Niepokojące sygnały z rynku pracy - w Polsce coraz więcej osób bez zatrudnienia. Są nowe prognozy
Chociaż sytuacja na rynku pracy mogłaby być lepsza, stopa bezrobocia w Polsce jest stabilna – wynika z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. W sierpniu stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w naszym kraju 5 procent. Taka wartość pokrywa się z prognozami opublikowanymi na początku miesiąca przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Trudno jednak nie zauważyć tendencji, która nie zwiastuje niczego dobrego.
Bezrobocie 5 procent
Według danych GUS, stopa bezrobocia wśród osób zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła na koniec sierpnia 2024 roku 5 proc. To oznacza, że bez pracy pozostawało 772,3 tys. osób, które się o nią starały, a przynajmniej… zarejestrowały się jako starające. W zestawieniu z poprzednim miesiącem nie odnotowano wielkiego wzrostu, chociaż ten jednak jest wyraźny i podskoczył o 7 tys . W lipcu liczba bezrobotnych zarejestrowanych wynosiła 765,4 tys. Wzrost jest bardziej widoczny w porównaniu z czerwcem, kiedy zarejestrowanych bezrobotnych było 762,2 tys. W porównaniu ze stanem sprzed dwóch miesięcy, mamy bowiem 10 tys. bezrobotnych więcej .
Zobacz też: Reforma edukacji: Przyroda zamiast biologii i znikające etaty. Nauczyciele podnoszą alarm
Stopa bezrobocia wynosząca 5 proc. jest taka jak w lipcu 2024 oraz w sierpniu 2023 roku. Największą stopę bezrobocia zanotowano w woj. podkarpackim – 8,4 proc., natomiast najniższą w województwie wielkopolskim – 2,9 proc. oraz w Małopolsce – 3,6 proc.
Bezrobocie najniższe od 34 lat, ale... "coś zaczyna się psuć"
Według Głównego Urzędu Statystycznego pracodawcy zgłosili w sierpniu do urzędów pracy 78,1 tys. wolnych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej. To o 18,8 tys. mniej, niż w lipcu. Z perspektywy historycznej, 5-procentowe bezrobocie można określić jako zawierające się w absolutnych minimach - jest najniższe od 34 lat. Rynek pracy wysyła jednak sygnały, których nie można lekceważyć. Jak zauważają eksperci banku Pekao, ” ewidentnie coś zaczyna się psuć ”.
To oczywiście żaden kryzys, ale ewidentnie coś na rynku pracy zaczyna się psuć. Liczymy, że takie odchylenie od wzorca sezonowego nie powinno potrwać dłużej niż 3 miesiące. Jeśli się mylimy, to będzie można zacząć się martwić.– komentują eksperci z Pekao.
W kolejnych miesiącach ma być już lepiej
Według analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego, zapotrzebowanie na pracowników największe jest w sektorze budowlanym, który jednocześnie traci ich najwięcej oraz w branży ICT (ang. Information and Communication Technologies). Spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw niezmiennie jest niewielki, chociaż według założeń miał być jeszcze mniejszy. W sierpniu bieżącego roku firmy zredukowały liczbę etatów o 0,5 proc. rok do roku – najwięcej w przemyśle oraz budownictwie. W przemyśle zatrudnienie spadło o 1,2 proc., natomiast w budownictwie – 0,8 proc. rok do roku. Tymczasem liczba etatów rośnie w gastronomii i hotelarstwie. Zanotowano tam wzrost wynoszący 4,8 proc. rok do roku.
Jak zauważyli ekonomiści z ING Banku Śląskiego, sierpniowe spadki w zatrudnieniu to między innymi efekt zapowiadanych zwolnień w dużych, międzynarodowych firmach. Ich prognozy są mimo wszystko optymistyczne.
Wpływ na relatywnie wysoki ubytek w skali miesiąca mogły mieć m.in. zapowiadane w mediach zwolnienia w dużych międzynarodowych firmach. Zatrudnienie spada od początku roku, ale informacje napływające z rynku pracy (oferty, liczba wakatów, badania popytu) sugerują, że popyt na pracę zaczyna się stabilizować i powinien się stopniowo odbudowywać w kolejnych miesiącach -przekonują eksperci ING Banku Śląskiego.
Nie przegap: Amerykanie tną stopy procentowe jak szaleni. NBP coraz bardziej osamotniony. Jak długo?