Skarbówka zastawia na Polaków pułapki. Te branże mogą dostać bajońskie kary finansowe
Kontrolerzy udający klientów, ukryte inspekcje i wysokie mandaty — fiskus coraz intensywniej korzysta z mechanizmu nabycia sprawdzającego. Nie ma wątpliwości, że działania instytucji stają się coraz bardziej rygorystyczne. Które branże są najbardziej zagrożone sankcjami finansowymi?
Fiskus nie odpuszcza. W całym kraju kontrole
Ukryte kontrole i rosnące mandaty stają się codziennością dla wielu przedsiębiorców. Skarbówka coraz częściej stosuje nabycia sprawdzające, wysyłając kontrolerów, którzy wchodzą w rolę klientów. Wystarczy jeden błąd, aby natychmiast otrzymać karę. Czy to skuteczna metoda walki z szarą strefą, czy może nadmierna ingerencja w działalność firm?
Z roku na rok liczba takich kontroli rośnie, a kary stają się coraz surowsze. Urzędnicy pojawiają się w restauracjach, warsztatach, salonach kosmetycznych i na targowiskach, sprawdzając, czy przedsiębiorcy przestrzegają przepisów. Niektórzy uważają to za konieczność, inni dostrzegają w tym formę presji, która w największym stopniu dotyka mniejsze firmy.
Skarbówka nie odpuszcza - nabycia sprawdzające w liczbach
W 2024 roku urzędnicy przeprowadzili 59,7 tysiąca nabyć sprawdzających i nałożyli mandaty o łącznej wartości 20,4 miliona złotych. To więcej niż w latach poprzednich. Dla porównania, w 2023 roku liczba takich działań wyniosła 58,3 tysiąca, a nałożone kary osiągnęły kwotę 19,2 miliona złotych. W 2022 roku było to 56,5 tysiąca inspekcji i 13,5 tysiąca mandatów na łączną sumę 18,2 miliona złotych.
Podczas tych akcji skarbówka stosuje taktykę ukrytych kontroli. Urzędnicy podszywają się pod zwykłych klientów, kupują towary lub usługi i sprawdzają, czy sprzedawca wystawia paragon oraz rejestruje transakcję w kasie fiskalnej. Takie prowokacje dotyczą głównie branży gastronomicznej, kosmetycznej, motoryzacyjnej, sportowej oraz handlu na bazarach i targowiskach.

Jak działa nabycie sprawdzające?
Nabycie sprawdzające to metoda, którą skarbówka stosuje coraz chętniej. Zasada działania jest prosta: kontroler dokonuje zakupu w sposób niebudzący podejrzeń. Jeśli nie otrzyma paragonu, okazuje legitymację i wystawia mandat na miejscu. Kwoty kar rosną - o ile w poprzednich latach standardowe grzywny wynosiły 500 zł, obecnie sięgają już 1000 zł i więcej.
Przykładem takiej kontroli może być sytuacja, która miała miejsce na jednej z siłowni. Dwie kobiety w sportowych strojach kupiły jednorazowe wejściówki. Ponieważ nie otrzymały paragonu, ujawniły swoje legitymacje służbowe i natychmiast wystawiły mandat. Podobne przypadki zdarzają się w restauracjach, zakładach fryzjerskich czy warsztatach samochodowych.
Konieczność czy nadmierna kontrola?
Eksperci podatkowi podkreślają, że tego typu działania skarbówki są skutecznym narzędziem walki z szarą strefą. Fiskus nie tylko odzyskuje należne podatki, ale też zwiększa świadomość przedsiębiorców, którzy stają się bardziej ostrożni w przestrzeganiu obowiązków fiskalnych. Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt, przyznaje, że skarbówka staje się coraz skuteczniejsza w egzekwowaniu prawa.
Skarbówka coraz częściej korzysta z tej możliwości kontrolowania podatników i jest coraz skuteczniejsza - mówi ekspert.
Z drugiej strony przedsiębiorcy wskazują na ryzyko nadmiernej ingerencji w ich działalność. Niektórzy uważają, że prowokacje podatkowe przypominają metody stosowane w dawnych czasach i budzą niepotrzebny stres wśród właścicieli firm. Problemem może być też wybiórcze stosowanie tej formy kontroli — często dotyczy ona małych przedsiębiorstw, podczas gdy większe podmioty są sprawdzane rzadziej.
Nie ulega wątpliwości, że fiskus coraz bardziej zaostrza swoje działania. Przedsiębiorcy muszą się liczyć z rosnącą liczbą kontroli, wyższymi mandatami i większym ryzykiem sankcji. Czy skarbówka pójdzie jeszcze dalej? Czas pokaże.