Polska przekaże Ukrainie myśliwce MiG-29? Sikorski: ”Rozważamy”
Podczas piątkowej wizyty w Kijowie szef polskiego MSZ powiedział, że Polska może dostarczyć Ukrainie kolejne zasoby do walki z rosyjskim najeźdźcą. Pod uwagę mają być brane nawet myśliwce MiG-29. Tymczasem media informują, że pomimo gróźb Putina i straszeniem wojną z NATO, USA i Wielka Brytania zgodziły się na użycie przez Ukraińców broni dalekiego zasięgu na terenie Rosji. Groźby dyktatora nie robię też wrażenia na Unii Europejskiej.
Sikorski o obronie ukraińskiego nieba
Po tym jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przybył w czwartek do Kijowa, spotkał się z merem miasta Andrijem Sadowym, wspólnie z którym złożył kwiaty pod tablicą ofiar rosyjskiego ataku rakietowego z 4 września. Następnego dnia szef polskiego MSZ spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą, który dopiero co zastąpił na tym stanowisku kontrowersyjnego Dmytra Kułebę. Sikorski mówił w Kijowie o polskiej pomocy dla Ukrainy. Jak zaznaczył, nasz kraj ma rozważać kolejne dostawy dla Ukrainy, które mogłyby obejmować między innymi myśliwce MiG-29.
Przekazaliśmy Ukrainie do tej pory około 400 czołgów PT-91 Twardy, niektóre z nich, słyszę, także walczą już w obwodzie kurskim. Przekazaliśmy 50 armatohaubic samobieżnych Krab, przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun i elementy obrony przeciwlotniczej. Rozważamy przekazanie kolejnych opcji sprzętu, w tym być może samolotów MiG-29, które są potrzebne dzisiaj do obrony nieba – mówił Radosław Sikorski.
Z punktu widzenia Ukrainy przekazanie poradzieckich myśliwców byłoby o wiele bardziej wygodnie, niż w przypadku F-16, których przystosowanie techniczne do warunków ukraińskich oraz konieczność długotrwałego szkolenia stały na przeszkodzie szybkiego wcielenia ich do sił lotniczych naszego wschodniego sąsiada. Do otrzymanych od Polski MiG-ów, ukraińscy lotnicy mogliby wejść właściwie ”z miejsca”, oczywiście po wcześniejszym demontażu wrażliwych NATO-wskich systemów.
Tematy trudne i trudniejsze
Jak zapewniał Radosław Sikorski, Polska niezmiennie stoi po stronie Ukrainy, która toczy bohaterski bój z agresywną Rosją. Zapytany o to, czy Polska bierze pod uwagę zestrzeliwanie lecących z Rosji rakiet nad zachodnią częścią Ukrainy, uniknął bezpośredniej odpowiedzi tłumacząc, że jest to kwestia rozmów sojuszniczych.
Stoimy u boku bohaterskiej, walczącej, napadniętej przez Rosję Ukrainy. Stoimy z przyczyn historycznych i politycznych, widząc w Ukrainie przyszłego przyjaciela i członka zjednoczonej Europy. Stoimy przy Ukrainie także z przyczyn moralnych, leżących u podstaw naszej cywilizacji. Każdy przyzwoity człowiek powinien stać po stronie ofiary wtedy, gdy ona jest napadnięta. A nie kibicować czy tym bardziej wspierać napadającego bandyty – oznajmił szef polskiego MSZ.
Polski minister spraw zagranicznych nie unikał tematów trudnych, w tym kwestii zbrodni wołyńskiej. Radosław Sikorski zdecydowanie podkreślił, że sprawy ekshumacji i pochówku ofiar nie można wciąć spychać na dalszy plan, a kraje przyjazne muszą sobie radzić również z tematami trudnymi.
Sprawy ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej nie należy traktować jako sprawy politycznej czy przedmiotu jakichś targów. Zginęło 100 tysięcy ludzi. Szczątki tych ludzi domagają się chrześcijańskiego pochówku. To jest obowiązek, a nie kwestia polityczna. To jest część europejskiego kanonu wartości, do której Ukraina należy – mówił Sikorski.
Zachód nie drży przed bandytą
Tymczasem Zachód zdaje się nie przejmować groźbami rosyjskiego dyktatora. Ostatnio Władimir Putin starał się zniechęcić zachodnich dostawców sprzętu do Ukrainy przed wydaniem pozwolenia na użycie go na terenie Rosji. W rozmowie z rosyjską telewizją powiedział, że taka zgoda oznaczałaby wojnę.
Użycie zachodniej broni precyzyjnego rażenia dalekiego zasięgu przeciwko Rosji oznaczałoby bezpośrednie zaangażowanie krajów NATO w wojnę w Ukrainie — powiedział Putin.
Na te słowa zareagowała Unia Europejska, która ustami swojego rzecznika Petera Stano oznajmiła, że groźby Putina nie wpłyną na stanowisko Unii w sprawie dalszego wspierania Ukrainy.
Jednocześnie 14 września w Waszyngtonie doszło do spotkania prezydenta USA Joe Bidena z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem. Według doniesień mediów, tematem rozmów miała być kwestia p ozwolenia Ukrainie użycia zachodniej broni dalekiego zasięgu na terytorium Rosji. Celem miałyby się stać położone w głębi kraju bazy lotnicze i systemy rakietowe. Po zakończeniu rozmów nie wydano oficjalnego komunikatu, jednak dziennik The Guardian poinformował, że udało się dojść do porozumienia i oba kraje dadzą Ukraińcom zielone światło.
Premier Wielkiej Brytanii powiedział jedynie, że ”to Rosja rozpoczęła ten konflikt. Rosja nielegalnie najechała Ukrainę i to Rosja może natychmiast zakończyć ten konflikt. Ukraina ma prawo do samoobrony".