Przełomowy pomysł lewicy na zdrowie publiczne. Podatek zamiast składek i zmiany w CIT
Lewica przygotowuje odpowiedź na postulowane przez Trzecią Drogę zmiany w finansowaniu publicznej opieki zdrowotnej. Zamiast obniżania składki przedsiębiorcom, co jeszcze bardziej uszczupliłoby i tak niskie w skali UE nakłady Polski na zdrowie, Lewica proponuje niemałą, złożoną z trzech elementów rewolucję.
Zamiast składki - podatki
Do informacji o planach lewicy dotarł serwis money.pl. Punktem wyjścia dla gruntownych zmian w modelu finansowania publicznej opieki zdrowotnej ma być zastąpienie składek odprowadzanych do ZUS-u podatkiem .
W ten sposób lewica chce zwalczać ogromne rozbieżności w bezwzględnych wysokościach składek w zależności od formy rozliczania podatków. Sprawiają one, że składki na zdrowie są dziś w Polsce de facto degresywne - najbogatsi płacą relatywnie najmniej. Siłą rzeczy pieniędzy na zdrowie publiczne byłoby więcej, co stoi w opozycji do propozycji PSL i Polski 2050.
Zobacz też: Lekarze oburzeni na podwyżki kolegów. Młodzi zarabiają za dużo, starsi chcą rezygnować
Podatek na zdrowie mają zapłacić też CIT-owcy
Kolejną ważną zmianą, jaką ma zaproponować lewica, jest
objęcie składkami zdrowotnymi przedsiębiorstw
. Aktualnie składki są odprowadzane na rzecz ubezpieczenia pracowników, jednak to może się zmienić i podmiotami zobowiązanymi do odprowadzania nowego podatku zdrowotnego byłyby także podmioty płacące CIT.
Wstępnie wysokość podatku zdrowotnego dla przedsiębiorstw miałaby wynieść 9 proc., choć lewica ma być otwarta na negocjacje w tej kwestii. Niezależnie od stawki podatku środki na zdrowie wzrosłyby po objęciu
CIT-owców
podatkiem zdrowotnym dramatycznie - źródła z kręgów rządowych podają, że już nawet 1-procentowy podatek dla przedsiębiorstw to wpływy rzędu 3,4 mld zł.
Prawdziwie powszechna opieka zdrowotna
Lewica chce także, by porzucić instytucję tytułu do ubezpieczenia . Opieka zdrowotna w Polsce miałaby według nowej koncepcji być faktycznie powszechna. Ma to być odpowiedź na problem zbiegu tytułów ubezpieczeń , który według Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polski urasta niekiedy do takich rozmiarów, że tytułów ubezpieczeń jest w systemie opieki zdrowotnej więcej niż Polaków.
Słowem wyjaśnienia; tytuły ubezpieczeń to termin, którym operują urzędnicy ZUS. Tzw. zbieg tytułów zachodzi w momencie, kiedy dany płatnik spełnia warunki do objęcia ubezpieczeniami w ramach ZUS z dwóch lub więcej tytułów - czyli kiedy ma podpisaną np. umowę o pracę i jednocześnie prowadzi też działalność gospodarczą. Te dwie instytucje uprawniają go do tego samego świadczenia - ubezpieczenia - stąd też “ tytułów ubezpieczeń jest w systemie więcej, niż Polaków ”.
Zobacz: ZUS daje czas do końca lipca. Szansa na wybór dla wielu Polaków
Likwidacja tytułów i objęcie opieką wszystkich miałoby więc uporządkować sytuację i de facto zagwarantować to, co de iure stanowi ustawa zasadnicza. Czy pomysł lewicy ma szansę powodzenia? Biorąc pod uwagę w zasadzie dokładnie odwrotne plany koalicjanta, Trzeciej Drogi, oraz znaczne zwiększenie opodatkowania przedsiębiorstw, walka o rewolucję w opiece zdrowotnej będzie bardzo trudna.