drzwiami gabinetu i z nami nie rozmawia. Jako przewodnicząca związku zawodowego, który ma już ponad 6 tys. członków, nie mogłam dowiedzieć się o co chodzi. Domysły były różne

- dodaje Agata Jagodzińska.

Jak wynika z jej relacji, pracownicy skarbówki zastanawiali się, czy może budżet się zawalił, czy pieniądze z nagród przekazano dla powodzian, czy też Donald Tusk nie chciał wypłacać nagród, bo taka decyzja miałaby negatywny wydźwięk dla społeczeństwa.

Ministerstwo finansów nabrało wody w usta

Jak mówi Agata Jagodzińska, Szef KAS nie potrafi zarządzać kryzysem, który sam wywołał.

- Urzędnik, który ma być ekspertem podatkowym i ścigać mafie vatowskie, zarabia 5-6 tysięcy, więc ta nagroda, która jest rzędu około 1500 do 2,5 na rękę, to jest duży zastrzyk finansowy. Dla ludzi to była tragedia, wybuchła ogromna panika. Do dziś nie wiem, dlaczego chciano zrezygnować z tych nagród -

mówi nam szefowa związkowców z KAS.

Teraz po zmianie decyzji kierownicy znów mogą pisać wnioski o przyznanie nagród pracownikom. Nagrody mają być wypłacone zgodnie z harmonogramem.


Zagadką jest kto podjął ostateczną decyzję o wstrzymaniu nagród dla urzędników KAS i dlaczego po interwencji związkowców decyzja została cofnięta. Czy rzeczywiście stał za tym sam premier Donald Tusk? Czy może minister finansów Andrzej Domański chciał zrezygnować z nagród ze względu na duże wydatki na ten cel w pierwszej połowie roku?

Portal BiznesINFO wysłał w tej sprawie do ministerstwa finansów, jednak do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Zapytaliśmy też o zarzuty związkowców wobec Marcina Łobody dotyczące braku komunikacji z pracownikami. Próbowaliśmy także skontaktować się z posłami KO z sejmowej komisji finansów, jednak oni również nabrali wody w usta.

Nowy podatek dla właścicieli mieszkań? Ekspertka zwraca uwagę na jeden ważny szczegół
"Odkładają, inwestują, część z nich odda wszystko". Cała prawda o emeryturach duchownych
Obserwuj nas w
autor
Sylwia Nowosińska
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: Dariusz.dziduch@iberion.pl
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat