Putin zabija polski biznes. Ten sektor zwalnia tysiącami, będzie tylko gorzej
Polski przemysł meblarski, kiedyś jedna z najsilniejszych gałęzi gospodarki, obecnie zmaga się z coraz większymi trudnościami. Firmy zapowiadają masowe zwolnienia, na sytuację w branży negatywnie wpływa m.in. rosyjska sklejka. Co doprowadziło do kryzysu w sektorze i jakie są prognozy na przyszłość?
Masowe zwolnienia i spadek zamówień
Branża meblarska, która jeszcze niedawno była jednym z filarów polskiego przemysłu, teraz walczy o przetrwanie. Zatrudniający blisko 400 tysięcy osób sektor wciąż mierzy się z wyzwaniami, a kolejne firmy ogłaszają restrukturyzacje i zwolnienia. Według Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli (OIGPM) w tym roku pracę może stracić od 5 do 7 tysięcy osób . Rok 2023 okazał się katastrofalny, a liczba zwolnionych pracowników wyniosła nawet 18 tysięcy.
Zobacz też: Polska firma w centrum uwagi. CCC wystrzeliło, buty wygrały z Orlenem
„ Cały czas otrzymujemy sygnały od kolejnych firm, że będą cięcia. A często są to marki z kilkudziesięcioletnią historią ” – mówi Michał Strzelecki, dyrektor OIGPM, cytowany na tę okoliczność przez Business insider'a. Przykładem może być fabryka Forte (Ostrów Mazowiecka), która pod koniec ubiegłego roku zapowiedziała zwolnienie 230 pracowników. Z kolei Grupa Klose zlikwidowała trzy swoje fabryki na przełomie roku. Ostatnio do listy firm dotkniętych kryzysem dołączył Fameg z Radomska , który planuje redukcję zatrudnienia o 80 osób. Mimo że są to marki z bogatą historią, nie udało im się uniknąć trudności.
Co zabija polskie meble?
Wszystko to jest efektem spadającego popytu na meble , zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym. Według Strzeleckiego, popyt wciąż pozostaje słaby, co może doprowadzić do tego, że rok 2024 zamknie się spadkiem sprzedaży na poziomie 6–8 proc. „To bardzo dużo” – podkreśla Strzelecki, dodając, że aby sektor powrócił do stabilizacji, konieczne jest zwiększenie zamówień o około 20 proc.
Polski przemysł meblarski, przy spadkowym wolumenie zamówień, zmaga się z rosnącymi kosztami produkcji. Przede wszystkim producenci borykają się z problemem surowca , którego podaż stale maleje. Lasy Państwowe , główny dostawca drewna dla branży, zapowiedziały, że w przyszłym roku ich możliwości pozyskania surowca będą mniejsze o około 2 miliony metrów sześciennych .
„To bardzo poważny problem” – podkreśla Strzelecki. Dodatkowo, unijna strategia ochrony bioróżnorodności zakłada, że do 2030 roku aż 20 proc. lasów zostanie wyłączone z gospodarki leśnej. W efekcie z rynku może zniknąć aż 10 milionów metrów sześciennych drewna , co stanowi ogromne zagrożenie dla całego rynku.
Również rosnące ceny surowców stawiają polskich producentów w trudnej sytuacji. Dochodzi do paradoksów, w których firmy zlokalizowane bliżej niemieckiej granicy zmuszone są kupować drewno w Niemczech, ponieważ jest tańsze niż w Polsce. Wysokie koszty pracy oraz problemy z dostępem do surowca sprawiają, że polskie firmy tracą konkurencyjność na międzynarodowych rynkach, przegrywając z krajami Europy Wschodniej i Południowej, takimi jak Rumunia czy Bułgaria.
Rosyjska sklejka pogłębia kryzys
Dodatkowym ciosem dla polskiego przemysłu meblarskiego jest rosyjska sklejka , która trafia na europejski rynek mimo sankcji nałożonych na Rosję. Oficjalnie sklejka ta pochodzi z Kazachstanu, jednak w rzeczywistości jest to rosyjski produkt, sprzedawany poprzez pośredników. W 2023 roku do Unii Europejskiej trafiło około 130 tysięcy metrów sześciennych sklejki brzozowej pochodzącej z Kazachstanu , co odpowiada polskiej produkcji tego surowca.
„ Skala importu jest zaskakująca ” – mówi Bartosz Bezubik, prezes Zakładu Przemysłu Sklejek Biaform. Jak dodaje, cały nielegalny import rosyjskiej sklejki do Unii Europejskiej może wynosić nawet 350–400 tysięcy metrów sześciennych. Różnica cen między sklejką z Kazachstanu a polską sięga nawet 40 proc., co sprawia, że polscy producenci przegrywają w tej nierównej konkurencji.
Problem nie dotyczy wyłącznie Kazachstanu – sklejka brzozowa trafia do Europy również z Turcji, Afryki, a ostatnio głównie z Chin. „Granice są nieszczelne, co skutkuje radykalnym spadkiem cen o około 20 proc. Tak nie da się konkurować” – dodaje Bezubik. Polska, Litwa, Łotwa, Estonia oraz Finlandia, które są głównymi producentami sklejki brzozowej w Europie, borykają się z tym problemem, jednak walka z nielegalnym importem wymaga działań na poziomie całej Unii Europejskiej. Polski rząd podejmuje rozmowy z Ministerstwem Finansów, jednak działania na skalę europejską są kluczowe, by uszczelnić granice i chronić rodzimy rynek.
Polska branża meblarska, kiedyś lider na międzynarodowych rynkach, dziś staje w obliczu poważnego kryzysu. Rosnące koszty surowców, problemy z dostępnością drewna oraz nieuczciwa konkurencja z Rosji sprawiają, że sytuacja staje się coraz trudniejsza. Firmy zmuszone są do zwolnień, a perspektywy na przyszłość nie napawają optymizmem. Aby branża mogła odbić się od dna, potrzebne są zdecydowane działania, zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym.