Satelita ERS-2 spadnie na Ziemię. ESA uspokaja: łatwiej oberwać meteorytem
Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała, że już jutro na Ziemię spadnie pokaźnych rozmiarów satelita ERS-2. Jest to standardowa procedura po zakończeniu misji. Rzecz w tym, że nie sposób do końca oszacować, gdzie spadnie obiekt. Jednocześnie agencja uspokaja: ryzyko, że wyrządzi jakiekolwiek szkody, jest minimalne.
Czym jest ERS-2?
Satelita ERS-2 została wyniesiona na orbitę okołoziemską w kwietniu 1995 r . Jak przekazuje ESA, w tym czasie była najbardziej zaawansowanym satelitą obserwacyjnym, jaki kiedykolwiek wyruszył w swą kosmiczną podróż z Europy. Jej celem było zbieranie szczegółowych danych na temat oceanów, ukształtowania lądów oraz czap lodowych, co było wykorzystywane do przewidywania trzęsień ziemi czy powodzi.
Misja ERS-2 oficjalnie zakończyła się już we wrześniu 2011 roku. Podjęto decyzję o tym, aby dokonać deorbitacji, co jest standardową procedurą w przypadku niewykorzystywanych obiektów – chodzi o ograniczanie liczby kosmicznych śmieci , które dryfują po orbicie, grożąc kolizją z innymi satelitami. Kolejnym etapem jest ponowne wejście ERS-2 w atmosferę Ziemi.
Wejście ESR-2 w atmosferę już jutro
Według najświeższych obliczeń satelita utrzymujący aktualnie wysokość ok. 80 km i już jutro spadnie na powierzchnię Ziemi . Wcześniej, jeszcze podczas orbitowania wykorzystano zapasy paliwa oraz wyłączono wszystkie działające jeszcze na ERS-2 urządzenia , tak aby ograniczyć ewentualne szkody. W tej chwili satelita waży 2294 kg , z czego zdecydowana większość spłonie podczas wchodzenia w atmosferę.
Według prognoz z poniedziałku dojdzie do tego jutro, w środę 21 lutego ok. godziny 12:14 . Została ona jednak opracowana aż z 15-godzinnym marginesem błędu. Siłą rzeczy – znając tylko orientacyjny czas i termin – obserwacja wejścia ERS-2 w atmosferę może być trudne. Zwłaszcza że rozpad na części, z których znaczna część spłonie, rozpocznie się niedługo po przekroczeniu wysokości 80 km.
Czy należy się obawiać?
Biorąc pod uwagę, że spadek ERS-2 na Ziemię będzie zachodził w sposób niekontrolowany, rosną obawy o to, czy satelita nie spadnie na tereny zamieszkane . Zwłaszcza że według ESA masa fragmentów satelity, które nie spłoną w atmosferze, może sięgać 52 kg. Trzeba jednak pamiętać, że do podobnych sytuacja dochodzi nawet raz w tygodniu i niemal wszystkie wpadają do oceanów. Niemal wszystkie.
Agencja uspokaja jednak, że prawdopodobieństwo wyrządzenia jakichkolwiek szkód przez spadającego ERS-2 jest niezwykle niskie. Dla zobrazowania przytoczone są porównania, według których to, że spadanie na nas satelita jest 1,5 mln razy mniejsze, niż ryzyko poniesienia śmierci na skutek wypadku we własnym domu, 65 tys. niższe niż ryzyko bycia uderzonym przez piorun i trzy razy niższe, niż to, że spadnie na nas meteoryt.