Policja ogłosiła wielki protest. Sprawdziliśmy - jednego nie powiedzieli. Strzelają "ślepakami"
Sytuacja w polskiej policji osiągnęła punkt krytyczny – mówią związkowcy i ogłaszają rozpoczęcie ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Jak twierdzą, działanie jest efektem braku porozumienia z rządem w sprawie poprawy warunków pracy i wynagrodzeń. Najbardziej interesujące i jednocześnie zaskakujące w całej sytuacji jest to, jaką formę przybierze protest policjantów.
Nietypowy protest policjantów
Jak przekonują protestujący, głównym powodem strajku jest zaniechanie przez rząd podjęcia konstruktywnych rozmów ze związkowcami.
Policjanci
od wielu miesięcy sygnalizują trudną sytuację w służbach, wskazując na niskie wynagrodzenia, niewystarczające wyposażenie oraz przeciążenie pracą.
Zarząd
Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów
twierdzi, że pomimo licznych apeli, rządzący nie podjęli zdecydowanych działań mających na celu poprawę warunków pracy funkcjonariuszy.
Związkowcy alarmują, że służby są coraz bardziej przeciążone, co negatywnie wpływa na jakość wykonywanych zadań. Najbardziej nie zaskakuje jednak sam protest, a to, w jaki sposób funkcjonariusze się do niego zabrali. Szczególnie na tle kolegów zrzeszonych w „Solidarności”, innym policyjnym związku.
Siemoniak: Pieniędzy na podwyżki nie ma. Czego chcą policjanci?
Protestujący w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Zarządu Głównego NSZZ Policji przekonują, że ich postulaty są racjonalne, a celem jest wypracowanie kompromisu. Odpowiedzialność za kryzys, NSZZ Policjantów zrzuca na rządzących.
Od wielu miesięcy staraliśmy się prowadzić rozmowy z rządem, apelując o poprawę warunków pracy policjantów, o zapewnienie adekwatnych wynagrodzeń, a także o zwiększenie środków na rozwój i modernizację służb mundurowych, które stanowią fundament bezpieczeństwa obywateli - piszą związkowcy w oświadczeniu opublikowanym na stronie Zarządu Głównego NSZZ Policji.
Funkcjonariusze domagają się między innymi podwyżek wynagrodzeń o 15 proc ., argumentując, że obecne zarobki nie są adekwatne do ich „ciężkiej i odpowiedzialnej pracy”.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak odpowiada, że rząd jest otwarty na dialog ze związkowcami i podejmuje działania mające na celu poprawę warunków służby policjantów. Szef MSWiA zaznacza jednak, że ze względu na ograniczenia budżetowe, nie jest w stanie spełnić wszystkich postulatów związkowych, zwłaszcza tych dotyczących podwyżek o 15 proc. Siemoniak zwraca uwagę, że funkcjonariusze otrzymali już w tym roku podwyżki i że priorytetem rządu jest obecnie rozwiązanie kwestii świadczeń mieszkaniowych - dodatków dla mundurowych na własne M.
W październiku i listopadzie akcję protestacyjną „Lucyna” w formie strajku włoskiego przeprowadziła policyjna „Solidarność”. W jej ramach policjanci masowo udawali się na badania profilaktyczne, a swoje obowiązki wykonywali wyjątkowo skrupulatnie i bez pośpiechu.
Mundurowi zrzeszeni w „Solidarności” walczyli w ten sposób o powiązanie budżetu policji z PKB (co najmniej 1 proc., obecnie to ok. 0,5 proc.). Do tego chcieli zrównania świadczeń socjalnych z poziomem z Wojska Polskiego, kadencyjności komendanta głównego (zamiast nominacji), wprowadzenia opłaty za skargę na policjanta, emerytury w wysokości 40 proc. podstawy po 18 latach służby (+3 proc. za każdy kolejny rok), dodatków do uposażenia za służbę w nocy, niedzielę i święta, dofinansowania do mieszkania lub domu, zwiększenie kwoty do posiłków podczas służby „na powietrzu”, oraz dodatku do wynagrodzenia od 20 lat stażu (+1 proc. za każdy kolejny rok).
W rezultacie protestów policyjnej „Solidarności” w MSWiA powołano Wiesława Szczepańskiego na pełnomocnika ministra spraw wewnętrznych i administracji do spraw współpracy ze związkami zawodowymi.
Strajk NSZZP, czyli co?
Informację o proteście funkcjonariuszy zrzeszonych w NSZZ Policjantów podały media w całej Polsce. W doniesieniach możemy przeczytać o tym, że akcja protestacyjna się rozpoczęła oraz, że będzie trwać do skutku. Próżno doszukiwać się jednak jakichkolwiek informacji na temat tego, jaką ów protest przyjmie formę. Sprawdziliśmy dlaczego tak jest i okazuje się, że… nie ma w tym przypadku.
Protest jest, ale go nie ma
Informację o tym, że policjanci zrzeszeni wokół NSZZ w rzeczywistości nie mają zaplanowanej żadnej akcji protestacyjnej, uzyskaliśmy w rozmowie z jednym z pracowników biura prasowego zarządu głównego - Andrzejem Szarym.
Okazuje się, że akcja nie została w żaden sposób skoordynowana, nie ma planu działania, a sama inicjatywa nie doczekała się nawet komitetu protestacyjnego. Pod sloganem „ogólnopolskiej akcji protestacyjnej" i „drastycznych kroków", o których wspominają przekazy medialne, kryje się w rzeczywistości… akcja informacyjna.
Związkowcy zamierzają kontynuować swoje dotychczasowe realizacje - głosić postulaty. W przyszłym tygodniu (16-20 grudnia) prawdopodobnie dojdzie do spotkania, które powinno wyłonić skład komitetu. Nie jest przesądzone, czy i to jedynie "straszak".
Protest będzie trwał do momentu, aż władze wykażą wolę do poważnych negocjacji i podjęcia realnych działań zmierzających do realizacji naszych postulatów. To MSWiA ponosi pełną odpowiedzialność za to, że sytuacja doprowadziła do eskalacji napięcia i zmusiła nas do podjęcia tej decyzji – oznajmiają związkowcy w opublikowanym komunikacie.